czwartek, 17 maja 2012

Rozdział 18

*Z punktu widzenia Zuzy*
- Ej słyszycie.? Komuś telefon dzwoni - powiedziałam.
- Może Tobie.? - powiedziała Alex. Zerwałam się na równe nogi i pobiegłam po torebkę. Wyjęłam z niej telefon i spojrzałam na wyświetlacz. Dzwoniła Angelika moja najlepsza przyjaciółka.! Odebrałam.
- Skarbie jak ja się za Tobą stęskniłam.! - powiedziałam wchodząc na taras. Gdy spojrzałam na Nialla miał dziwną minę. Wszyscy podążyli za moim wzrokiem i spojrzeli na Nialla. 
- Uuuuu szykuje się awanturka :D kocham to xD - powiedział Lou.
- Zaczekaj sekundę. - powiedziałam do Angi - Lou nie będzie żadnej awantury, bo to moja przyjaciółka dzwoni. Już jestem miśka.
- Mów co tam u Ciebie słychac. Jak tam samopoczucie przed urodzinami staruszko.? - powiedziała.
- U mnie wszystko dobrze, a nawet zajebiście - powiedziałam i spojrzałam na Nialla - Dobrze. Szkoda, że nie może Cię byc przy mnie.
- Też strasznie tego żałuję. Ale obiecuję Ci, że to nadrobimy - powiedziała. Skierowałam się na kanapę do salonu.
- Wiesz co.? Oni chyba zapomnieli o moich urodzinach. - powiedziałam i od razu zrobiłam się smutna.
- Oni czyli kto.? - zapytała z zaciekawieniem Angi.
- Alex i znajomi - nie chciałam jej nic mówic, że poznałam 1D, czyli zespół którym jarałyśmy się od dłuższego czasu, bo pewnie by mi nie uwierzyła, a co dopiero jakbym jej powiedziała, że jestem z Niallem. Zawsze musiałam dawac jej na to dowód, bo byłam znana z tego, że często wkręcam ludzi i wszyscy myśleli, że wiecznie żartuję. Nawet jak mówiłam prawdę.
- Na pewno nie zapomnieli - powiedziała.
- Słuchaj skarbie, zadzwonię do Ciebie później, przez skajpaja to nic za to nie zapłacimy i będziemy mogły gadac tyle ile chcemy, a teraz muszę zrobic kilka rzeczy. Umówmy się, że o 20 jesteśmy obie na skajpaju - powiedziałam.
- Ok. Tylko nie zapomnij byc o tej 20 - powiedziała śmiejąc się.
- Nie zapomnę. Obiecuję - powiedziałam, pożegnałyśmy się i rozłączyłyśmy.
Wróciłam na taras i stanęłam w drzwiach. Pewnie było po mnie widac, że jestem smutna, ale strasznie tęskniłam za Angi. Miałam w tej chwili tyle zajebistych osób przy sobie, ale z Angi spędziłam tyle zajebistych chwil, że ciężko mi było nie tęsknic. Zawsze przed snem o niej myślę.
- To ta Angi o której mi tyle opowiadałaś.? - zapytała Alex. 
- Tak. - powiedziałam.
- Co się stało skarbie.? - powiedział Niall, wstał i do mnie podszedł żeby mnie przytulic.
- Nic po prostu strasznie się za nią stęskniłam i chciałabym ją zobaczyc przynajmniej na kilka godzin - powiedziałam i poczułam ja po moich policzkach płyną łzy. Niall od razu je wytarł. Wtuliłam się w niego. W jego ramionach czułam się taka bezpieczna, było mi naprawdę dobrze przy nim. Nie wiem co bym zrobiła gdybym go teraz straciła. Poszłam z nim do mojego pokoju. Położyliśmy się na łóżku i długo rozmawialiśmy. Gdy spojrzałam na zegarek było parę minut po 13. Leżeliśmy tak jeszcze jakiś czas. Nie wiem jak Niall, ale ja zasnęłam. Nigdy mi się nie zdażało spac w dzień, chyba że byłam potwornie zmęczona, albo bardzo zmelanżowana. Jednak za każdym razem gdy leżałam wtulona w Nialla zawsze zasypiałam. Jego dotyk mnie uspokajał.

*Z punktu widzenia Alex*
- Wiecie chłopcy... Chyba mam pomysł - powiedziałam z chytrym uśmieszkiem.
- Oooo już się zaczynam bac - powiedział Louis.
- Głupi jesteś - powiedziałam i rzuciłam w niego poduszką, która leżała obok mnie.
Wstałam i ruszyłam do salonu. Na moje szczęście telefon Zuzy leżał na szafce obok telewizora. Wzięłam go do ręki i zaczęłam szukac numeru telefonu Angi. Gdy już go znalazłam zadzwoniłam do niej od Zuzy.
- No co się stało skarbie.? - usłyszałam miły głos po drugiej stronie.
- Yyy... Hej tu Alex. Ja jestem kuzynką Zuzy. Nie wiem czy Zuza coś mówiła o mnie - powiedziałam.
- O hej. Oczywiście, że mówiła. Zawsze bardzo chciałam Cię poznac, ale niestety nigdy nie miałam okazji - powiedziała.
- No to teraz możesz miec okazję - powiedziałam z uśmiechem.
- Jak to.?
- Otóż, jak wiesz Zuza ma za 3 dni urodziny. Słyszałam, że bardzo by chciała żebyś na nich była, a że ja zrobię wszystko, żeby Zuza była szczęśliwa to chcę żebyś przyjechała do Londynu na jej urodziny. - powiedziałam.
- Bardzo mi miło, ale ja nie mam tyle pieniędzy żeby przyleciec do was. Niedawno większośc kasy wydałam na nowy samochód i na moim koncie zostało kilka groszy. Nie uda mi się w ciągu 2 dni wykąbinowac tyle kasy żebym miała na przelot w obydwie strony i jeszcze na hotel - powiedziała.
- Po pierwsze, jeżeli to był mój pomysł to znaczy, że ja płacę za wszystko. Zaraz pójdę zarezerwowac dla Ciebie bilet na jutro i pokój w hotelu. Pakuj się. - powiedziałam i poszłam do swojego pokoju żeby zarezerwowac dla niej bilet i pokój - Przylecisz najbliższym samolotem, który odlatuje z Warszawy. Ja po Ciebie przyjadę na lotnisko i zawiozę Cię do hotelu gdzie będziesz mieszkac do urodzin Zuzy, a po jej urodzinach kiedy ona już się dowie o Twoim pobycie w Londynie wprowadzisz się na jakiś czas do nas. 
- Ale Alex.! Ja nie mogę.! - zaczęła krzyczec.
- Nie ma żadnego, ale.! - powiedziałam. - Jeżeli nie przylecisz to ja przylecę po Ciebie do Polski i na siłę Cię zaciągnę do samolotu. Mówię pakuj się szybko, bo właśnie sprawdzam o której wylatuje najbliższy samolot do Londynu. W Polsce jest teraz 14: 54.?
- Tak. Ale jak ja Ci oddam tą kasę.? - znowu zaczęła. Nie dziwię się, że Zuza się z nią przyjaźni. Są prawie takie same jeżeli chodzi o kasę. Zobaczymy czy powiem tak samo jak ją spotkam :D
- Najbliższy samolot odlatuje z Warszawy z lotniska Chopina o 16:40. Zdążysz się spakowac i dojechac. Na lotnisku poznasz mnie po hmm... W co się ubrac.? Po fioletowej bluzie z napisem Jack Wills, czarnych rurkach, białych Vansach i czarnych Raybanach. A jeżeli chodzi o kasę to się nie martw. Ja mam jej tyle, że mogłabym na niej dosłownie spac, a jeżeli już odczuwasz potrzebę oddania mi kasy, to jak będziesz miała to oddasz. Ja nie zbiednieję, a Ty i Zuza się w końcu zobaczycie - powiedziałam.
- Ehh... Ok. Jesteś tak samo uparta jak Zuza. To chyba u was rodzinne. - powiedziała. Zaczęłam się śmiac.
- Możliwe. Dobra to lec się pakowac i do zobaczenia za kilka godzin - powiedziałam i się rozłączyłam.
Udałam się na taras do chłopaków. Oczywiście Harry i Lou leżeli na podłodze i o coś się bili.
- Harry skarbie potrzebna mi Twoja fioletowa bluza z napisem Jack Wills i czarne Raybany. - powiedziałam i czekałam, aż wstanie z podłogi.
- A po co.? - zapytał zaciekawiony.
- Będziemy mieli gościa. Dzisiaj wieczorem przylatuje przyjaciółka Zuzy - Angi. Odbieram ją z lotniska i powiedziałam jej, że rozpozna mnie właśnie m.in. po Twojej bluzie i raybanach - powiedziałam i go pocałowałam.
- Ooo nowa koleżanka - powiedział Lou - Coś czuję, że będzie nowa pani Tomlinson.
Liam zaczął się tak śmiac ze słów Louisa, że prawie wylądował na ziemi. Nie wiem co oni robili i brali albo pili jak ich nie było i chyba wolałam tego nie wiedziec. Wypiłam małe piwo i pojechałam z Harrym do niego w poszukiwania bluzy i okularów.

2 komentarze:

  1. Czekam na rozwinięcie się akcji :)
    Zapraszam też na mojego bloga z opowiadaniem http://mylittlecomedy.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń
  2. No to się dzieje.:D Podoba mi się i czekam na kolejny.:*

    OdpowiedzUsuń