sobota, 31 marca 2012

Rozdział 6

Po długich i udanych zakupach udałyśmy się do taksówki. Na szczęście nie było korków więc szybko dojechałyśmy. Obładowane torbami weszłyśmy do ciemnego domu. Wiedziałam, że dziewczyny coś zorganizowały. Nigdy mnie nie zawiodły i zawsze mogłam na nie liczyc. Zapaliłam światło, a moim oczom ukazał się wilki napis "Witaj w mieście ciągłej zabawy Zuza.!!! :* <3". Wiedziałam, że dziewczyny się postarają, ale nie wiedziałam, że tak świetnie przygotują dom w tak krótkim czasie. Spojrzałam na Zuzę. Stała jakby zapuściła korzenie. Nie wiedziała co ma zrobic. Z wrażenia upuściła wszystkie torby jakie trzymała w rękach. Nagle z kuchni wybiegły dziewczyny.
- Kurde... To wszystko dla mnie.? - wydukała z siebie Zuza, a w jej oczach stanęły łzy ze wzruszenia.
- Oczywiście, że tak - powiedziała Darcy i przytuliła Zuzę.
- Siostra naszej przyjaciółki jest również naszą przyjaciółką - powiedziała Jess i wyściskała Zuzę.
W tej chwili Zuza na dobre się rozpłakała. Tak bardzo się wzruszyła, że długo nie mogła przestac płakac i co chwilę pytała czy to jest sen. Gdy już się uspokoiła postanowiłyśmy włączyc tv. Jako, że Zuza zawsze robiła najlepsze drinki, a mój barek był zapełniony alkoholami ze wszystkich kierunków świata, Zuza postanowiła pobawic się w barmankę. Muszę przyznac, że jak na amatorkę Zuza świetnie radziła sobie z tymi wszystkimi trikami jakie robią zawodowi barmani. Zuza zrobiła swój specjał "Sex on the beach". Byłam w wielu klubach i w każdym piłam tego drinka, ale żaden z barmanów nie robił go tak zajebiście jak Zuza. Hmm... Może powinna pójśc na barmankę.? Pogadam z nią o tym, ale nie teraz. W końcu nie po to się to spotkałysmy prawda.? Stałam z dziewczynami na tarasie bo Darcy wyszła zapalic. Nie przepadałam za tym, ale to jej życie. Nie będę jej pouczac. W momencie gdy darcy kończyła papierosa, na taraz weszła Zuza z tacą w ręku i przewieszoną przez rękę białą ściereczką xD
- Podano do stołu, drogie panie - powiedziała Zuza z poważną miną.
Wszystkie wybuchłyśmy śmiechem. Ahh ta Zuza. Zawsze taka była. Może nawet dobrze, bo miałam gwarancję, że nigdy nie będę się z nią nudzic. Darcy zgasiła paierosa i poszłysmy do salony. Zuza podała nam drinki i sama usiadła obok mnie. Z racji tego, że dzisiaj jest jej dzień to ona zarządzała tym co oglądamy. Skakała po kanałach, gdy nagle natrafiła na wywiad z One Direction. Mój humor momentalnie się zepsuł, bo akurat na ekranie telewizora widniała twarz Harrego. Wyrwałam pilota z ręki Zuzy i szybko przestawiłam na inny kanał. Dziewczyny były zdziwione.
- Co się stało.? - zapytała Jess.
- Nic.! - wydarłam się na nią i pobiegłam do swojego pokoju. Wsadziłam głowę w poduszki i zaczęłam płakac, bo przed oczami stanęła mi wczorajsza rozmowa z Harrym. Usłyszałam pukanie i głos Zuzy.
- Mogę wejśc.? - zapytała przez drzwi.
Wytarłam łzy z twarzy i powiedziałam:
- Tak, jasne.
- Skarbie co się dzieje.? - Zuza usiadła na łóżku obok mnie i spojrzała mi w oczy. Pomimo, że w pokoju było ciemno widziałam w jej oczach, że się o mnie martwi. - Nie próbuj mi nawet wmawiac, że nic się nie dzieje, bo i tak Ci nie uwierzę - dodała.
- Chodzi o Harre'go. - powiedziałam i poczułam jak mimowolnie po policzkach spływają mi łzy.
- To już wiem. Dziewczyny mi powiedziały, że go poznałaś i prze jakiś czas pomagał Ci w nagraniach. Ale dlaczego tak zareagowałaś gdy go zobaczyłaś.? - zapytała zatroskana.
Opowiedziałam jej całą sytuację. Było mi ciężko, gdy jej to mówiłam, ale wiedziałam, że ona zaraz znajdzie jakieś dobre wyjście z całej sytuacji. Jak to ona. Zawsze ceniłam ją za to, że miała na wszystko rozwiązanie.
- Kurcze... Trudna sytuacja. Myślę, że przede wszystkim powinnaś powiedziec o tym dziewczynom. Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jak one się o Ciebie w tej chwili martwią. - powiedziała Zuza.
Zeszłyśmy na dół. Gdy Jess i Darcy zobaczyły mnie całą opuchniętą od płaczu to aż się poderwały. Jednym ruchem ręki dałam im do zrozumienia żeby siedziały. Całą wczorajszą rozmowę opowiedziałam dziewczynom z małą pomocą Zuzy, bo chwilami nie mogłam mówic. A, że Zuza już znała sytuację to dopowiadała za mnie. W pewnym momencie Zuza się poderwała i powiedziała:
- Wiecie co.? Rozumiem jaka jest sytuacja, a na takie sytuacje najlepszy jest ostry melanż. Więc skorzystajmy z podwójnej okazji i chodźmy się zabawic. Znam Cię Alex i wiem, że jak będziesz miała jakieś zajęcie to zapomnisz o tym.
W sumie to miała rację. Miałam ochotę nawet zabrac ją dzisiaj do najlepszego klubu w Londynie, chociaż broniłam się przed wyjściem z domu. Jednak ja byłam sama, a one 3 więc to oczywiste, że zostałam przegłosowana. Postawiłam jednak mały warunek:
- Ok. Wyjdziemy, pod warunkiem, że Zuza założy tą sukienkę, którą dzisiaj kupiłyśmy - powiedziałam i spojrzałam na Zuzę.
- Jeżeli to ma Cię uszczęśliwic to zrobię to dla Ciebie - podeszła do mnie, przytuliła i dała buziaka. Skierowała się do łazienki, a ja z dziewczynami usiadłyśmy i dokończyłyśmy pic drinki.
Gdy Zuza wyszła z łazienki nie wierzyłam, że to ona. Ta czerwona sukienka zajebiście komponowała się z czerwonymi wysokimi szpilkami, czarnym naszyjnikiem i małą kopertówką również koloru czarnego. Jeszcze do tego tak zajebisty makijaż i jej długie, brązowe, kręcone włosy dopinały wszystko na ostatni guzik. Dziewczynom opadły szczęki. Zaczęłam się śmiac z ich min i dzięki temu wyrwałam je z szoku. Darcy wstała, podeszła do Zuzy i zaczęła ją oglądac ze wszystkim stron. Po czym spojrzała jej w twarz, złapała za ramiona, potrząsnęła i krzyknęła:
- Kobieto co zrobiłaś z naszą Zuzą.? Oddaj nam ją.! My chcemy naszą Zuzę.! - wszystkie wiedziałyśmy, że Darcy robi sobie żarty, ale i tak wyglądało to przekomicznie. W sumie gdy Zuza wyszła z łazienki też przez chwilę myślałam, że ktoś mi ją podmienił. Jednak wiedziałam, że to moja Zuza.
- Dobra nie tracmy czasu tylko idźcie się przebierac.! - krzyknęła Zuza. Wszystkie 3 zrobiłyśmy co kazała.
Gdy przed wyjściem stanęłyśmy we 4 przed lustrem to jednogłoście wszystkie naraz stwierdziłyśmy, że będziemy najseksowniejszymi laskami w całym Londynie.
Zarzuciłyśmy płaszcze i wyszłyśmy. Chciałyśmy pojechac samochodem Jess, ale przypomniałyśmy sobie, że ona nie może prowadzic, bo już wypiła. Zadzwoniłyśmy po taksówkę. Na samą myśl, że spędzę zajebiście czas z najważniejszymi osobami dla mnie, momentalnie mi się poprawił humor

______________
Zuza

piątek, 30 marca 2012

Rozdział 5

"Komu życie nie miłe, że budzi mnie o tej porze i to jeszcze w tak nachalny sposób.?" pomyślałam. Ze snu wyrwał mnie natarczywy dzwonek do drzwi. Nie wiedziałam kogo sprowadza o tak wczesnej porze. Spojrzałam na zegarek. Godz. 13.27. Co.? Zdziwiona posprawdzałam wszystkie zegarki w zasięgu wzroku. Na wszystkich widniała ta sama godzina. Czemu wydawało mi się, że jest koło godziny 8 nad ranem.? I ile ja mogłam spac.? Zawsze byłam rannym ptaszkiem. Nigdy nie zdażyło mi się wstac później niż o 9. Stałam tak i myślałam. Z tych rozmyśleń wyrwał mnie kolejny długi dzwonek do drzwi. Zeszłam na dół. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Tak jak myślałam, za drzwiami stała Jess i Darcy.

- Co się z Tobą dziewczyno dzieje.? Nie dajesz znaku życia.! Stoimy tu od 15 minut i dzwonimy.! Myślałyśmy, że coś Ci się stało.! Chciałyśmy już dzwonic na policję.! - zaczęła krzyczec Jess. Tak. To ona z całej naszej trójki zawsze myślała najtrzeźwiej.

- Przecież widzisz, że nic mi nie jest. To po co się tak drzesz.? - powiedziałam ziewając.

- Ale nie otwierałaś tyle czasu.! - wykrzyczała i weszła do domu, przechodząc obok mnie.

- Każdemu może się zdarzyc. Spałam, nie słyszałam dzwonka. Wielkie mi halo. - powiedziałam i sporzałam na Darcy. Była dzisiaj wyjątkowo spokojna. Albo mi się tylko tak wydaje. Dalej nie wiem na jakim świecie żyję, bo do końca się nie obudziłam.

- Ale Ty nigdy nie spałaś tak długo. To Ty zawsze nas budziłaś telefonami. Takie długie spanie, w Twoim przypadku nie jest normalne. - teraz odezwała się Darcy.

- O co wam kurwa chodzi.? Każdemu może się zdarzyc.! Jestem człowiekiem i mam prawo byc czasami zmęczona.! - tym razem to ja nie wytrzymałam i wybuchłam.

- Dobra spokojnie już dziewczyno. Po prostu się o Ciebie martwiłyśmy.

- Ale jak mówiłam spokojnie to do was nie docierało.! - krzyknęłam.

- Dobra już się tak nie bulwersuj i idź się ogarniac, bo do 15.30 coraz mniej czasu - powiedziała Darcy.

O szlak. Totalnie zapomniałam. O 15.30 musimy byc na lotnisku po Zuze.

- Poróbcie coś, a ja lecę się ogarnąc. - jak powiedziałam, tak zrobiłam.

Po 30 minutach byłam w pełni gotowa. Poszłam do pokoju po swój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. 20 nieodebranych połączeń od jakiegoś numeru, którego w ogóle nie kojarzyłam. Na wyświetlaczy po za tyloma nie odebranymi połączeniami, widniała godzina 14.03. Zeszłam do dziewczyn. Zastałam je siedzące w salonie i oglądające jakiś wywiad. Nie zwróciłam szczególniej uwagi co oglądają, bo od razu powiedziałam, że wychodzimy. Musiałyśmy jeszcze coś zalatwic po drodze.

- Dziewczyny, dawajcie. Jest coraz mniej czasu, a musimy jeszcze coś zrobic przed ukazaniem wam niespodzianki - powiedziałam i puściłam do nich mój chytry uśmieszek.

- A kiedy w końcu się dowiemy co to za niespodzianka.? - zapytałam Darcy, zawsze w gorącej wodzie kąpana.

- W swoim czasie kochana, w swoim czasie - uśmiechnęłam się i puściłam jej oczko.

Gdy zamknęłam drzwi, od razu skierowałyśmy się do samochodu. Skierowałyśmy się na lotnisko. Okazało się, że lot był opóźniony o 30 min. Czekałyśmy, ale oczywiście paru paparazzich mnie przyłapało. Zaczeli zadawać mi pytania odnośnie moich rodziców i mojej nowej płyty. Na wszystkie pytania odpowiedziałam. Gdy usłyszałam informację, że samolot wylądował z niecierpliwością czekałam, aż spotkam Zuzę.

- Heyyy!!- uścisnełam ją najmocniej jak mogłam.

- Cześć. Tak dawno się nie widziałyśmy.! - powiedziała Zuza mając łzy w oczach ze wzruszenia.

- Noo.. i to jak. Poznaj Jess i Darcy dwie moje przyjaciółki.

- Czesć - powiedziała Zuza do dziewczyn z uśmiechem.

- Hej - powiedziała Darcy i przytuliła Zuzę. - Miło mi Cię poznac :) Alex tyle nam o Tobie opowiadała :)

- Hej - powiedziała Jess i tak jak Darcy wyściskała Zuzę.

Wiedziałam, że razem stworzymy zajebistą paczkę.

- To co dziewczyny.? Może pokażemy Zuzi nasze piękne miasto.? - powiedziałam i nie musiałam czekac na ich odpowiedź.

- No. To przygotuj się na to, że będziesz dzisiaj dużo chodzic, bo tu jest dużo miejsc, które chcemy Ci pokazac - powiedziała Darcy z entuzjazmem.

W pierwszej kolejności pojechałyśmy do mojego, a raczej mojego i Zuzy domu zawieźc jej rzeczy. Oczywiście ona nic jeszcze o tym nie wiedziała, że zamieszka u mnie. To będzie taka mała niespodzianka :D. Następie pojechałyśmy zwiedzac Londyn. Pokazałyśmy jej Madame Thoussand.

- Zobaczycie, jeszcze trochę, a moja figura też tu będzie stac ;p Mówię wam :D - powiedziałam.

Wszystkie zaczęłyśmy się śmiac.Potem poszłyśmy do MSC. Siedziałyśmy i dosyc długo rozmawiałyśmy. Dziewczyny lepiej się poznały i było widac, że również polubiły. Tak jak myślałam. Następnym punktem wycieczki było Piccadilly Circus. Zwiedziłyśmy jeszcze kilka miejsc.

- Ej dziewczyny, przepraszamy was bardzo, ale my musimy już niestety leciec. Mamy jeszcze coś do załatwienia. - powiedziała Jess

- No... Przykro nam, ale jeżeli nie macie nic przeciwko wpadniemy do was koło 21.00 i pogadamy :) - powiedziała Darcy.

- No spoko :) My zrobimy jakieś zakupy i będziemy na was czekac :) - powiedziałam i pożegnałyśmy się z dziewczynami.

Dziewczyny poszły a ja zostałam sama z Zuzą.

- To co robimy? - zapytała Zuza dopijając swojego szejka.

- Jak to co.? Idziemy na zakupy.! - krzyknęłam z entuzjazmem.

- No ok. Ale nie wydaje mi się, żebyśmy przez 3 godziny chodziły po markecie i robiły zakupy xD - powiedziała Zuza.

- O mamo... Czy Ty jesteś taka głupia czy tylko udajesz.? - zapytałam i złapałam się za głowę. Chwilami brakowało mi słów na tą dziewczynę, ale i tak ją kocham :D - Prziecież to oczywiste, że idziemy kupic Ci coś wypasionego ;p Pochodzimy po sklepach, a potem pójdziemy kupic coś na dzisiejszy wieczór :D - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej.

- Kobieto, czy Ty myślisz, że ja mam tyle kasy, że mogę wydac wszystko za jednym razem.? - zapytała oburzona.

- Ale zapraszając Cię na zakupy to jest chyba oczywiste, że ja Ci coś kupię, prawda.? I nawet nie zaczynaj mi robic wykładów, bo i tak ze mną nie wygrasz - powiedziała i po jej minie widziałam, że już wygrałam.

- Dziewczyno... Ja nie wiem jak Ci się za to odwdzięczę. Będę chyba musiała sprzątac u Ciebie do końca życia xD - powiedziała i obie zaczęłysmy się śmiac.

- Skarbie. Po pierwsze ja mam ludzi od sprzątania mojego domu. Po drugie, jesteś moją siostrą i to, że mi się powodzi lepiej niż Tobie nie znaczy, że nie mogę tej kasy wydac na Ciebie. Zapamiętaj to sobie raz na zawsze. I ani słowa więcej. - powiedziałam, tak jak myślałam

- Kurcze... Kochana jesteś Alex - powiedziała wzruszona Zuza i dała mi całusa w policzek.

Zapłaciłyśmy za wcześniej zamówione szejki i wyszłyśmy. Złapałyśmy taksówkę i powiedziałyśmy kierowcy, żeby zawiózł nas do centrum handlowego. Gdy zapłaciłyśmy i wysiadłyśmy, od razu skierowałyśmy się do najdroższego sklepu. Jeżeli w ogóle zaciągnięcie Zuzy na siłę można nazwac skierowaniem się tam. W momencie wejścia do sklepu zobaczyłam jak w oczach Zuzy pojawiły się iskierki. Już wiedziałam, że ten sklep to był dobry wybór. Chodziłyśmy od wieszaka do wieszaka, gdy nagle Zuza stanęła przed jednym z manekinów i ją zamurowało. Jej wzrok był skierowany na krótką, czerwoną, lekko marszczoną sukienkę bez ramiączek. Lecz gdy spojrzała na cenę owej sukienki, zrzedła jej mina. Podeszłam do niej i powiedziałam cicho na ucho, czym trochę ją wystraszyłam.

- Skarbie, nie patrz na cenę. Bierz wszystko co Ci się podoba. Przy mnie masz wyglądac jak księżniczka - powiedziałam i uśmiechnęłam się.

- Ale Alex, jak ja Ci za to wszystko oddam pieniądze.? Przecież żeby oddac Ci za tą sukienkę, będę musiała pracowac 3 miesiące. - znowu zaczynała marudzic.

- Dziewczyno, kurwa.! Ja mam tyle kasy, że nie wiem co mam z nią robic. Do tego niedługo wychodzi moja płyta, więc kasy na moim koncie jeszcze przybędzie.! - zaczęłam się drzec, bo już nie wytrzymałam.

- Alex ja wiem, że jesteśmy siostrami i Ty dla mnie wszystko zrobisz, zresztą tak jak ja dla Ciebie, ale przecież tak nie można.

- Jeżeli ja coś mówię, to tak ma byc.! - wydarłam się na nią - Zresztą gdybyś Ty była w tym momencie na moim miejscu, a ja na Twoim, to kupiłabyś mi tą sukienkę nawet gdyby kosztowała 10 tys. funtów.? - zapytałam. Wiedziałam, że dzięki temu pytaniu tylko wyjdzie na moje.

- Głupie pytanie. Oczywiście, że tak. - powiedziała i w tym momencie zorientowała się, że to był podstęp.

- No to widzisz :) - powiedziałam z chytrym uśmieszkiem na twarzy - A teraz bierz tą sukienkę i lec do przymierzalni. Ja w tym czasie poszukam Ci jakiś butów i dodatków, żebyś wyglądała jak prawdziwa kobieta jak gdzieś wyjdziemy - popędziłam ją i dałam jej kopniaka w tyłek.

- Ok. To zaraz wracam. - powiedziała i zniknęła za drzwiami przymierzalni.

Postanowiłam zrobic małą niespodziankę Zuzi i napisałam smsa do Jess, wiedziałam, że jest teraz z Darcy. Sms brzmiał tak: " Skarbie. Jeżeli możecie to jedźcie do mnie do domu i zróbcie jakieś małe przyjęcie niespodziankę dla Zuzy. W końcu jakoś trzeba uczcic jej przyjazd ;) W tym momencie jest tam sprzątaczka. Zna was więc nie będziecie miały problemu z wejściem. Zróbcie jakieś małe zakupy i urządźcie to tak, żeby Zuza nie żałowała, że do nas przyleciała. Będę wam dozgonnie wdzięczna. Kocham :* Wasza Alex <3"

___________
Rozdział pisała Zuza. Będziemy teraz razem pisac rozdziały.
Podoba wam sie? Komentujcie! :D
Zuza&Alex

Rozdział 4

Następnego dnia znowu czekała mnie wizyta w studiu. Szłam tam niechętnie wiedząc, że nie będzie Harrego. Kurczę... On mi się naprawdę spodobał. Jest w nim coś wyjątkowego. Te jego oczy, loczki i ten prześliczny uśmiech. Chłopak idealny. Gdy weszłam do wytwórni Jake już na mnie czekał.
- Cześc Jack :) to co dzisiaj robimy.? :)
- Witaj Alex ;) no jak zwykle nagrywamy ;p mam propozycję nowe piosenki, którą wymyśliłem wczoraj wieczorem specjalnie dla Ciebie - powiedział i podał mi kartkę z tekstem piosenki.
Gdy przeczytałam tekst nie mogłam uwierzyc, że ktoś jest zdolny napisac tak zajebistą piosenkę.
- Jack, kurcze, ta piosenka jest świetna :) - powiedziałam dalej nie dowierzając, że ja tą piosenkę zaśpiewam.
- Dzięki :) naszła mnie wena więc ją zapisałem i pomyślałem, że przyda Ci się na rozkręcenie swojej kariery ;) - powiedział i się uśmiechnął.
- Nie wiem jak Ci się za to odwdzięczę ;) - powiedziałam i dodałam - To co.? Bierzemy się do roboty.?
- Pewnie :) Przygotuj się, a ja zaraz wracam :) - powiedział i zniknął za drzwiami.
Dziwne... Nigdy nie wychodził przed nagrywaniem. No ale cóż, najwidoczniej potrzeba skorzystania z ubikacji była silniejsza od niego. Wrócił po 5 minutach, mając uśmiech od ucha do ucha. Nie wypytywałam o co chodzi, bo wszedł i od razu zaczął rozmowę:
- Gotowa.? :)
- Zawsze i wszędzie ;p - powiedziałam z uśmiechem.
- Dobra, no to zaczynajmy - jak powiedział tak zrobiliśmy.
Dzisiaj wyjątkowo mi nie szło. Nie wiem dlaczego. Może dlatego, że nie było obok mnie Harrego.? Sama już nie wiem.
*3 godziny później*
W końcu osiągnęłam taki efekt w wykonaniu tej piosenki na jaki liczyłam razem z Jack'iem.
- Strasznie Cię przepraszam Jack. Nie wiem czemu dzisiaj mi szło tak marnie. Może po prostu brakowało mi u boku mojego nauczyciela. - powiedziałam i za późno ugryzłam się w język. Przecież Jack nic nie wiedział, że podkochuję się w Harrym. Jaka ja jestem głupia -.- Zawsze muszę palnąc jakąś głupotę -.-
- Nic się nie stało :) Każdemu się może zdarzyc :) - powiedział patrząc podejrzliwie. - Posłuchaj, wiem, że to nie moja sprawa, ale widziałem jak patrzysz na Harrego. Spodobał Ci się prawda.? - zapytał, a ja nie wiedziałam co mam powiedziec.
- Tak, podoba mi się, ale wiem, że to i tak by nie miało sensu. On jest sławny, ja prawdopodobnie niedługo będę i ten związek, by tego nie przetrwał. - powiedziałam i momentalnie zrobiłam się smutna.
- Ale czego by nie przetrwał ten związek.? - zapytał Jack. Widziałam po jego minie, że chce mi w jakiś sposób pomóc, nawet zwykłą rozmową. Czy aż tak było po mnie widac, że gdy nie ma przy mnie Harrego jestem bardziej cicha i spokojna.?
- Wszystkiego. On jest sławny, ciągle ma trasy koncertowe, wywiady, często podróżuje. A jak ja będę już sławna, to też będę ciągle miała wywiady i trasy koncertowe - posmutniałam mówiąc i myśląc o tym, ale kontynuowałam tą rozmowę, nawet nie wiem czemu - Poza tym jeżeli jego fanki mnie nie zaakceptują.? Będą ciągle mi docinac.? Po za tym zobacz ile jest gwiazdek w jego wieku, którym na pewno się podoba. Czemu miałby wybrac akurat mnie.? Zresztą gdybym teraz z nim spróbowała, a potem stała się sławna to jakby to wyglądało.? Wszyscy by to odbierali tak, jakbym była z nim tylko dla sławy. - powiedziałam i w oczach stanęły mi łzy.
W tym momencie poczułam czyjąś rękę na swoim ramieniu. Odwróciłam się i totalnie mnie zamurowało. Nie wiedziałam co mam zrobic, co powiedziec, jak się zachowac. Przede mną stał Harry.
- Ja... Jak... To... Mo... Przecież... Ty... - Tylko tyle potrafiłam z siebie wydusic.
- Tak powinienem byc teraz w Paryżu, ale gdy dostałem sms-a od Jack'a, że nie możesz się skupic i nagranie wyjątkowo Ci nie wychodzi od razu wsiadłem w samolot i przyleciałem - powiedział Harry patrząc mi prosto w oczy - Byłem cały czas za drzwiami. Widziałem i słyszałem, że sobie nie radzisz. Chciałem wejśc od razu gdy skończyliście, ale gdy usłyszałem, że zaczęliście rozmawiac na mój temat, moje nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Chciałem tu wejśc, ale nie mogłem. Sam nie wiem dlaczego. Smutno mi się zrobiło, gdy usłyszałem, że tak myślisz. Jeszcze to, jak dałaś Jack'owi do zrozumienia, że byłbym z stanie zostawic taką dziewczynę jak Ciebie dla byle gwiazdki mnie totalnie dobiło. Przykro mi, że tak o mnie myślisz, bo myślałem, że zależy Ci na mnie tak mi na Tobie - pojedyncza łza spłynęła mu po policzku - Cały czas o Tobie myślałem, odkąd poznałem Cię na imprezie u Ciebie. Nie potrafiłem znaleźc sobie miejsca.
Nie wiedziałam co mam powiedziec. Ledwo go poznałam i już to spieprzyłam. Jak zwykle zresztą.
- Harry... Przepraszam. Nie miałam tego na myśli. - powiedziałam. Jack wyszedł, chyba stwierdził, że nie będzie nam przeszkadzac. Może nawet lepiej. Więc mówiłam dalej. - Dużo czytałam na Twój temat. Po prostu boję się, że gdybyśmy spróbowali byc ze sobą, nie przetrwalibyśmy tego - teraz ja zaczęłam płakac - Zresztą Ty jesteś sławny, ja jeszcze nie. Wszyscy by mówili, że jestem z Tobą dla kariery. Ciągle masz wywiady, trasy koncertowe po świecie. Ja bym nie wytrzymała takiej rozłąki - powiedziałam i rozpłakałam się na dobre.
- Ale gdybyśmy już spróbowali, to zabierałbym Cię ze sobą wszędzie o ile byś tego chciała. I miałbym gdzieś co ludzie mówią. Ty jesteś najważniejsza. - powiedział i spojrzał mi w oczy.
- Harry, przepraszam. Muszę to wszystko przemyślec. - powiedziałam, złapałam swoją torebkę i wybiegłam z pomieszczenia zostawiając tam smutnego i zdezorientowanego Harre'go.
Wbiegłam do domu, rzuciłam torebkę na podłogę i pobiegłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko, schowałam twarz w poduszkę i leżałam tak, płacząc. Z wyczerpania zasnęłam, nawet nie wiem kiedy. Ze snu wyrwał mnie dzwonek telefonu. Otworzyłam oczy. Na dworzu było już ciemno. Spojrzałam najpierw na zegarek. Była godzina 21.48. Następnie przeniosłam wzrok na wyświetlacz telefonu. Dzwoniła moja siostra cioteczna, Zuza. Po za rodzicami, mój kontakt z nią był najlepszy. Może dlatego, że mamy podobne charaktery. Ona też jest wyszczekana i chamska.Ma 18 lat, ale chwilami zachowuje się jakby miała 5. Pewnie dlatego zawsze się bardzo dobrze ze sobą dogadywałyśmy. Odebrałam.
- Cześc Zuza. Co się stało, że do mnie dzwonisz.? - powiedziałam na wstępie. Bardzo się cieszyłam, że zadzwoniła.
- Cześc skarbie - powiedziała szczęśliwa - Mam dla Ciebie niespodziankę.! - wydarła się do słuchawki tak, że gdybym miała telefon 5 metrów od ucha to podejrzewam, że dalej bym ją bardzo dobrze słyszała.
- Chyba mam dosyc niespodzianek. Ostatnio wszystkie niespodzianki wychodzą mi na niekorzyśc - powiedziałam i przypomniałam sobie rozmowę z Harry'm. Od razu łzy spłynęły mi po policzkach.
- Wiesz... Słyszę, że nie jest u Ciebie za fajnie w tej chwili. Dobrze, że jutro u Ciebie będę. To będziemy mogły na spokojnie porozmawiac. - powiedziała, a ja usłyszałam jak się uśmiecha.
- Jak to.? Ty tu.? Jak to możliwe.? - pytałam jak głupia, bo nic innego nie potrafiłam z siebie wydusic.
- Nie cieszysz się, że mnie zobaczysz.? - zapytała udając obrażoną. Zawsze gdy tak robiła polepszała mi humor. Tym bardziej mówiła to w taki inny, specyficzny i bardzo fajny sposób. - Tak mi się odwdzięczasz po tylu latach spędzonych razem w piaskownicy.? - te słowa powiedziała tak śmiesznie, że mimowolnie się roześmiałam.
- Oczywiście, że się cieszę, ale to było dla mnie zaskoczenie - przekonywałam ją.
- Tak, tak. Tak to się teraz nazywa. - mówiła dalej udając obrażoną - Dobra załóżmy, że Ci wierzę :D
- Do rzeczy skarbie, do rzeczy - powiedziałam, bo byłam ciekawa co ją do mnie sprowadza.
- Tak. Już Ci opowiadam. Pamiętasz jak wiele razy poruszałam przy Tobie temat mojej przeprowadzki do Londynu.?
- No tak pamiętam. Ale przecież Twoi rodzice za każdym razem mówili, że nigdy się na to nie zgodzą.
- Daj mi skończyc.! - wydarła się w sposób w jaki Louis krzyczy na Harre'go w jednym z Video Diary jeszcze z czasów x-factora, który wczoraj oglądałam.
- Przepraszam xD - powiedziałam i się roześmiałam - Mów dalej.
- Och dziękuję łaskawa pani za pozwolenie - znowu doprowadziła mnie do takiego śmiechu, że aż płakałam - Więc... Rozmawiałam ostatnio z rodzicami. Z racji tego, że mam już skończone 18 lat, mogę robic co chcę. No i... Rodzice zgodzili się na przeprowadzkę do Ciebie i kontyunowanie nauki w Londynie.! - wydarła się tak, że musiałam telefon przełożyc do drugiego ucha, bo na tamto nic nie slyszałam. - Teraz pytanie czy Ty się zgadzasz.?
- Kurde. Jestem zaskoczona - powiedziałam - I to jest oczywiste, że możesz się do mnie wprowadzic.!
- To zajebiście.! Jutro mam samolot koło 12 czasu Amerykańskiego, więc będę koło 16. - powiedziała. Słyszałam w jej głosie ekscytację.
- No to spotkamy się na lotnisku. Przyjadę z moimi przyjaciółkami. Wiele im o Tobie opowiadałam i na pewno będą szczęśliwe, że wkońcu będą mogły Cię poznac - powiedziałam i włączyłam laptopa.
- Ok. To do zobaczenia kochana. Kiss - powiedziała i się rozłączyła.
Gdy czekałam, aż laptop się włączy zadzwoniłam do Jess i Darcy. Ustawiłam rozmowę tak, że mogłyśmy rozmawiac wszystkie na raz. Pierwsza odebrała Darcy, bo w trakcie pierwszego sygnału. Nie zdziwiło mnie to, bo Darcy ma telefon ze sobą 24 na dobę. Chwilę po niej odebrała Jess.
- Cześc kochane - powiedziałam - mam dla was pewną niespodziankę.
- Niespodziankę.? Jaką.? Kocham niespodzianki.! - słyszałam ekscytację w głosie Darcy.
- Darcy bądź cicho i daj dokończyc Alex - powiedziała Jess. Chyba ją obudziłam, bo slychac było po jej głosie, że nie jest w humorze.
- Rezerwuje was jutro od godziny 15.30 do odwołania. - powiedziałam i czekałam na ich reakcję.
- Ale po co.? - zapytały obydwie w tym samym momencie.
- Hmm... Mogę zdradzic jedynie tyle, że poznacie osobę, którą chciałyście poznac bardzo długo. - powiedziałam. Lubiłam się tak z nimi droczyc.
- Alex mów o co chodzi, no.! - krzyczała Darcy.
- Jutro się dowiecie - powiedziałam i zauważyłam, że na skypie ktoś próbuje się do mnie dodzwonic, ale laptop stał za daleko żebym mogla określic kto. - Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz. A teraz przepraszam, ale muszę kończyc - powiedziałam. Pożegnałyśmy się i rozłączyłyśmy.
Odłożyłam telefon na nocną półkę i ruszyłam w stronę biurka. To dzwonił Harry. Wiadomości od niego było ponad 40. I ciągle przybywało. Nie miałam ochoty na rozmowy z nim. Nie miałam jeszcze wszystkiego poukładanego w głowie. Nie miałam na to czasu. Szybko wyłączyłam laptopa nie sprawdzając nawet tt, co było do mnie nie podobne. Udałam się do łazienki. Umyłam się i nic nie jedząc położyłam się spac.

____________
Rozdział napisała Zuza :D
Podoba wam się ? Chcecie żeby więcej pisała? :D
Komentujcie!

czwartek, 29 marca 2012

info :D

Od rozdziału 5 pojawi się nowa postać:
Zuza
Ma 17 lat. Jest bezczelna, hamska, rozrabia, od prawie 4 lat pali. Kuzynka Alex. Znają się od dzieciństwa i naprawdę się lubią.

________________________
PS
Podoba wam się mój blog? Jak tak to proszę o komentarze! :D
Karen. xx

środa, 28 marca 2012

Rozdział 3

Dziś jade do wytwórni. Wcześniej już wszystko załatwiłam.
- Hey Jake.
- no cześć Alex. czekałem na cb. chodź pokaże ci studio.
- okey :)
- słuchaj wziąłem jednego muzyka żeby ci powiedział co i jak jak masz śpiewać itd.
- nie potrzebuje nikogo.
Weszliśmy do sali nagrań a w środku był Harry.
- Harry ? co ty tu robisz?
- A co ty tu robisz?
- nagrywam płyte
- ja miałem pomóc jakiejś dziewczynie śpiewać.
- to wy sie już znacie? - zapytał zdezorientowany Jake.
- Tak od soboty
- aha to chyba nawet lepiej nie musze wam się przedstawiać.
- kurcze miałem dać rady jak spiewać ale nawet wstawiona śpiewasz dealnie.
- dziękuję, ty jesteś muzykiem?
- tak śpiewam w zespole One Direction.
- aha :D
- to co zaczynamy ?
-  no jasne
Tekst już umiałam, bo dostałam go 2 miesiące temu.
Harry pokazał żebym się nie denerwowała.
Nagrywanie 3 piosenek zajeło mi 2h.
- no todzisiaj dam ci już wolne. jak mozesz to przyjdź jutro o tej samej porze dobrze?
- spoko ;d
Wyszłam i zaczełam iść do mojego auta.
- Hey zaczekaj! może dałabyś się zaprosić na shayka?
- nie dzieki wesz umówiłam się już z dziewczynami. może innym razem ok ?
- spoko.
Poszłam z dziewczynami na miasto. Wróciłam i weszłam na macbooka. otworzyłam tt i napisałam pierwszy dzień za mną. jeszcze tylko 9. Wszyscy pisali o co chodzi. napisałam im tylko czekajcie na niespodziankę za miesiąc.
Następnego dnia znów poszłam nagrywać. Chodziłam tak cały tydzień. Był poniedziałek i zaczynałam  drugi tydzień nagrywania płyty. Tato oczywiście zwolnił mnie ze szkoły. Przyszłam jak codzień, ale dziś Harrego nie było.
- Hej a gdzie Harry?
- dzisiaj go nie będzie.
- czemu ?
- nie mnie sie pytaj.
Czy on się na mnie obraził za coś? może za bardzo dawałam mu znaki sze jestem obojętna? nie wiem.
śpiewałam, ale ciągle myślałam o tym czemu go nie ma.
Gdy skończyłam zadzwoniłam po Micka.
Pojechałam do niego.
- hey jak tam płyta ?
- coraz lepiej ;p
- to kiedy będzie?
- jak ją skończą ;p Słuchaj nie wiesz czy Harry  jest może jaś obrażony na mnie?
- nie a czemu pytasz?
- nic ie było go dziś na nagraniu.
- no nie było go bo go nie ma w karaju.
- wyjechał ?
- tak przecież ma trase koncertową.
- to w jakim on zespole gra? myslałam że jakimś takim małym.
- małym ?! Nr 1. w USA nazywasz małym zespołem ?
- spoko wyluzuj, nie wiedziałam nie?
Oni są nr jeden ? wow znam aż takie gwiazdy ? :D
- to skąd ty ich znasz?- zapytałam
Niall to mój kumpel od początku szkoły.
- wow.
- ten Harry to ci się podoba nie ?
- hmm... czy ja wiem
- mnie nie okłamiesz ;p
- no dobra może troche.
Ja i Mick własciwie jesteśmy jak brat i siostra a nie jak para.
Poszłam do domu. na necie poszperałam jeszcze troche i 1D i poszłam spać.

Rozdział 2

Rano wstałam. Wszystko było już przygotowane do imprezy. Poszłam do fryzjera, kosmetyczki itd.
Później ubrałam to co miałam założyć: podgląd i byłam gotowa.
O 15 zaczeli się już schodzić pierwsi goście. Włączyłam muzykę i zaczeliśmy się bawic. Jess i Darc już były. Mick jeszcze nie przyszedł. A ja ciągle zastanawiałam się co to za chłopacy i dlaczego ich jeszcze nie poznałam.
Wszyscy znali zasady jakie panują w tym domu na imprezach więc nie było żadnego problemu.
Mark - mój przyjaciel jest znawcą drinków więc zawsze to on je przygotowyje.
- Mark! Poprosze mojego ulubionego Martini Midori
- Sie robi ślicznotko.
Dostałam swojego drinka i poszłam dalej. Chciałam przywitać wszystkich ludzi. Było nas koło 70.
- Hej kochanie.- Mick złapał mnie od tyłu.
- Cześć.
- Paznaj, to jest Harry, Zayn, Niall, Louis i Liam
- Cześć.
W sumie to jakby się przyjżeć to całkiem spoko był ten Harry. Mam wrażenie jakbym go już gdzieś widziała. Nie wiem no nie ważne.
- Ja jestem Alexis.
- Wiem. Twój tato jest moim idolem.
No i  wszystko jasne. Bd się ze mną kolegować bo jestem córką Nathana Jonsa (sławna gwiazda w opowiadaniu ;P)
- Ale nie przyszliśmy tutaj, żeby wyciagnąć jakiś autograf czy coś.
- A po co ?
- Mick nas zaprosił nie powiedział do kogo idziemy
- Aaaaa....- spojrzałam na Micka.
- No to zapraszam :D bawcie się!
- Dzięki i nawzajem.
Poszłam do reszty gości. Bawiliśmy się super. Wypiłam już z około 5 drinków, ale nie było aż tak źle.
- Alex! Zaśpiewaj nam coś!
- Dobra ale co ?
- Cokolwiek.
Wypchneli mnie na scene. Zaczełam śpiewać Adele.
*oczami Hazzy*
Alex weszła właśnie na scenę. Zaczeła śpiewać Adele. Ale ona ma głos! Po prostu mega! W ogóle to ona jest całkiem fajna :D. Chetnie bym ją bardziej zapoznał ^^, ale ona jest z Mickiem a to mój kumpel i nie moge mu tego zrobić.
- Jak komuś się podoba to za niedługo wydaję swoje demo i zapraszam do kupowania :D- powiedziała kończąc piosenkę.
Bawiliśmy się jeszcze sporo czasu. Impreza skończyła się o 3:00 a ja zostałem do końca.
- Może ci pomóc w sprzątaniu ?
- Nie dzięki. Rano przyjdzie sprzątaczka.
- Okey. Jak byś potrzebowała pomocy to mów.
- Okey :)
Już miałem się zbierać z chłopakami, ale zobaczyłem jak Mick i Alex się kłucą.Czyżby to oznaczało koniec ich związku ?
- Chodź stary. - powiedział do mnie i wyszliśmy.
- Co się stało ? Zerwaliście ze sobą?
- CO?! nie pokłuciliśmy sie tylko. a poza tym my nie jesteśmy naprawde razem.
- jak to nie ?
- normalnie. to było przez głupi zakład.
-aha czyl  normalnie Alex jest do wzięcia?
- no tak a co ?
- nie nic.
Wróciłem do domu i rozmyslałem tylko o niej.

poniedziałek, 26 marca 2012

Rozdział 1

- Do widzenia - powiedziałam i wyszłam z gabinetu dyrektora.
Wyszłam przed szkołę i widziałam dziewczyny. Czekały na mnie.Byłam ubrana w : podgląd
- I co ?
- Kur*a zawiesił mnie na tydzień. Dobrzeże to ostatni rok w tej budzie i nara frajerzy.
- Ehhh... no to przynajmniej mamy tydzień czasu na zakupy.
- No zobaczymy.
- Za co cie on w końcu zawiesił ?
- Hmmmm.... nwm za jakieś tam minusowe punkty zachowania czy coś.
- aha ;/ dobrze ze ja już skończyłam szkołę.
- No ja mam jeszcze nie cały miesiąc
- No a potem wakacje :D
- Tsa... :D
- ehhh... cieszmy się z piątku i chodźmy na zakupy :D
- okey.
- ey a co z tą jutrzejszą imprezą ?
- wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Starych w domu nie bd więc chata wolna. - ehh moja impreza. Chociaż o tyle dobrze.
- a kto będzie ?
- wszyscy fajni ludzie
- czekajcie dzwoni Mick.
*rozmowa*
- cześć kochasiu
- no czesć. Słuchaj czy jutro na impreze moge przyprowadzić paru kumpli ?
- No jasne znam ich ?
- Nie
- uuu... nowi ^^ I like it!
- Alex.
- Co zazdrosny ?
- Hah. Pa :*
- Pa
*koniec rozmowy*
- ehhh ty i Mick...
- Co ? Coś ci się nie podoba?
- Mi ?
- No. A kto mu powiedział "Cześć Mick założe sie że nie wyrwiesz Alex na tej imprezie i nie bd ze sobą"
- Oj tam oj tam ;p
- Heh
Po zakupach wróciłam do domu. Kupiłam 3 pary spodni, 4 pary butów, 2 sukienki, 1 t-shirt i nowe Ray-Bany.
Weszłam na mojego ipada 3 żeby szybko sprawdzić co się dzieje na świecie czyli fb i tt.
Mick dodał na tt wiadomość "Jutro impreza!!! Chillout!" Wow ponad 50 osób RT. Hah.
Wow kolejny tysiąc followersów na tt :) Coraz więcej. Yeah! Jestem popularna. Czas tylko żeby nie dlatego że jestem córką państwa Jones tylko sama :D. Pytanie tylko : jaką drogę sobie obiorę na dojście na szczyt? Wiem! Sięgnełam po iphona 4S i zadzwoniłam pod nr który miałam zapisany w kontaktach.
- Cześć Jake. Tutaj Alex, córka Nathana
- O cześć. Co się stało że dzwonisz?
- Pamiętasz to demo co chciałeś nagrać ze mną?
- No pamiętam.
- Jestem gotowa. Mogę być w poniedziałek
- Okey będę na ciebie czekał :D
- To pa.
- Pa.
No to demo załatwione.
Wsiadłam do mojego białego Porsche 911 Carrera GTS i pojechałam do Milkshake City gdzie czekał na mnie Mick.
- Cześć
- Hey
pocałowałam go.
- Co tam ?
- Nic wszyscy gadają tylko o tej twojej imprezie.
- No wiadomo ;d A co to za kolesie co ich przyprowadzisz?
- Zobaczysz jutro ;p Moge ci powiedzieć tylko, że będzie ich 5.
- A mają dziewczyny ?
- Alex!
- No co? Wyluzuj. To mają?
- Jeden ma Caroline, która ma 32 lata.
- Stara!
- No troche. A ten twój 34latek ? Jak on miał ?
- Chris i to już przesłość.
- hah
- w poniedziałek nagrywam płytę.
- w wytwórni ?
- no a gdzie ?!
- masz już wszystko przygotowane?
- tak Jake się o to postara.
- To super. To ja poprosze płytę z autografem :P
- Bo myslisz że dostaniesz?
- No a nie ?
- Pffff.. zobaczy sie :p
- Dobra kotek ja ide bo sie jeszcze umówiłem
- Mam być zazdrosna ?
- Oczywiście pa.
- pa.
Pojechałam po Darcy i pojechałysmy na zakupy. W końcu na impreze trzeba coś kupić. Mam nadzieję że 2 kartony alkocholu starczą.
- Darc... musisz kupować jeszcze te fajki ?
- Wiesz ze musze!
- A ty wiesz ze nie znosze ich.
- Nie rozumiem tego. Wszystko lubisz tylko nie papierosy i narkotyki.
- No widzisz. Pech.
Wróciłam do domu i zaczełam szykować dom na impreze.

Prolog

Heyyy! :D
Może na początku opowiem coś o sobie :D
Jestem Alexandra Julie Chloe Jones, ale ludzie mówią do mne Alex, Alexis. Mam 17 lat. Jestem bezczelna, lubię imprezować i mam mnóstwo znajomych. Może przez to, że moja mama jest słynną tancerką, a tato muzykiem. No nic dzięki nim  nie brakuje mi niczego. Mam wszystko na co tylko będę miała ochotę. Mam dwie najlepsze przyjaciółki Jessice i Darcy.  Jess ma 19 lat, Darcy 18 a ja jestem najbardziej wyszczekana i odważna.
Mam chłopaka o imieniu Mick. Właściwie jesteśmy razem jakby przez zakład ale ok.
Z moją mamą Natalie bardzo dobrze się dogaduje, jest dla mnie jak przyjaciółka, ale jej często nie ma. Dlatego często mam wolną chate i mogę urządzać domówki.