piątek, 18 maja 2012

Rozdział 19

*Kilka godzin później*
- Harry do jasnej cholery.! Gdzie Ty podziałeś tą bluzę.?! - wydarłam się na Harrego. Ja siedziałam w jego garderobie i przeszukiwałam ubrania, a on szukał po całym pokoju.
- Przysięgam Ci, że kładłem ją na łóżku dzisiaj rano.! - odkrzyknął mi.
- Gdybyś ją położył na łóżku to, by tam była.! 
- Może dostała nóżek i uciekła, żebyśmy teraz mogli teraz pobyc sami.? - poczułam jego oddech na mojej szyi i ręce na biodrach.
- Harry nie mamy teraz czasu na to. Za 30 minut przylatuje Angi, a my nie mamy tej bluzy.! Jeszcze musimy doliczyc czas na dojechanie na lotnisko - powiedziałam. On westchnął i poszedł dalej szukac owej bluzy. Musieliśmy przekomicznie wyglądac. Ja siedziałam w jego garderobie, a raczej między wielkimi górami jego rozwalonych przeze mnie ubrań, a on latał po całym pokoju jakby go osa w tyłek użądliła. 
- Maaaaaaaam! - wydarł się nagle, a ja mało co nie padłam na zawał.
- I gdzie była.? - zapytałam. Wiedziałam, że była w najbanalniejszym miejscu, o którym Harry nie pomyślał, bo pewnie uważał, że jej tam nie będzie.
- No... - dukał.
- No wysłowisz się.? - zapytałam.
- No pod kocem na łóżku - powiedział ze spuszczoną miną. Ja się tylko zaśmiałam i pocałowałam go w czoło.
- Dobra. Okulary są w samochodzie więc możemy ruszac. - powiedziałam i spojrzałam na zegarek. Była 18.35. Matko ;o poświęcic prawie 3 godziny na szukaniu jednej bluzy.? Tylko my jesteśmy do tego zdolni. No, ale cóż... W końcu ktoś musi taki byc, a że wypadło na nas to nie możemy nic z tym zrobic :D
Zeszliśmy na dół. Ja zamykałam drzwi, a Harry otwierał bramę. Gdy zamknęłam drzwi, skierowałam się do samochodu i do niego wsiadłam. Skierowaliśmy się w stronę lotniska.

*15 minut później*
Dojechaliśmy na lotnisko. W ostatniej chwili sobie przypomniała, że chłopaki też są po części niespodzianką i chciałam, żeby Angi dopiero na urodzinach Zuzy się dowiedziała o naszej znajomości z nimi. 
- Harry, jedź do domu. Jak Zuza będzie pytac gdzie jestem to powiedz, że wyszłam po hmm... Kurde, czego nie ma w domu.? O powiedz, że wyszłam do sklepu po wino, bo skończyło się moje ulubione. - powiedziałam i w zamian dostałam tylko jego zaskoczoną, nie wiedzącą o co chodzi minę Hazzy.
- Ale dlaczego.? - powiedział.
- Bo macie byc niespodzianką dla Angi. Ona nic nie wie, że my się znamy. Po za tym jeżeli poznacie Angi przed urodzinami Zuzy i któryś z was niechcący się wygada o Angi to z niespodzianki nici - powiedziałam.
- No ok. Ale wracaj szybko, bo będę się martwił i strasznie tęsknił - powiedział i dał mi soczystego buziaka w usta. O tak ^^ to kochałam ^^
Gdy oderwaliśmy się z Harrym od siebie, on poszedł do samochodu, a ja czekałam na Angi. Chwilę po tym jak straciłam Harrego z linii wzroku poczułam kogoś rękę na moim ramieniu. Gdy odwróciłam się w stronę tej osoby ujrzałam przed sobą szczupłą, brązowooką, długowłosą szatynkę o pięknych rysach twarzy. 
- Yyy... Przepraszam. To Ty jesteś Alex.? - powiedziała po czym uśmiechnęła się, a moim oczom ukazał się piękny, olśniewająco biały uśmiech.
- Yyy... Tak, a Ty to Aaa.? - nie potrafiłam wydusic z siebie jej imienia. Byłam zaskoczona jej urodą.
- Angelika. Dla znajomych Angi :) 
- Tak, wiem. Przepraszam, ale zamurowało mnie. Zuza mi opowiadała, że jesteś ładna, ale nigdy nie wyobraziłabym sobie takiej laski - powiedziałam. Angi zaczęła się śmiac. Kurczę... Śmiejąc się przypominała mi Zuzę. Podejrzewam, że jeszcze w wielu rzeczach będzie mi ją przypominac. W końcu spędzały ze sobą tyle czasu jak jeszcze Zuza mieszkała w Polsce.
- Dzięki - zawstydziła się lekko. 
- No to co.? Odwiozę Cię do hotelu, ale co powiesz najpierw na małą kawkę albo szejka.? - zapytałam.
- Pod warunkiem, że pójdziemy do Milkshake City - powiedziała.
- Nie ma sprawy - uśmiechnęłam się.
Skierowałyśmy się na postój taksówek. Zapakowałyśmy walizki do samochodu, wsiadłyśmy i kierowca ruszył. Gdy dojechałyśmy pod MSC Angi cały czas rozglądała się wokół siebie, a przez całą podróż taksówką - który nie był dosyc krótki przez korki - wyglądała przez szybę. Widziałam w jej oczach to szczęście. Wyjęłyśmy walizki, zapłaciłam kierowcy i ruszyłyśmy do środka. Stanęłyśmy w kolejce do kasy, która na szczęście nie była długa. Przed nami stały tylko 2 osoby. Przy kasie stała Melanie - zakumplowałam się z trochę, bo jestem stałą bywalczynią MSC i zawsze zamawiam to samo - sheka 1D ^^ W końcu nastała nasza kolej.
- To co zwykle Melanie - powiedziałam i uśmiechnęłam się - A Ty na co masz ochotę.? 
- Na sheka 1D - powiedziała Angi z wielkim uśmiechem.
- Ooo widzę fanka One Direction.? - zapytałam zaciekawiona. 
- Dziewczyno ja ich po prostu kocham - powiedziała, a mnie zamurowało. 
- No to Zuza pominęła ten fakt - powiedziałam śmiejąc się. Wzięłyśmy nasze shejki i ruszyłyśmy w stronę wolnego stolika.
- Nie wiedziałam, że ten shejk może byc taki dobry - powiedziała Angi i oblizała usta. 
- A widzisz :p który z chłopaków podoba Ci się najbardziej.? - zagaiłam.
- Oczywiście Pan Marchewka - powiedziała Angi z wielkim uśmiechem na twarzy, znowu ukazując swoje piękne zęby. 
- A co Cię w nim pociąga.? - zapytałam śmiejąc się.
- Wszystko. To, że jest taki wyluzowany, żyje z dnia na dzień, zawsze jest uśmiechnięty i to, że tak jak ja kocha marchewki i odda za nie życie - powiedziała. Obie zaczęłyśmy się śmiac. Wiedziałam, że się z nią dogadam. I już wiem kogo będzie dziewczyną ^^ Jak Lou się dowie, że taka laska na niego leci i jeszcze kocha marchewki to będziemy mieli kolejne papużki nierozłączki. 
Dopiłyśmy swoje shejki, rozmawiając i śmiejąc się. Zabrałyśmy walizki Angi i ruszyłyśmy w stronę hotelu. Hotel, w którym zarezerwowałam jej pokój znajdował się 10 minut od MSC. Będzie na mnie zła za to, że zarezerwowałam jej pokój w najlepszym hotelu w całym Londynie, ale jak pozna Louisa zapomni o tym :D
Doszłyśmy do hotelu. Załatwiłam wszystkie formalności związane z "wynajęciem" pokoju i ruszyłyśmy do niego. Gdy Angi weszła do pokoju spojrzałam na mnie takim wzrokiem, że gdyby spojrzenie mogło zabijac to byłabym już trupem. Angi nie chciała mieszkac w tym pokoju, bo powiedziała, że za dużo kasy mi będzie musiała oddac, ale po kilkuminutowej kłótni wszystko było już w porządku. Usiadłyśmy przy barku, wypiłyśmy po drinku, ja jej wszystko opowiedziałam (oczywiście związanego z imprezą niespodzianką Zuzy, ale mało brakowało i prawie wygadałam się o chłopakach, na szczęście w porę ugryzłam się w język) i wróciłam do domu gdzie czekał na mnie Harry.

4 komentarze:

  1. Boże kocham to opowiadanie ! <3 czekam na dalsze rozwinięcie się akcji, już nie mogę się doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę się doczekać aż Angi pozna się z Lou.<3
    Podoba mi się i czekam na kolejny.:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! Super! Kocham tego bloga! Nie mogę się doczekać imprezy- niespodzianki, bo wiele osób będzie miało niespodziankę :) a kiedy dziewczyna dla Zayna? :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Prowadzicie świetnego bloga!
    Zapraszam do mnie: http://stories-about-1-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń