niedziela, 29 kwietnia 2012

rozdzial 15

*Z punktu widzenia Nialla*
Zayn mnie wkurwia -.- to nie co, że wczoraj gadał takie rzeczy to dzisiaj uważa, że nic się nie stało ;/ pogadałbym z Liamem o tym o czym wczoraj wieczorem rozmawiali, ale nie wiem czy mi powie. Ehh... Nie będę sobie tym teraz zaprzątał głowy. Chcę w końcu pobyc z Zuzą. Wiem, że niedawno się widzieliśmy, ale każda minuta bez niej jest dla mnie jak bez tlenu. Może to głupie, ale na prawdę poczułem do niej coś w momencie kiedy spojrzałem w jej błękitne oczy. Nie umiem tego nazwac, ale póki nie spotkałem jej kolejny raz to ciągle o niej myślałam. Dziewczyna wzięła sobie krzesło i tak siedziała w mojej głowie. Zresztą tak jest ciągle kiedy nie ma jej przy mnie. Gdy wszedłem na górę nie miałem zielonego pojęcia do których drzwi mam się kierowac. Zacząłem od pierwszych po prawej i je otworzyłem. Pudło. Drugie - to samo. Do trzech razy sztuka. Podszedłem do trzecich drzwi, uchyliłem je lekko i mój wzrok mimowolnie poleciał na Zuzę. Wszedłem do pokoju zamykając za sobą po cichu drzwi. Rozejrzałem się po pokoju. Pod oknem stało duże biurko, kilka metrów dalej drugie łóżko, pewnie Alex. Odwróciłem się i zobaczyłem garderobę. Po chwili jednak znowu stałem przodem do łóżka, na którym spała Zuza. Zerknąłem na półkę nocną. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu stało na nim moje zdjęcie w ramce pokrytej małymi serduszkami. Uśmiechnąłem się pod nosem, bo na prawdę zrobiło mi się przyjemnie. Spojrzałem na Zuzę. Spała tak spokojnie i lekko się uśmiechała. Ciekawe co się jej śniło. Usiadłem na brzegu łóżka i na nią patrzyłem. Nagle w moim telefonie rozdzwonił się dźwięk przychodzącej wiadomości. Skrzywiłem się, bo wiedziałem, że to obudzi Zuzę. Powinienem był przed wejściem do pokoju wyciszyc dźwięk -.- Zuza się poruszyła. Spojrzałem na nią. Kątem oka patrzyła na mnie. Podejrzewam, że musiała odróżnic to czy jeszcze śpi czy ja tu siedzę na prawdę.
- Cześc śpiochu - powiedziałem i pochyliłem się nad nią składając jej soczystego całusa w usta na przywitanie.
- Ja jeszcze śpię czy jak.? Możesz mnie uszczypnąc.? Albo nie, nie chcę się wybudzac z tak pięknego snu - powiedziała i zamknęła oczy.
- Nie ma potrzeby żebym Cię szczypał - uśmiechnąłem się i złapałem ją za rękę.
- To jak to możliwe, że tu siedzisz.?
- No normalnie. Wsiadłem z chłopakami w samochód i przyjechałem. Oni siedzą na dole z Alex i planują naszą imprezę z okazji 2 lat odkąd jesteśmy zespołem, a ja dostałem za zadanie przyjśc i Cię obudzic chociaż zrobiłem to z własnej nie przymuszonej woli - powiedziałem z uśmiechem. Spojrzałem na Zuzę i widziałem, że posmutniała. Kurcze... Wiem, że ona uważa, że wszyscy zapomnieli o jej urodzinach i ją to boli, ale wszyscy chcieliśmy zrobic jej mega niespodziankę więc nie mogłem dac po sobie nic poznac. Zrzuciłem buty i położyłem się obok niej. Położyłem się na plecach, objąłem ją, a ona się we mnie wtuliła. Leżeliśmy tak w ciszy. Zuza znowu przysnęła, bo słyszałem jej równomierny oddech. Zamknąłem oczy i po kilku minutach sam usnąłem.

*Z punktu widzenia Alex*
- Dobra chłopaki.! Spokój.! - musiałam się wydrzec, bo inaczej bym ich nie uspokoiła, a nie chciało mi się wstawac żeby rozdzielic Zayna, Harrego i Louisa tarzających się i bijących na podłodze. Na szczęście ta "walka" była tylko dla jaj. Jedyny Liam siedział spokojnie. Jeżeli śmianie się w niebo głosy i nie wytrzymywanie z tego śmiechu można nazwac spokojem xD przyznam, że to co odwalali chłopcy było śmieszne, ale w tej chwili mieliśmy ważniejszą rzecz na głowie - urodziny Zuzy.
- Będę spokojny jak on ze mnie zejdzie.! - powiedział Harry i wskazał na Louisa po czym spojrzał na Liama i błagalnym tonem dodał - Tatusiu pomóż.!
Nie no po prostu jak małe dzieci w przedszkolu. Co ja gadam.? Małe dzieci rozumiały za pierwszym razem co się do nich mówiło.
- Albo w tej chwili się uspokoicie, albo naprawdę stanę się nie miła.! - krzyknęłam. I w tej chwili nastał cud. Lou zszedł z wrzeszczącego Harrego, Liam przestał się śmiac, a Zayna tak zamurowało, że wstał, otrzepał spodnie i usiadł w fotelu.
- Dobra. Możemy już na spokojnie o wszystkim pogadac i do końca to zaplanowac.? - zapytałam, a oni tylko kiwnęli głowami na znak zgody. Przestraszyli się. No i dobrze. Facetów trzeba trzymac krótko :D - Czyli tak. Impreza u was w domu. Zamówieniem jedzenia zajmuje się Harry. Muzyką Zayn. Ozdobami Lou - spojrzałam na Lou i widziałam błysk w jego oczach - Nie Lou. Marchewki to nie ozdoby.
- Ale to też święto 1D, a że ja do niego należę to po części też moje.! - powiedział oburzony.
- Aż tak bardzo chcesz miec marchewki jako ozdoby.? - zapytałam. On kiwnął głową, że tak. Widziałam w jego oczach, że myśli, że się zgodzę. - Jeżeli tak to ozdób swój pokój w marchewki. I koniec kropka. Nie kłóc się ze mną.!
- Ale...
- Nie ma żadnego "ale" Lou.! Powiem po raz ostatni... ŻADNYCH MARCHEWEK JAKO OZDOBY.!!!
Po tych słowach Louis wstał, tupnął nogą i poszedł do kuchni. Założę się, że wyjął kolejne marchewki żeby je wpierdzielic na "pocieszenie".
- Możesz się obrażac ile chcesz.! Na mnie to i tak nie działa.! - krzyknęłam w stronę kuchni. Tak się zajęłam tą rozmową z Louisem, że nie zauważyłam jak chłopaki leżą ze śmiechu na podłodze. - Dobra uspokójcie się i siadajcie.
Wstali i ledwo powstrzymując się od smiechu usiedli.
- Na czym skończyłam.? Ah tak. Teraz Liam. Ty zajmij się alkoholem. - powiedziałam, ale szybko zmieniłam decyzję. - Jednak nie. Liam Ty się zajmiesz wyborem jedzenia i jego zamówienie, a Ty Hazza alkoholem.
- Ok ok. A czym się zajmujesz Ty i Niall.? - zapytał Liam.
Kurde. No tak. Tak naprawdę wszystko było przydzielone, ale na pewno coś się znajdzie.
- Ja... Kurde... Jak Lou przestanie byc na mnie obrażony to razem z nim wezmę się za dekorowanie domu. Niallowi i tak nic nie przydzielam, bo wszyscy dobrze wiemy, że zamiast pomagac będzie tylko siedział i jadł. Dzisiaj mamy 19 lipca. Daje wam czas na zorganizowanie tego wszystkiego do 22 lipca. Ja postaram się wpadac do was jak najczęściej żeby wam pomagac, ale nic nie obiecuję, bo muszę pochodzic po sklepach i poszukac prezentów dla Zuzy.
- Kurwa no tak.! Przecież jeszcze prezenty.! - Harry złapał się za głowę i zrobił przerażoną minę - Przecież ja nie mam zielonego pojęcia co jej kupic.!
- Dasz radę. Wierzę w Ciebie - po tych słowach podeszłam do niego i pocałowałam go w czoło. - Czyli etap planowania mamy za sobą. Przed nami dużo ciężkiej pracy. Więc przygotujcie się na to, że będę bardzo wymagająca i czasami nie miła, bo chcę żeby te urodziny były najlepsze w jej życiu i zapamiętała je do końca życia.
- A takie urodziny nie powinny byc 18.? - zapytał Liam.
- Ehh... Zuza swoje 18 urodziny miała bardzo skromne, bo przez kilka ostatnich lat odkładała kasę na to żeby przyjechac do mnie na wakacje. Tłumaczyłam jej, że lot opłacę ja, a i tak będzie mieszkac u mnie więc kasa jej nie potrzebna, ale to do niej nie docierało.
- To ona tu przyleciała tylko na wakacje.? - zapytał Lou wychodzący z kuchni - Jak Ty chcesz teraz to Niallowi powiedziec.? Ty zdajesz sobie sprawę co on będzie przeżywac.?
- Lou, spokojnie. Ona tu zostaje na stałe :) jej rodzice zgodzili się na to żeby tu zamieszkała na stałe. Tylko powiedzieli jej, że leci za swoją kasę i nawet grosza od nich nie dostanie. Wiecie.? Współczuję jej, bo ona nigdy nie miała dobrego kontaktu z rodzicami. Mieszkała z matką i ojczymem. Pili odkąd razem z matką zamieszkała u ojczyma, ale wiecie. Nie tak, że non stop byli pijani. Tylko zamiast po pracy usiąśc, pogadac, pograc w coś czy nawet pójśc na głupi spacer to oni woleli usiąśc i pic piwo. Do momentu kiedy skończyła16 lat było w miarę ok, ale kiedy poszła do średniej szkoły to wszystko się zmieniło o 180 stopni. Ojczym zaczął ją bic, kłóciła się ciągle z matką i z nim. Jej matka stała po jej stronie tylko wtedy kiedy się z Zuzy ojczymem pokłóciła. Nie mogła wychodzic na imprezy, do klubów nawet do przyjaciółki nie mogła jechac, która mieszka kilka przystanków od niej. Jednym słowem nie miała życia. Więc zaczęła chodzic po kryjomu do pracy, żeby miec kasę na wypadek gdyby nagle musiała się stamtąd wyprowadzic. Zawsze żałowali jej pieniędzy, ale na swoje picie nigdy. Jak mi to opowiedziała to wtedy i jeszcze wiele razy chciałam wysłac jej jakieś pieniądze, ale ona nigdy nie chciała. Mówiła, że oni mogą jej tą kasę zabrac, ale mi się wydaje, że po prostu byłoby jej głupio gdyby wzięła ode mnie jakieś pieniądze. Dlatego teraz chcę żeby miała wszystko, bo wiem jak jej było ciężko. Tylko proszę nic nie mówcie jej, że wam cokolwiek mówiłam. Tym bardziej Niallowi, bo sami wiecie jak on reaguje jak się dowie, że ktoś tak traktuje czy traktował jakąś dziewczynę, a tym bardziej jego kobietę. Dlatego chcę żeby te urodziny były jednymi z najlepszych. - powiedziałam i otarłam łzy z policzków. Zawsze jak o tym myślałam, a tym bardziej mówiłam to płakałam, bo wiedziałam co Zuza przeżywała. Znaczy mogłam się jedynie domyślac. Harry, gdy poczuł moje łzy na swojej ręce od razu wytarł mi łzy i przytulił. Spojrzałam po chłopcach. Siedzieli ze spuszczonymi głowami. Po za Zaynem. Coś było nie tak. Zdawało mi się, że Zuza go w ogóle nie obchodzi. Czeka mnie kolejna rozmowa.
- Kurwa... Nie wiem co powiedziec - ciszę przerwał Lou, który w końcu usiadł na fotelu. Przez cały czas jak to opowiadałam Louis stał jak wmurowany.
- Jeżeli chodzi o mnie to nie będę poruszał tego tematu ani przy niej, ani przy Niallu. Przy niej dlatego, że będzie jej przykro, a nie dlatego, że Ty nam to powiedziałaś. Bo uwierz mi nie miałaby Ci tego za złe. Przy Niallu dlatego, że wiem do czego jest zdolny. Wydaje się byc takim roześmianym ale i niewinnym nastolatkiem, ale wiem, że jakby się o tym dowiedział to byłby w stanie nawet poleciec z miejsca do Polski i po prostu obic mordę temu damskiemu bokserowi, a jej matce wygarnąc, że wcale nie zachowuje się jak matka. - powiedział Liam. Wszyscy - oprócz Zayna - kiwnęli głowami potwierdzająco.
- Dobra. Nie gadajmy już o tym, bo mi samej jest przykro jak o tym mówię. Wszystko jest ustalone. Jutro bierzemy się do roboty. Jeżeli chcecie u nas spac to nie ma problemu ;) mam 3 pokoje gościnne więc spokojnie możecie je zając ;)
- To trzeba to powiedziec Niallowi - powiedział Harry.
- Mi się wydaje, że nie trzeba - powiedziałam i się uśmiechnęłam. Wstałam i zaczęłam robic drinki.
Siedzieliśmy i oglądaliśmy tv pijąc zrobione przeze mnie drinki. Ja większośc czasu poświęciłam rozmyślaniu niż na skoncentrowanie się nad filmem. Cieszyłam się, że mam przy sobie Harrego, ale jeszcze bardzie, że Zuza jest przy mnie i że w końcu wyrwała się stamtąd. Cieszyłam się również, że spotkała takiego chłopaka jak Niall, który zawsze się nią zaopiekuje i jej nie skrzywdzi. Nie wiem o czym chłopcy rozmawiali i co działo się w filmie, ani tym bardziej co robiła Zuza z Niallem, bo wtulona w Harrego zasnęłam

Rozdział 14

Obudził mnie sms. Powoli usiadłam i sięgnęłam po telefon, który leżał na stoliku. Spojrzałam na zegarek. Była 19.30. O kurwa.! Przecież chłopaki niedługo będą. Odblokowałam telefon i zaczęłam czytac smsa. "Jesteśmy pod drzwiami. Może nas wpuścisz.? ;)" O szlag. Poderwałam się. Zarzuciłam na siebie bluzę Harrego i pobiegłam do drzwi. Spojrzałam w lustro. Co dziwne wcale źle nie wyglądałam. Poprawiłam włosy i po cichu zaczęłam otwierac drzwi. Gdy je otworzyłam, zobaczyłam chłopaków i od razu ich wpuściłam dając znak żeby byli cicho. Wchodzili gęsiego i każdy po kolei dawał mi buziaka w policzek na przywitanie. Harry wszedł ostatni i przywitał mnie soczystym całusem w usta. O tak... Smak jego ust zdecydowanie przyprawiał mnie o zawrót głowy. Chłopcy poszli do salonu i rozsiedli się na kanapie i fotelach. Mi zostało jedynie usiąśc Hazzie na kolanach co oczywiście mi pasowało :D 
- Mów co się stało. Coś z Zuzą nie tak.? - powiedział Niall.
- Może czegoś się napijecie.? - zapytałam puszczając mimo uszu pytanie Nialla.
- Najpierw powiedz co się Zuzi stało - powiedział podenerwowany Niall.
- Chłopie opanuj się.! - powiedział Louis - Gdyby coś jej się stało Alex, by już dawno nam to powiedziała.!
- Pytam po raz drugi i ostatni. Chcecie się czegoś napic.?
- Masz może whisky.? - zapytał Zayn.
- Albo martini.? - Harry.
- Mam i to i to - powiedziałam i ruszyłam w stronę barku.
- To ja poproszę whisky - powiedział Zayn.
- Ja też - powiedział po cichu Niall. Coś było z nim nie tak. Widziałam, że nie był sobą. Były tego dwa powody. Albo ubolewał, że nie może jeszcze zobaczyc Zuzy, albo trapiło go coś innego. Spróbuję z nim pogadac później.
- Ok. A reszta.? - zapytałam i spojrzałam na Harrego, Louisa i Liama.
- Ja poproszę martini - powiedział Harry i posłał mi jeden z tych swoich zabójczych uśmiechów, od którego aż nogi miękną.
- A ja dla odmiany wódki z colą - powiedział Lou.
- A Ty Liam.? - spojrzałam na niego.
- Jak masz to soku pomarańczowego, a jak nie to coli - powiedział i się uśmiechnął.
Przyrządzałam drinki, a chłopcy w tym czasie kłócili się o pilota. Jedyny Niall poszedł do lodówki po coś do żarcia. Jak to on. 
- Chłopaki jeżeli nie przestaniecie drzec tych jadaczek i obudzicie Zuzę to przysięgam, że was uduszę i zakopię w ogrodzie - powiedziałam stawiając drinki na stoliku. Podałam Harremu jego martini, wzięłam swoją colę z wódką i usiadłam mu na kolanach. 
- Będę cicho jak on mi da tego pieprzonego pilota - wydarł się Lou i spojrzał na Zayna. Gdy powędrowałam za wzrokiem Louisa zobaczyłam, że Zayn ma niezłe polewy z Louisa. Sama zaczęłam się śmiac.
- Zayn daj mu tego pilota i będziemy miec święty spokój. Chłopiec sobie włączy bajeczki i będzie w swoim świecie, a my będziemy mogli w spokoju porozmawiac - powiedziałam. Nagle wszyscy po za Lou zaczęli się śmiac z tego co powiedziałam. Lou na mnie spojrzał i gdyby wzrok mógł zabijac to leżałabym tam trupem. - Dobra. Louis już się nie denerwuj.
- Zaczniesz w końcu mówic o co chodzi.? - zapytał Niall. Kurde na prawdę coś z nim było nie tak. Nigdy taki nie był wobec mnie. Może dalej był wkurzony o to, że dzisiaj na zaupach nie dałam mu podejśc do Zuzy.? Sama nie wiem. Później z nim pogadam, ale teraz ważniejszą sprawą są urodziny Zuzy.
- Spokojnie Irlandczyku. Więc tak. Wiecie co jest za 4 dni.? - zapytałam i spojrzałam na Louisa. Miał minę jakby nad czymś myślał.
- Z moich długich i wyczerpujących wyliczeń wynika, że 23 lipca. - powiedział. 
- Brawo.! Przypomnij mi później to w nagrodę za tak piękne liczenie dostaniesz marchewkę - powiedziałam i zaczęłam się śmiac. Na słowo "marchewka" Louisowi aż oczy zaczęły błyszczec. - Dobra lec do lodówki i sobie teraz weź.
Louis się poderwał tak szybko, że potknął się i poleciał jak długi przez pół pokoju, ale szybko wstał i pobiegł do kuchni.
- Dobra. A co się ciągnie z dniem 23 lipca.? - zapytałam.
- No mijają 2 lata odkąd jesteśmy w zespole - powiedział Liam. 
- Tak. I co jeszcze.? - zapytałam chociaż nie wiedziałam, że nie będą mieli pojęcia o co mi chodzi. Gdy spojrzałam na każdego moje myśli się sprawdziły. Ich miny przedstawiały zdecydowanie to, że nie wiedzą o co mi chodzi.
- No i będzie melanż.? - zapytał Harry z uśmiechem.
- No zapewne też, ale dla waszej wiadomości Zuza ma wtedy też swoje 19 urodziny.
- Serio.? - zapytał Niall z niedowieżaniem.
- Kto kiedy ma urdziny.? - zapytał Lou wchodzący do pokoju z całą miską marchewek.
- Zuza ma urodziny wtedy kiedy my świętujemy powstanie zespołu - powiedział Zayn. - Zaraz, zaraz. Czy Ty nie miałeś dostac tylko jednej marchewki.? - dodał.
- Ona ma wtedy urodziny.?! ;o - powiedział Lou. - Nawet jeżeli miałem dostac tylko jedną to wziąłem sobie więcej, ale i tak nikt mi ich nie zabierze - dodał i pokazał nam język. Usiadł na kanapie obok Nialla. Ten chciał mu podebrac jedną marchewkę, ale Lou tak się na niego rzucił jakby chciał mu odgryźc rękę.
- Ej.! Chłopaki spokój.! Bo nigdy nic nie wymyślimy, a chcę zrobic Zuzi imprezę niespodziankę. Tym bardziej, że ona myśli, że ja zapomniałam o jej urodzinach więc będzie jeszcze bardziej szczęśliwa. - powiedział i spojrzałam na każdego z nich po kolei. Do Louisa nie było sensu nic mówic, bo siedział, pożerał swoją zdobycz i patrzył po wszystkich na wypadek jakby ktoś chciał mu ukraśc marchewkę.
Poszłam po notes i długopis, aby zapisac wszystkie najlepsze pomysły. Musimy już zacząc planowac wszystko, bo zostały nam zaledwie 3 dni. Mieliśmy różne pomysły, ale niektóre wydawały się na prawdę świetne. Spojrzałam na zegarek. Była 19.48. Powinnam niedługo budzic Zuzę, ale póki nic nie wymyślimy to dam jej pospac tym bardziej, że ją na prawdę wymęczyły te zakupy. 
- Ja przepraszam, że odejdę od tematu, ale mam jedno pytanie. Czy będę miał okazję zobaczyc Zuzę i przynajmniej ją przytulic.? - zapytał Niall. 
- Jak chcesz to możesz iśc spróbowac ją obudzic i chwilę z nią posiedziec - powiedziałam i się uśmiechnęłam. 
- Na prawdę.? - zapytał i oczy mu się zaświeciły. - A co z przygotowaniem tych urodzin.?
- My się tym zajmiemy - powiedział Zayn - Bardziej się chyba przydasz na górze. Może pożyczyc Ci gumki.?
- To idę. Niedługo zejdziemy - powiedział Niall. Chwila, chwila. Czy on olał Zayna.? Przecież Niall zawsze mu odpowiadał na takie teksty. Nie miał o co się obrazic, bo wszyscy dobrze wiemy nawet Niall, że to żarty. Nigdy Niall nie był taki w stosunku do Zayna. O co tu kurwa chodzi.? Czyżby się pokłócili.? Muszę pogadac z nimi. Gdy usłyszałam zamykane drzwi przez Nialla, spojrzałam momentalnie na Zayna i zapytałam:
- O co chodzi.? Pokłóciliście się.?
- Ja własnie nie wiem o co chodzi. Jest taki od wczoraj wieczora wobec mnie. Jak wy wyszłyście on siedział cały czas u siebie w pokoju, a jak zszedł do kuchni po coś do picia to nagle coś mu odbiło. Żadnej kłótni nie było. Zapytaj Liama. Siedzieliśmy oboje w kuchni i gadaliśmy gdy nagle wszedł Niall. Dla Liama był normalny, a mnie osrał totalnie.
Spojrzałam na Liama, a ten tylko kiwnięciem głowy potwierdził słowa Zayna. Muszę pogadac na osobności z Niallem, ale na razie dam mu się nacieszyc Zuzą. No tak, bo przecież tak długo się nie widzieli. Aż od wczoraj wieczora. Ale tym lepiej. Przynajmniej ją czymś zajmie, a my będziemy mogli w spokoju dokończyc sprawy organizacyjne urodzin Zuzy i chłopaków jako zespołu. Gdy tak na nich patrzyłam do w duchu podziękowałam Bogu za to, że sprawił, że chłopcy poszli w tej samej edycji do x-factora i zostali połączeni w zespół. Gdyby nie to, nie siedziałabym tu teraz z nimi i nie miała najlepszego i najsłodszego chłopaka pod słońcem i najlepszych przyjaciół jakimi są Liam, Lou, Zayn i Niall. Uśmiechnęłam się pod nosem i wróciłam do zapisywania propozycji chłopaków co do organizacji owej imprezy.

czwartek, 26 kwietnia 2012

Rozdział 13

Gdy dojechałyśmy do C.H. Westfield miałyśmy świetny humor. Po wejściu do Westfield poszłyśmy do Coffe Heaven i zamówiłyśmy dwie duże kawy na wynos. Zapłaciłyśmy i rozpoczęłyśmy rajd po sklepach. Widziałam, że Zuza była w swoim świecie :D zresztą tak jak ja :D to chyba u nas rodzinne :D W pewnym momencie dostałam sms-a: "Witaj piękna :* Jesteśmy w sklepie naprzeciwko tego, w którym jesteś z Zuzą ;) możesz nas nie poznac, bo specjalnie, żeby nie ściągnąc papparazzich chodzimy w okularach i kapturach. Lou i Niall mają też przyklejone wąsy :D Czekamy na Twój znak kiedy mamy wkroczyc :* No i oczywiście co mamy zrobic :D Kocham :* Twój Harry <3" Uśmiechnęłam się pod nosem. Ale na śmierc zapomniałam o planie. Nie mam zielonego pojęcia co chłopaki mają zrobic, a obiecałam sobie, że zrobię dzisiaj Zuzi jakąś niespodziankę wraz z chłopakami. Napisałam Harremu, że nie mam pojęcia co robic i żeby mi pomogli. Dopisałam też żeby się nie spieszyli z wymyślaniem, bo dopiero zaczęłyśmy chodzic po sklepach i chcemy obejśc wszystkie sklepy. Zuza stała kilka metrów ode mnie i oglądała bluzki. Ukradkiem zaczęłam spoglądac na sklep na przeciwko tak, by Zuza niczego nie zauważyła. Nie mogłam odnaleźc żadnego z chłopaków. Nagle zobaczyłam jak ubrania na jednym w okrągłych wieszaków się minimalnie rozsuwają i zobaczyłam Louisa w czapce z daszkiem, ray - banach i doczepionym wąsem. Machał mi. Z każdą chwilą widziałam kolejnych chłopaków. Gdy widziałam już wszystkich i spojrzałam jak się chowają to zaczęłam się śmiac. Zauważyła to Zuza.
- A Ty co taka uchachana.? Nacpałaś się czegoś.? - zapytała.
- Nie no co Ty :D tylko no wiesz... yyy... Jakaś laska na wysokich szpilach szła, potknęła się i poleciała jak długa - odpowiedziałam z nadzieją, że Zuza to łyknie.
- Tak.? Gdzie.? - zapytała zaciekawiona i zaczęła szukac owej laski z mojej wymyślonej na szybko historyjki.
- Yyy... Już poszła. Chodź poszukamy jakiś spodni - powiedziałam, złapałam ją za rękę i pociągnęłam w stronę półek ze spodniami tak szybko jak tylko potrafiłam.
Chodziłyśmy po sklepach, a chłopaki za nami. Znaczy nie dosłownie xD zawsze chowali się w sklepie na przeciwko. W pewnym momencie dostałam sms-a. Tym razem od Nialla: "No cześc :D mam małe pytanko... Kiedy do cholery będę mógł podejśc do pani Horan i ją pocałowac i przytulic.? Bo nie wyrabiam już. Jak ją widzę to muszę byc koło niej. Błagam pozwól mi już skończyc to ukrywanie się :D". Zaśmiałam się pod nosem i zaczęłam odpisywac: "Niestety musisz się jeszcze wstrzymac Irlandczyku :D nie wątpię, że Cię do niej ciągnie, ale nie opracowałam jeszcze żadnego planu i póki nic nie wymyślę to musicie się ukrywac :D Ucałuj ode mnie mojego Styles'a :D"
Schowałam telefon i zaczęłam znowu szperac w ubraniach. Niestety nie trwało to długo, bo znowu dostałam sms-a: "Za karę nie będę go całowac.!" Uśmiechnęłam się i schowałam telefon. Starałam się wymyślic coś co zaskoczy Zuzę i sprawi, że będzie jeszcze bardziej szczęśliwa, ale jak na złośc nic mi nie przychodziło do głowy. Chłopakom pewnie też, bo gdyby coś wymyślili to już by pisali. Zauważyłam, że Zuza już stoi w kolejce do kasy więc wybrałam jeszcze kilka ciuchów i ruszyłam w jej stronę. Zapłaciłyśmy za zakupy i wyszłyśmy ze sklepu. Spojrzałam na zegarek. Było już długo po 15.
- No to co śliczna.? Może jakiś obiad.? - zapytałam, bo szczerze sama strasznie zgłodniałam.
- Czytasz mi w myślach - odpowiedziała z uśmiechem.
Ruszyłyśmy w poszukiwaniach jakiejś dobrej restauracji. Doszłyśmy do Sphinx'a.
- Pasuje.? - zapytałam z uśmiechem.
- W sumie tak, ale ja to mam ochotę na coś z Mc'Donalds'a.
- No ja nie pogardzę :D tym bardziej, że długo tam nie byłam - powiedziałam i skierowałyśmy się do Maca.
Znalazłyśmy Maca bardzo szybko, zamówiłyśmy jedzenie i ruszyłyśmy do wolnego stolika. Usiadłyśmy i zaczęłyśmy jeśc w ciszy. Nagle przerwała ją Zuza:
- Tęsknię za Niallem - powiedziała i lekko się zaczerwieniła.
- OMG dziewczyno.! Spędziłaś z nim tyle czasu.! Siedzieliście cały czas zamknięci w pokoju i ledwo udawało nam się wyciągnąc was na obiad.! Po za wami to jedyny Bóg wie co wy tam robiliście.! - powiedziałam,
- Nic takiego nie robiliśmy - oburzyła się.
- Dziewczyno czy Ty myślisz, że ja jestem głupia.? Niall, który mógłby jeśc cały czas nie chciał zejśc na chwilę na obiad.! To chyba dużo daje do myślenia, prawda.?
- Ej nie zapędzaj się.! - powiedziała Zuza i zauważyłam po niej, że się wkurzyła - Znam go kilka dni. Tak, zakochałam się w nim, ale to nie znaczy, że wskoczę mu do łóżka po kilku dniach znajomości tylko dlatego, że zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia.!
- Dobra nie krzycz.! Przecież żartowałam - powiedziałam i zaczęłam jeśc frytki.
- No to masz głupie żarty - oburzyła się i zajęła kanapką.
Są tylko 2 wytłumaczenia na to dlaczego tak zareagowała. Albo jest przed okresem, albo wkurza się, bo "długo" nie widziała się z Niallem. Jadłyśmy nie odzywając się do siebie. Ja zatraciłam się w swoich myślach. Z nudów i jednocześnie z ciekawości zaczęłam przeglądac kalendarz w telefonie, bo tam miałam zapisane najważniejsze daty. Niestety nigdy nie udawało mi się prowadzic zwykłego kalendarza czy notatnika. Zazwyczaj prowadzenie takiego kończyło się na zapominaniu o nim albo po prostu gdzieś je gubiłam. Spojrzałam na dzisiejszą datę. 19 lipca. Najlbiższe wydarzenie jakie miałam zapisane było 23 lipca. No tak. Przecież za 4 są 2 "urodziny" One Direction. Ale... Miałam zapisane jakieś drugie wydarzenie. Spojrzałam i nie mogłam uwierzyc, że jestem tak głupia i zapomniałam o urodzinach Zuzy. I... Jak mogłam byc tak głupia i nie zauważyc, że One Direction mają urodziny w tym samym dniu co Zuza.? Jaka ze mnie ciemna masa -.- skrzywiłam się na myśl, że wiecznie o wszystkim zapominiam. No to już wiem do czego zatrudnię chłopaków. Miałam już plan :D Zauważyła to Zuza i powiedziała:
- A Tobie co.?
- Ale co co.?
- No co tam takiego wyczytałaś, że tak się cieszysz.? Twój boy się odezwał.? - zapytała dopijając Colę.
- Nie. Ale dopiero teraz zauważyłam, że One Direction mają za 4 dni swoje drugie urodziny ^^ - powiedziałam. Specjalnie udawałam, że zapomniałam o urodzinach Zuzy. Chcę jej zrobic imprezę niespodziankę, a gdybym wspomniała o jej urodzinach to podejrzewam nic z tego by nie wyszło.
- O no to zajebiście. Będziemy miały co opijac - powiedziała z uśmiechem. Widac, że starała się żeby ten uśmiech był naturalny i szczery, ale widziałam po niej, że zabolało ją to, że ja "zapomniałam" o jej urodzinach. Jednak się baaardzo myliła.
Dokończyłyśmy jeśc, wyrzuciłyśmy to co zostało po naszym "obiedzie" i ruszyłyśmy do ostatniego sklepu, który został nam do odwiedzenia. Gdy do niego weszłyśmy i Zuza zobaczyła ceny od razu chciała wyjśc. No tak... Ten sklep nie był tani.
- A Ty co odwalasz.? - zapytałam.
- Kobieto spójrz na te ceny.! Może Ciebie na to stac, ale mnie na pewno nie - powiedziała.
- Ale nie zapominaj, że ja mam kasę. A co moje to i Twoje - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- Alex przestań.! Wystarczy, że u Ciebie mieszkam. Po za tym wystarczająco dużo rzeczy mi już dzisiaj kupiłaś.! Nie będziesz moim sponsorem.!
- Masz rację, mieszkasz u mnie, ale jeżeli zaraz się nie uspokoisz to zaraz możesz wyleciec z mojego domu. Jesteś moją siostrą i jednocześnie najlepszą przyjaciółką. Pójdziesz do pracy, zarobisz to mi oddasz, a nawet jeżeli nie to uwierz mi - ja nie zbiednieję. - powiedziałam z nadzieją, że to do niej dotrze.
- Alex, ja Cię kiedyś zabiję. Zresztą nic w tym sklepie mi się nie podoba - powiedziała myśląc, że kupię jej kłamstwo.
- A mi się jednak wydaję, że coś Ci się spodoba. - powiedziałam i pociągnęłam ją za rękę.
Gdy skończyłyśmy już przymierzac wybrane przez siebie ubrania, ruszyłyśmy do kasy. Ja wybrałam sobie małą czarną, a Zuza jasno zieloną krótką sukienkę na ramiączka. Zapłaciłyśmy i ruszyłyśmy do wyjścia z centrum handlowego. Zupełnie zapomniałam o chłopakach.
- Zuza przepraszam Cię, ale ja muszę iśc siusiu. Usiądź na tej ławce i poczekaj z tymi torbami. Ja szybko polecę i się załatwię - powiedziałam i nie zostawiłam jej żadnego wyboru. Pobiegłam szybko do najbliższej toalety. Gdy do niej weszłam szybko wyjęłam telefon z kieszeni i zadzwoniłam do Harrego.
- No cześc skarbie. I jak.? Wymyśliłaś coś.? - zapytał Hazza.
- Misiek, strasznie Cię przepraszam, ale tak się zajęłyśmy zakupami, że totalnie zapomniała. Jedźcie do domu i wpadnijcie do nas koło 20. Przeproś chłopaków za to, że musieliście tu jechac na marne. - powiedziałam.
- Nie masz za co ich przepraszac. Może nic nie wymyśliłaś, ale nie wiesz jaką mieliśmy zabawę przy tym ukrywaniu się. Ludzie patrzyli na nas jakbyśmy z psychiatryka uciekli. Louisowi raz odpadły wąsy, a Liam niechcący je kopnął i poleciały dosyc daleko, a Lou rzucił się jak pojebany na podłogę i czołgał się tak szybko do tych wąsów, że wczołgał się Niallowi pod nogi i ten żeby się nie wywrócic złapał się za manekina no i niestety poleciał razem z nim :D kasjerka chciała już wzywac ochronę, ale szybko po sobie posprzątaliśmy i uciekliśmy - ledwo to wszystko powiedział, bo tak się śmiał. W tle słyszałam tylko Louisa krzyczącego, że to wcale nie było śmieszne. W pewnym momencie sama zaczęłam się śmiac.
- No to widzę, że gdzie nie pójdzie to wszędzie narozrabiacie - powiedziałam śmiejąc się - Dobra kocie, ja kończę i lecę do Zuzy, bo biedna siedzi z tymi wszystkimi torbami i na mnie czeka. Do zobaczenia u nas o 20. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też - powiedział i się rozłączył.
Schowałam telefon, poprawiłam włosy i poleciałam do Zuzy. Idąc w jej stronę zauważyłam, że siedzi i uśmiecha się do telefonu. Pewnie Niall nie wytrzymał i do niej napisał. Gdy mnie zauważyła, schowała telefon i udawała, że nic nie robiła.
- Już nie udawaj, że nic nie robiłaś :D - powiedziałam z uśmiechem. Nie odpowiedziała tylko się zaczerwieniła. Wzięłyśmy torby i ruszyłyśmy w poszukiwania taxówki. Stałyśmy ponad 15 minut i czekałyśmy. Jednak w końcu podjechała taxówka. Powiedziałam kierowcy gdzie ma jechac i zaczęłam rozmawiac z Zuzą. Gdy weszłyśmy do domu, rzuciłyśmy torby byle gdzie i poszłyśmy usiąśc na sofie. Ledwo się do niej doczołgałyśmy. Dopiero teraz dało się we znaki to kilku godzinne chodzenie po sklepach.
- Dzięki za pomysł ze szpilkami. Na prawdę był świetny. Dla kogoś kto chce miec amputowane nogi - powiedziała Zuza z sarkazmem zdejmując szpilki. Zaczęłam się śmiac, chociaż nawet na to nie miałam siły.
- Oj tam. Ważne, że wyglądałaś sexy i wielu facetów się za Tobą oglądało. - powiedziałam i oparłam głowę o jej ramie.
- Tylko mi tu nie zasypiaj. - powiedziała i wstała - Ja idę wziąc gorącą kąpiel, żeby nie miec jutro zakwasów.
- Ok. Ja w tym czasie zrobie nam po drinku.
Zuza poszła do łazienki, a ja tak jak powiedziałam zajęłam się przyrządzaniem drinków. Kiedy drinki były już zrobione postawiłam je na stole i sięgnęłam po pilota. w TV jak zwykle nie było nic ciekawego. Trafiłam na jakiś denny teleturniej. Wiedziałam, że nic innego nie znajdę więc położyłam pilota obok siebie i sięgnęłam po swojego drinka. Po kilkunastu minutach Zuza wyszła w bluzce, którą wzięła od Nialla i krótkich spodenakch. Wzięła swojego drinka i usiadła koło mnie.
- Najchętniej bym poszła się zdrzemnąc, bo jestem tak wykończona - powiedziała przymykając oczy.
- To idź. Jest godzina 17. Do 20 się wyśpisz, prawda.? - zapytałam.
- A co jest o 20.? - zapytała zaciekawiona.
- Czytałam w gazecie, że leci jakiś dobry film więc pomyślałam, że zrobimy sobie popcorn, usiądziemy i obejrzymy film tak jak za dawnych lat - powiedziałam. Znowu zaczęłam coś knuc. Chwilami było to mimowolne.
- Aha - powiedziała. Widziałam, że miała nadzieję, że powiem coś związanego z chłopakami.
- Kontaktowałaś się z Niallem.? - zapytałam.
- Tak, ale był jakiś dziwny. Nie wiem o co chodziło - powiedziała.
- Może nie miał czasu.? - zapytałam, ale wiedziałam, że nie powinnam ciągnąc tego tematu, bo Zuza już robiła się smutna. Podejrzewam, że chłopaki też coś knuli. - Dobra. Idź się przespac, a ja przed 20 obudzę Cię na film.
- Ok - powiedziała, dopiła swojego drinka i dała mi całusa w policzek.
Gdy usłyszałam jak zamknęła drzwi, sięgnęłam do torebki po telefon. Napisałam sms-a to Harre'go żeby byli koło 19.30, bo muszę z nimi pogadac. I, że jak będą pod domem, żeby nie dzwonili dzwonkiem tylko napisali mi esa, bo Zuza śpi i nie chcę jej obudzic, bo rozmowa będzie się tyczyła jej. Odłożyłam telefon, dopiłam drinka i się położyłam. Oglądałam TV. Jednak moje powieki były tak ciężkie, że momentalnie usnęłam

____
Zuza

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

info

Dziewczyny zapraszam na mojego drugiego bloga http://harry-and-jess.blogspot.com/ mam nadzieję że się spodoba komentujcie! :D
Spokojnie ten tez będę prowadziła :) Postaram się niedługo dodać rozdział :D

niedziela, 8 kwietnia 2012

Rozdział 12


* Kilka dni później*
Ja i Zuza jesteśmy już u mnie. Nie wiem jak ona, ale ja bardzo miło wspominam te kilka ostatnich dni ^^ szczególnie w takim towarzystwie :D spędziłyśmy z nimi dużo czasu, dzięki czemu lepiej poznałyśmy całą piątkę. Może nie powinnyśmy się z nimi wiązac po tak, krótkim czasie znajomości - szczególnie Zuza - ale wiem, że chłopaki nas nie skrzywdzą. A nawet jeżeli tak, to długo nas zapamiętają. 
Siedziałam w kuchni i robiłam dla nas śniadanie. Chcę się jakoś Zuzi odwdzięczyc po tym jak ona ostatnio robiła śniadania. Postanowiłam zrobic jajecznice, bo tak na prawdę tylko to umiałam zrobic tak, by nikt się nie struł. 
- Zuza.! No ile można Cię wołac.? Od 10 minut drę się, żebyś zeszła na śniadanie.! - wydarłam się.
Usłyszałam kroki na schodach. No w końcu udało mi się ją ściągnąc z tego łóżka. Przysięgam, że jak następnym razem nie wstanie za pierwszym razem kiedy ją zawołam to wyleję na nią dzbanek zimnej wody. 
- Kobieto, proszę Cię. Daj pospac. Ostatnie dni były tak męczące, że powinnaś mi dac je odespac - powiedziała z wyrzutem. W sumie miała racje. Ciągłe spacery, gry w kosza, zabawy w basenie i inne tego typu rzeczy były strasznie męczące. No ale cóż... Takie życie.
- Przestań marudzic i siadaj. Kończę smażyc jajecznicę i już Ci nakładam - powiedziałam.
- Ok ok. A jakie plany na dziś.? - zapytała ziewając.
- Myślałam, żeby cały dzień poświęcic na chodzenie po sklepach, potem jakiś obiad, później znowu rajd po sklepach, kolacja no i powrót do domu - powiedziałam i zaczęłam nakładac jajecznicę na talerze.
- Jak to.? To nie spotkamy się dzisiaj z chłopakami.? - zapytała i udała smutną.
- Kurwa kobieto.! Przez 3 dni praktycznie nie wychodziłaś z Niallem z jego pokoju.! Jedynie co, to wychodziliście żeby coś zjeśc i czasami jak Lou was na siłę wyciągał.! Jeszcze Ci mało.? 
- Ty, nie rzucaj się tak - powiedziała unosząc dłonie w obronnym geście - Przecież żartowałam.
- Ja też :D - powiedziałam i obie zaczęłyśmy się śmiac.
Zjadłyśmy, schowałam talerze i widelce do zmywarki i poszłyśmy się ogarnąc. Wzięłam szybką kąpiel, owinęłam się w ręcznik i poszłam do swojej garderoby. Zaczęłam przeglądac częśc, w której Zuza miała swoje ciuchy. Nie powiem ciuchy miała niezłe, ale to tylko dzięki temu, że jej ojciec nigdy nie pozwolił na to żeby chodziła w używanych - zawsze musiała miec wszystko oryginalne. DOSŁOWNIE WSZYSTKO. Nawet jeżeli w domu z kasą najlepiej nie było. Traktował ją jak małą księżniczkę. Ojciec - skarb. Jednak bardziej mnie cieszy to, że ona nigdy się nie obnosiła z tym, że jest lepiej od kogoś ubrana. Znalazłam w jej garderobie bluzkę z flagą Irlandii... Co.?! IRLANDII.?! ;OO Coś mi się wydaje, że Zuza już wcześniej się podkochiwała w Niallu, ale nie chciała nic mówic. No nic... Dzisiaj się tego dowiem. Do tej bluzki wyszperałam granatowo - białą bejsbolówkę. Podeszłam do mojej części garderoby. Stałam chwilę i zastanawiałam się jakie spodnie będą pasowac do tego co znalazłam przed chwilą. Wyjęłam krótkie kremowe szorty. Tak - będą pasowac do bluzki. Następnie przeszłam do części z butami. Znalazłam granatowe szpilki. Wprawdzie Zuza nie przepadała za szpilkami ( zdecydowanie wolała styl sportowy), ale jak zobaczy ten zestaw to na pewno się zgodzi na założenie ich. Wyjęłam z szuflady kremową bandamkę. O tak... Będzie wyglądac zdecydowanie najlepiej ze wszystkich dziewczyn w Londynie. Następnie poszłam wybrac strój dla mnie. Wybrałam białą bokserkę, czarne rurki, granatową marynarkę i granatowe Conversy. Położyłam strój dla Zuzy na jej łóżku, następnie sama się ubrałam w to co przed chwilą wybrałam. Gdy Zuza weszła do pokoju spojrzała na swoje łóżko, a później na mnie.
- Co to jest.? - zapytała zdezorientowana.
- No ubranie dla Ciebie na dziś.
- Kobieto oszalałaś.? Nie będę cały dzień łazic w takich szpilach.! Czy Ty chcesz żeby mi nogi amputowali.? Bo ja nie.! - powiedziała, wzięła szpilki i ruszyła w stronę garderoby, żeby wymienic je na jakieś sportowe buty. Nie pozwolę jej, żeby poszła w Air Max'ach. 
Zablokowałam jej drogę do garderoby i powiedziałam:
- Chcesz byc piękna - to cierp. 
- Chcę byc piękna, ale tylko dla Nialla.
- A jeżeli ich spotkamy dzisiaj na mieście.? To co.? Pójdziesz w adidasach.?
- Nie raz mnie widział w adidasach i świat się nie skończył.
- Ale jak założysz te szpilki, spotkamy chłopaków, będziesz szła z Niallem i inni będą się za Tobą oglądac to będzie wiedział, że ma najseksowniejszą dziewczynę na świecie - próbowałam ją przekonac.
- Dobry pomysł... Tylko wiedz, że ja nie przepadam za tym jak ktoś się za mną ogląda - powiedziała oburzona.
- Dobry Boże, trzymaj mnie, bo zaraz nie wytrzymam - powiedziałam patrząc w górę i składając ręce jak do modlitwy - Każda dziewczyna lubi jak faceci się za nią oglądają. Zresztą masz ładne nogi więc powinnaś je jeszcze bardziej eksponowac.
- Daj mi spokój dziewczyno - powiedziała i próbowała się przepchnąc do garderoby. Jednak nie dała rady, bo trzymała w jednej ręce szpilki.
- Albo zakładasz szpilki, albo nigdzie dzisiaj nie wychodzimy. Nawet do chłopaków. I nie będzie opcji żeby oni przyszli do nas - zaszantażowałam ją. Widziałam już po jej minie, że wygrałam.
Zuza obróciła się w stronę łóżka, wzięła ubrania i skierowała się do łazienki. Wychodząc spojrzała na mnie i tak mnie spiorunowała wzrokiem, że jak by wzrok mógł zabijac to ja bym już leżała na ziemi. Gdy wyszła, uśmiechnęłam się dumnie zadowolona z tego, że znowu mi się udało :D
Napisałam smsa do Harre'go, że wychodzę z Zuzą na zakupy i że jak nie mają żadnych planów na dziś to żeby przyszli do centrum handlowego, do którego się wybierałyśmy. Jeżeli nas zobaczą, a my ich nie to niech mi napisze smsa i wtedy ja mu dam znac co dalej. Oczywiście Zuza ma o niczym nie wiedziec. Gdy Zuza wyszła z łazienki ja akurat kończyłam pisac smsa. Żeby niczego nie podejrzewała, szybko zablokowałam klawiaturę i rzuciłam telefon na łóżko. Jak ją zobaczyłam to stwierdziłam, że wygląda lepiej niż myślałam, że będdzie wyglądac. I dobrze.
- No to co.? Gotowa do wyjścia.? - zapytałam i objęłam ją ramieniem. 
- Taa... - powiedziała udając obrażoną. Nie reagowałam, bo wiedziałam, że jak zaczniemy chodzic po sklepach to momentalnie poprawi się jej humor. 
Dobrze, że dzisiaj mamy ładną pogodę. Nie musimy brac żadnych płaszczy. Wyszłyśmy z domu. Oczywiście nie obeszło się bez obejrzenia się w lustrze przed wyjściem :D Miałyśmy szczęście, bo akurat sąsiadka wracała taksówką więc nie musiałyśmy długo na nią czekac. Wsiadłyśmy i zauważyłam, że Zuzi już poprawia się humor. Tylko szkoda, że nie wiedziała, że pod koniec będzie miała tak zajebisty humor, że będzie fruwac. Jeszcze nie wiem co takiego się wydarzy, ale wspólnymi siłami z chłopakami na pewno coś wymyślimy :D uśmiechnęłam się pod nosem i zaczęłam patrzec na to co się dzieje za szybą.
____

Zuza
Komentujcie!

czwartek, 5 kwietnia 2012

Rozdział 11


- Ciekawe czemu ich tak długo nie ma.? - powiedział Zayn.
- No jak to dlaczego.? - powiedział Louis udając zapłakanego - Harry mnie zdradza, a Niall Ciebie.!
Liam zaczął się śmiac. Po chwili Zayn i Louis razem z nim leżeli na podłodze i się śmiali. Nagle usłyszeli kogoś kroki. Ktoś schodził po schodach. Kroki były głośne i powolne. Wyraźnie było słychac, że schodzą 2 osoby.
- Kryc się.! To ta dziewczynka i chłopczyk z "Klątwy".! - krzyknął Louis i skoczył za kanape, robiąc przy tym wielki huk. 
Liam i Zayn nie mogli opanowac się ze śmiechu. Zza kanapy było słychac, że Lou też się śmieje.
- Taa... Widzisz Harry jak nas Lou postrzega i do kogo porównuje.? - powiedziałam w żartach.
- Nie martw się. Jest zazdrosny, że tyle czasu poświęciłem Tobie, a nie jemu - powiedział i cmoknął mnie w czoło. 
- Harry Ty męska dziwko.! Po raz kolejny mnie zdradziłeś.! Żądam rozwodu.! To już jest koniec.! Obiecywałeś mi, że nigdy więcej się to nie powtórzy.! - Lou podszedł do Hazzy i go spoliczkował. Na szczęście nie zrobił tego zbyt mocno.
Teraz wszyscy nie mogli opanowac się ze śmiechu.
- Ej dobra koniec - powiedziałam w przerwie od śmiechu. - Teraz na poważnie. Gdzie do cholery jest Zuza i Niall.?
- Yyyy... No jeszcze nie wyszli - powiedział Liam.
- To co oni tyle czasu tam robią.? - zapytał zdziwiony Harry - To jest nie możliwe, żeby Niall był lepszy odemnie.! Przecież to ja w tym domu jestem bogiem sexu.!
- No widzisz... Mówiłem Ci, że przyjdzie taki czas, że już nie Ty będziesz najlepszy - podszedł do niego Zayn i pocieszająco poklepał go po ramieniu.
Harry zaczął się śmiac. Po chwili reszta do niego dołączyła. Nagle usłyszałam ciche stąpanie po schodach. Nastąpiła cisza. Nikt nic nie mówił. Było słychac tylko stąpanie stóp po schodach. Wszyscy skierowali wzrok na schody. Zobaczyliśmy Zuzę i Nialla schodzących i trzymających się za ręce. Ich fryzury były jednoznacznie nie ogarnięte. Gdy zeszli i zobaczyli, że wszyscy się na nich gapią stanęli i popatrzyli na siebie. 
- Co.? Zieloni jesteśmy, że tak się gapicie.? - powiedziała Zuza.
- Nie, ale... - powiedział Lou.
- Och Lou, lepiej nic już nie mów - powiedział Niall i machnął na niego ręką. 
Skierowali się do kuchni, a ja z Harrym poszliśmy usiąśc na kanapie. Harry zgonił Liama, tak żebyśmy mogli położyc się obok siebie. Wzięłam pilota i zaczęłam skakac po programach w poszukiwaniu czegoś ciekawego. Włączyłam 4funTV. Leżeliśmy tak jakiś czas. W pewnym momencie podniosłam się na łokciu żeby spojrzec gdzie jest Zuza i Niall. Strasznie długo nie wychodzili z tej kuchni. Zauważyłam, że Louis na czworaka kieruje się z stronę kochni. Wszyscy śledzili go wzrokiem. Nikt nie wiedział co zamierza zrobic, ale wiedzielismy jedno - będzie to zajebiście śmieszne. Zauważyłam stojący na stole ser w sprayu. Podniosłam się, wzięłam go do ręki i po cichu zawołałam Louisa. Przeturlałam ser w sprayu po ziemi w stronę Louisa. Dałam znak chłopakom, żeby każdy stanął tak, żeby mógł widziec co Lou zrobi, ale jednoczeście tak żeby Zuza i Niall nas nie widzieli. Każdy przybrał odpowiednią pozycję i czekaliśmy na rozwój akcji. Niall stał tyłem do nas więc nie było szans żeby nas zauważył. Natomiast Zuza była strasznie zajęta całowaniem się z nim. Zauważyłam jeszcze kilka puszek z serem w sprayu na blacie. Podeszłam, wzięłam je po cichu i dałam każdemu po jednej. Wszyscy dobrze wiedzieli co robic. Czekaliśmy tylko na znak od Louisa. Dał znak żeby wszyscy podeszli jak najciszej się da. Każdy ustawił się na swoim miejscu. Kątem oka widziałam, że Zayn i Liam ledwo powstrzymywali się od śmiechu. Przenieśliśmy wzrok na Louisa. Dał nam znac, że na 3 zaczynamy. Przygotowaliśmy się do ataku. Lou zaczął odliczac na palcach. 1... 2... 3.!!!!! Wszyscy zaczęliśmy pryskac ich serem. Ich miny były bezcenne. Gdy skończyliśmy Louis leżał na podłodze ze śmiechu. Zuza na początku udawała wkurzoną, ale po chwili śmiała się ze wszystkimi. Przyznam, że wyglądała słodko z tym serem na włosach :D Zuza i Niall na wzajem zaczęli się skubac z tego sera. Nie obeszło się bez tego, że Niall sobie podjadł trochę sera xD
- Wiecie co.? - odezwał się nagle Niall i zaczął się kierowac w stronę lodówki. Wyjął z niej ciasto z dużą ilością bitej śmietany na wierzchu. Przynajmniej mi się wydawało, że to była bita śmietana. Zamknął lodówkę i mówił dalej - Nie będę marnował jedzenia na takie głupie zabawy i w spokoju zjem sobie kawałek tego ciasta.
- A ja będę marnowac.! - krzyknęła Zuza, podbiegła do Nialla, wyrwała mu z ręki ciasto, podeszła do Louisa i całe ciasto wylądowało na jego twarzy. Zrobiła to tak szybko, że Lou nie miał szans się obronic, a tym bardziej uciec. Niall też nie wiedział co się dzieje. Podszedł do Louisa, przejechał mu palcem po twarzy zgarniając przy tym kawałki ciasta, oblizał palec i powiedział:
- Eee... Nie mam czego żałowac. Do najlepszych to ciasto nie należy. Przynajmniej mam ubaw :D
Nagle na mojej twarzy ktoś coś roztarł. Nie wiem kto to był, a tym bardziej co znalazło się na mojej twarzy, ale wiedziałam, że nie podaruje. Przetarłam oczy, obróciłam się i zobaczyłam Liama stojącego i przybijającego sobie piątkę z Harrym. Podeszłam do lodówki, wyjęłam dwie rzeczy, nawet nie wiem co to było, ale wiem, że było polane czymś płynnym, bo poczułam to na palcu kiedy niechcący go w to włożyłam. Podeszłam do Liama i Harrego. Na moje szczęście stali tyłem do mnie więc od tyły rozsmarowałam im to coś na twarzach. I tym rozpoczęłam wielką walkę na żarcie. Nie wiem ile ona trwała, ale to nie było ważne. Ważne było jednak to, że wszyscy się świetnie bawili. 
 
* Z punktu widzenia Zuzy *
Walka na żarcie była zajebista. Wszystko co jeszcze kilka minut temu znajdowało się w lodówce, teraz znajdowała się na nas. Stałam przy zlewie i próbowałam chociaż trochę się oczyścic. Nagle ktoś podszedł do mnie i od tyłu mnie przytulił. To Niall. Pomimo tego, że miał tyle różnego jedzenia na sobie, potrafiłam rozpoznac jego zapach. Położył głowę na moim ramieniu i szepnął mi do ucha:
- To co.? Może teraz wspólna kąpiel.?
Odwróciłam głowę i widziałam ten łobuzerski uśmiech na jego twarzy.
- Ja jestem za - powiedziałam i uśmiechnęłam się uwodzicielsko - To może im powiedzmy, że sobie idziemy.?
- Hmm... Nie - powiedział - Jak im powiemy, że chcemy sobie pójśc to możemy sobie wybic z głowy kąpiel, bo chłopaki zablokują każde możliwe wyjście z kuchni.
Odwróciłam się do niego przodem. Spojrzałam mu w oczy i pocałowałam go w usta. Miał na nich bitą śmietanę. Oblizałam usta. Spojrzałam przez jego ramię co robią inni. Wszyscy byli zajęci dalszą walką na żarcie. W pewnym momencie Harry wylądował na ziemi. Wszyscy zajęli się nacieraniem jego twarzy tym co mieli pod ręką. Zaczekałam na odpowiedni moment, złapałam Nialla za rękę i pociągnęłam go za sobą na górę. Oczywiście on nie wiedział o co chodzi i wywrócił się na schodach. Jednak szybko się pozbierał - na szczęście. Weszliśmy do jego pokoju. Nagle Niall powiedział:
- Tam masz łazienkę - uśmiechnął się - Idź i na spokojnie się umyj, a ja przyszykuje Ci jakieś swoje ciuchy żebyś nie musiała chodzic nago.
- Przepraszam bardzo. Czegoś tu nie rozumiem. Specjalnie się stamtąd wyrwaliśmy, żeby wziąc wspólną kąpiel, a Ty mi mówisz, że mam iśc do wanny sama.? - powiedziałam udając wściekłą.
- Skarbie, przecież dobrze wiesz, że zaraz bym do Ciebie przyszedł. - podszedł do mnie i dał mi całusa w nos. - Miałem dla Ciebie małą niespodziankę, ale widzę, że nie uda mi się jej zrealizowac tak jak chciałem.
- Jaką niespodziankę.? - zapytałam podejrzliwie.
Podszedł do szafy, wyjął z niej jakieś pudełko i położył na łóżku. Dał mi znam, żebym podeszła. Podeszłam do łóżka, spojrzałam na Nialla i otworzyłam pudełko i nie mogłam uwierzyc własnym oczom. W pudełku leżało przepiękne bikini od Calvina Kleina. 
- Niall, ale ja nie mogę tego przyjąc - powiedziałam.
- W takim razie ja nie mogę pójśc z Tobą do wanny - zaszantażował mnie.
Teraz nie miałam innego wyjścia. Wzięłam bikini do ręki i poszłam do łazienki się przebrac. Weszłam do łazienki i zamknęłam za sobą drzwi. Słyszałam jak Niall krząta się po pokoju. Pewnie wyjmował jakieś ubrania dla mnie. Ale kto go tam wie. Mógł robic zupełnie inne rzeczy. Przebrałam się w kostium, odkręciłam kran, nalałam jakiegoś płynu do kąpieli i czekałam aż wanna napełni się wodą. Jednak trochę to trwało, bo wanna była ogromna. Gdy woda wypełniła połowę wanny, weszłam do niej i chwilę poleżałam. Nagle drzwi się uchyliły i zobaczyłam głowę Nialla. 
- Już można.? - powiedział udając, że zasłania oczy.
- Tak. Już dawno - odpowiedziałam. Gdy wszedł do łazienki i zobaczyłam jego umięśnione ciało to myślałam, że odlecę. Musiał ostatnio dużo korzystac z siłowni, bo gdy oglądałam jego zdjęcia sprzed kilku miesięcy, nie zauważyłam żeby był tak umięśniony. W sumie, to nawet dobrze, że dba o swoje ciało, a to, że lubi dużo jeśc to inna kolej rzeczy. Wszedł do wanny i usiadł obok mnie. Objął mnie ramieniem, a ja oparłam głowę o jego skroń. Leżeliśmy tak jakiś czas wtuleni w siebie. Nie potrzebowaliśmy rozmowy. Najważniejsze było to, że mamy siebie. Ja zaczęłam przysypiac. Niall to zauważył. Wyszliśmy z wanny, wytarliśmy sie i Niall przyniósł mi swoją koszulkę i krótkie spodenki, bo moje ubranie nadawało się tylko do prania. Przebrałam się. Poszłam do pokoju. Nialla nie było, ale byłam zbyt zmęczona, żeby latac i szukac go po całym domu. Zresztą bardzo prawdopodobne, że znowu oberwałabym jedzeniem. Położyłam się do łóżka i wślizgnęłam pod kołdrę. Byłam już w pół śnie, gdy usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju, po cichu wchodzi do łóżka i przytula mnie od tyłu. Gdy poczułam, że to Niall - usnęłam.


______
Zuza :D

Rozdział 10 cz.II

* Z punktu widzenia Alex *
Siedziałam z chłopakami w salonie i nie wiedziałam co mam robic. Siedziałam i myślałam co mam mu powiedziec. Ciekawe jak szło Niallowi i Zuzi. Dowiem się jak wrócimy do domu. Bardziej się w tej chwili martwiłam sytuacją z Hazzą. Minuty mijały, a mi coraz bardziej odechciewało się wracac do domu. W pewnym momencie wstałam i ruszyłam w stronę drzwi. Nie planowałam tego. Jednak drogę zagrodził mi Louis.
- A panienka to gdzie się wybiera.? - powiedział z uśmiechem - Pokój Harre'go jest w przeciwną stronę ;p
Obrócił mnie i zaczął kierowac w stronę schodów.
- Louis ja nie dam rady. - powiedziałam cicho. - Nie karz mi tam iśc.
- Ale chyba po to tu przyjechałaś, prawda.? Żeby z nim pogadac. A teraz zapraszam na górę, drugie drzwi na lewo. Życzę powodzenia - obrócił mnie i dał mi kopniaka w tyłek.
- Louis - powiedziałam błagalnym tonem.
- Tak mi rodzice dali na imię :D mi też podoba się to imię :D - powiedział i posłał mi uśmiech.
Obróciłam się w stronę schodów i zaczęłam po nich wchodzic. Wiedziałam, że dalsze przekomarzanie się z Louisem nie ma sensu, bo i tak z nim nie wygram. Wchodziłam powoli. Gdy weszłam na piętro zaczęłam się kierowac w stronę drzwi. W końcu do nich doszłam. Z niepewnością nacisnęłam klamkę. Uchyliłam lekko drzwi i wsadziłam głowę, by zobaczyc robi Harry. Na moje szczęście siedział tyłem do mnie. Robił coś przy laptopie, ale nie widziałam co, bo jego bujne loki mi zasłaniały. Słuchał muzyki. Dosyc głośno, bo stojąc przy drzwiach bardzo wyraźnie słyszałam czego słucha, a jego pokój był dosyc spory i dzielił nas dosyc spory kawałek. Piosenka, której właśnie słuchał była w wykonaniu Kings Of Leon - Use Somebody. Powoli zaczęłam kierowac się w jego stronę. Gdy do niego podeszłam i spojrzałam na laptopa nie mogłam uwierzyc własnym oczom. Oglądał moje zdjęcia. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby zdjęcia ogladał na fb albo tt, ale wszystkie były ściągnięte na laptopa. Chwilę mi zajęło zanim się otrząsnęłam. Nie wiedziałam co mam zrobic. Podeszłam kawałek i położyłam mu rękę na ramieniu. Jednak nie spodziewałam się takiej reakcji.
- Kurwa.! Przecież powiedziałem, żebyście mnie wszyscy zostawili z świętym spokoju.! Nie dociera to do was.? Po chińsku mówię.? - zaczął krzyczec, jednak się nie odwrócił. - Wypierdalac mi stąd.!
Powoli zabrałam rękę z jego ramienia. Nie wiedziałam co mam robic. Do oczu napłynęły mi łzy. Powoli zaczęłam kierowac się w stronę drzwi, ale cały czas byłam odwrócona do nich tyłem. W pewnym momencie Harry się odwrócił, a ja gdy zobaczyłam jego napuchniętą twarz od płaczu.
- Alex.? Co Ty tu robisz.? Jak to jest możliwe.? - pytał z niedowierzaniem.
Nic mu nie powiedziałam tylko rzuciłam mu się w ramiona. Zwykle jestem strasznie wygadana, ale w tej chwili zabrakło mi języka w gębie. Przytulił mnie. Tak mi brakowało jego dotyku. Rozkleiłam się na dobre. Jemu też pociekły łzy. Oderwałam głowę od jego torsu i ją podniosłam. Gdy zobaczyłam jak on płacze, strumień następnych łez mimowolnie pociekł z moich oczu. Zebrałam się na odwagę i zaczęłam mówic:
- Harry, tak Cię przepraszam. Nie chcę Cię stracic. Nigdy nie miałam na myśli tego, że jesteś w stanie kogoś zdradzic. Te dni kiedy Cię nie widziałam, były dla mnie strasznie ciężkie. Nie wiem dlaczego nie odbierałam kiedy dzwoniłeś. Przepraszam.! - nie mogłam już nic więcej powiedziec, bo Harry zamknął mi usta pocałunkiem. Staliśmy tak dłuższą chwilę i się całowaliśmy. W końcu oderwaliśmy się od siebie. Harry zaczął mówic:
- Alex, posłuchaj mnie uważnie i nigdy nie zapomnij o tym co za chwilę Ci powiem, ok.? - zapytał.
Kiwnęłam głową w geście zrozumienia. Mówił dalej:
- Po pierwsze nie przepraszaj mnie nigdy więcej. Rozumiem Cię i podejrzewam, że tak samo zachowywałbym się na Twoim miejscu. Po drugie nie stracisz mnie. Nie pozwolę na to. Po trzecie nie mam Ci niczego za złe co powiedziałaś i zrobiłaś. Wiem, jestem sławny, młody i podejrzewam, że dużo na mój temat się naczytałaś. Pewnie ludzie mnie opisują jako chłopaka, który korzystając z tego, że jest znany znajduje sobie dziewczyny na jedną noc, ale przysięgam Ci, że tak nie jest. Odkąd Cię poznałem nie myślałem o żadnej innej dziewczynie tylko o Tobie.! Ciągle miałem Ciebie i Twój uśmiech przed oczami. Obiecuję Ci, że nigdy Cię nie zdradzę i nie zostawię dla byle jakiej gwiazdki. Tylko proszę... Zostań ze mną na zawsze - powiedział i znowu mnie pocałował. Położyliśmy się na łóżku i rozmawialiśmy. Byłam strasznie szczęśliwa, że pomimo tego co było, cała sytuacja akurat tak się skończyła. Chyba nie mogła skończyc się lepiej. Nigdy nie pozwolę go sobie odebrac. Pod natłokiem wrażeń i emocji, wtuleni wsiebie - zasnęliśmy.

___________
Komentujcie!
Zuza

środa, 4 kwietnia 2012

Rozdział 10

Obudziło mnie wołanie Zuzy z dołu. Spojrzałam na zegarek. 9.45. Czy ona oszalała, że budzi mnie o tak wczesnej porze.? Zarzuciłam na siebie bluzę i zeszłam na dół. Już gdy wyszłam z pokoju poczułam smakowity zapach. Mmmmm... Jeden z wielu plusów mieszkania z Zuzą - pyszne śniadania. Zeszłam do kuchni i zobaczyłam Zuzę stawiającą talerze na stole. Spojrzała na mnie. Pomimo ilości alkoholu jaką wczoraj wypiła wyglądała i chyba czuła się bardzo dobrze.
- Dzień dobry śpiochu - podeszła i cmoknęła mnie w policzek.
- A Ty co masz taki dobry humor.? - zapytałam i usiadałam na krześle.
- A czemu miałabym miec zły.? Kobieto spójrz na mnie.! - obróciła się wokół własnej osi - Nigdy nie wyglądałam tak dobrze, po takim chlaniu.!
- No w sumie racja - powiedziałam i uśmiechnęłam się - Ale mam wrażenie, że nie tylko to tak dobrze na Ciebie działa. - dodałam.
- Czy ja wiem.? Po prostu miałam fajny sen, który miałam wrażenie, że dział się na prawdę.
- Oooo... A można wiedziec jaki.? - zapytałam.
- Taki, że Nialll przyszedł do nas jak ja spałam, podszedł do mnie i mnie pocałował w czoło - powiedziała i znowu zaczęła bujac w obłokach.
- No to na prawdę super sen - powiedziałam i uśmiechnęłam się pod nosem. Zauważyła to, ale pewnie pomyślała, że nie warto reagowac xD
Na śniadanie Zuza zrobiła przepyszne omlety. Brakowało mi jej kuchni. Dobrze, że już jest przy mnie. Na zawsze.
- No to co młoda.? - zapytała sprzątając po śniadaniu. Nie raz jej mówiłam żeby po sobie nie sprzątała, bo mam od tego ludzi, którzy pracują sprzątając u mnie, ale do niej to nie docierało. - Co dzisiaj robimy.? Chyba nie masz zamiaru siedziec całego dnia w domu.?
- Nie, nie mam. - powiedziałam z chytrym uśmieszkiem. - W zasadzie to mam dzisiaj dla Ciebie niespodziankę.
Zuza spojrzała na mnie podejrzliwie.
- Tylko ubierz się ładnie. Pamiętaj, że możesz korzystac z mojej garderoby - uśmiechnęłam się do niej.
Nie wypytywała co to za niespodzianka, bo dobrze wiedziała, że i tak jej nie powiem. Zuza poszła do łazienki wziąc relaksującą kąpiel, a ja korzystając z okazji zadzwoniłam do Nialla.
- No cześc Irlandczyku - powiedziałam od razu gdy odebrał.
- Cześc siostro mojej ukochanej - powiedział i się zaśmiał.
- Powiedz mi jaki jest plan.
- Więc tak... Harry od rana siedzi w pokoju. Nie wygląda na to, żeby miał zamiar się stamtąd ruszyc. Zaprowadzę Cię do jego pokoju i pogadacie. Chłopaki będą siedziec w salonie więc będziecie mieli trochę prywatności. Z czego oczywiście i ja skorzystam - powiedział głosem niegrzecznego chłopca, czym strasznie mnie rozbawił.
- Kurde... Nie mam zielonego pojęcia co mu powiem... Pójdę na żywioł. A jaki Ty masz plan wobec Zuzy.? - zapytałam z ciekawości.
- Pójdę na żywioł - krzyknął - Podejrzewam, że Zuza Ci wszystko później opowie.
- Dobra. Więc powiedz mi jak mamy dojechac. -dobrze, że sobie przypomniałam o najważniejszym
Podał mi nazwę ulicy. Dobrze, że Zuza nie wiedziała na jakiej ulicy mieszkają i nigdy u nich nie była, bo inaczej nic by było z niespodzianki. Poszłam do drugiej łazienki wziąc szybką kąpiel. Wyszłam chwilę po Zuzi. Ubrałyśmy się, umalowałyśmy i byłyśmy gotowe do wyjścia. Korków na szczęście nie było korków, więc w miarę szybko dojechałyśmy do domu chłopaków. W drodze napisałam Niallowi, że Zuza nic nie wie, że do nich jedzie i to jest niespodzianka. Wysiadłyśmy z taksówki. Ruszyłyśmy w stronę podjazdu. W tym momencie wyjęłam z torebki opaskę na oczy i podałam ja Zuzi. Spojrzała na mnie jakbym uciekła z wariatkowa.
- Po co mi to.? - zapytała.
- No miała byc niespodzianka. A to jeszcze nie koniec. To dopiero początek. Więc zakładaj tą opaskę i nie marudź.
- Jaka Ty głupia jesteś - powiedziała i zaczęła zakładac opaskę.
- Też Cię kocham - powiedziałam i posłałam jej buziaka.
- Spadaj.
- Dobra szybki test - powiedziałam - Ile palców pokazuje.?
- Czy Ty jesteś taka głupia czy tylko udajesz.? Przecież sama mi kazałaś dopiero co założyc to dziadostwo na oczy, a teraz pytasz ile widzę palców.? Lecz się kobieto.! - zaczęła się drzec, a ja śmiac.
Wzięłam ją za rękę i ruszyłyśmy do drzwi. Nie zdążyłam nawet zapukac, a drzwi już otworzył Zayn. Pokazałam mu, że ma byc cicho. Weszłyśmy. Zuza oczywiście mało się nie zabiła na progu. Wszystkim chciało się śmiac, ale jakoś się powstrzymaliśmy. Zuza była straszną niezdarą, ale przy tym była bardzo słodka :D Posadziłam ją na fotelu i usiadłam na przeciwko niej.
- Mogę już zdjąc tą cholerną opaskę.? - pytała co chwilę coraz bardziej wkurzona.
- Pod jednym warunkiem - powiedziałam.
- Jakim znowu warunkiem.? - wydarła się, a wszyscy obecni w salonie ledwo powstrzymywali się od tego, żeby nie zacząc się głośno śmiac.
- Takim, że nie zemdlejesz.
- Daj spokój. - powiedziała i zdjęła opaskę. Nagle ją zamurowało. Widziałam to w jej oczach. Nie wiedziała co ma robic.
- Wszystko w porządku.? - podszedł do niej Liam.
- Tak... Chyba... Ale jak to możliwe.? - rozglądała się na wszystkie strony.
- Normalnie.! Siedzisz w salonie z prawie wszystkimi członkami One Direction.! - krzyknął Louis wybiegając z kuchni z marchewką w dłoni.
- Ale... - zamilkła - Alex.? - spiorunowała mnie wzrokiem.
- Jeszcze mi za to podziękujesz - puściłam jej oczko.
Z kuchni wyszedł Niall. Chyba nie słyszał jak weszłyśmy. Gdy zobaczył Zuzę, miska z popcornem, którą przed chwilą trzymał w rekach teraz leżała na podłodze. Wszyscy zamilkli. Zuza i Niall byli wpatrzeni w siebie jak w obrazki.
- To może my sobie pójdziemy - stwierdził Louis.
- Nie, nie.! - Niall krzyknął. - My pójdziemy do mnie, prawda.? - powiedział do Zuzy z nadzieją, że się zgodzi.
Zmieszana nie wiedziała co ma zrobic, ale kiwnęłam jej głową, żeby poszła. Niall szedł przodem, a Zuza za nim. Jednak w pewnym momencie zniknęli nam z oczu. To co robili wiedzieli w tej chwili tylko oni. Na razie, bo przecież wszystko z niej wyciągnę :D

* Z punktu widzenia Zuzy *
Kurde, co się dzieje.? Dlaczego Alex mnie tu zabrała.? I dlaczego Niall mnie zabrał do swojego pokoju.? O co w tym wszystkim kurwa chodzi.? Jakieś jaja sobie ze mnie robią.? Weszliśmy do jego pokoju. Pomimo, że Niall jest strasznym żarłokiem miał jako taki porządek w pokoju. Myślałam, że wszędzie będą walac się papierki po batonikach itp. Pokój miał dosyc spory. Jednak największą moją uwagę przyciągnęło wielkie łóżko. Od razu zaczęłam miec jakieś chore myśli.
- Zuza.? - Niall wyciągnął mnie z moich myśli.
- Tak.? Przepraszam zamyśliłam się... - powiedziałam cicho.
- Pytałem czy chcesz coś do picia.? - uśmiechnął się do mnie. O mamusiu, zaraz tu zezgonuje.
- Hmm... Masz może sok pomarańczowy.? - zapytałam nieśmiało.
- Mam, ale na dole. Rozgośc się, a ja skoczę po sok i zaraz jestem - powiedział i promiennie się do mnie uśmiechnął.
Gdy zszedł na dół słyszałam jakieś głupie teksty Zayna ( chyba Zayna ) pt: "Już po wszystkim.? Szybcy jesteście.! Musiało byc gorąco, jeżeli schodzisz po kolejny sok.! hahahah.!". Następnie słyszałam tylko jakieś urywki, a następnie to jak Zayn się wydziera. Podejrzewam, że dostał od Nialla. I bardzo dobrze. Usiadłam na łóżku. Spojrzałam na nocną szafkę. Na jednym ze zdjęc widac Nialla z rodziną, na nastpępnym Nialla z chłopakami, a na trzecim zdjęciu był Niall ze swoim bratem. Siedziałam tak i się rozglądałam, gdy do pokoju wszedł zdyszany Niall.
- Przepraszam, że musiałaś tak długo czekac, ale musiałem dac Zayn'owi kopniaka, bo zaczął przesadzac.
- Nie ma sprawy - powiedziałam i się uśmiechnęłam.
Niall nalał soku do szklanki i mi ją podał. Usiadł obok mnie. Czułam się trochę niezręcznie, ale gdy poczułam jego zapach od razu to uczucie zniknęło.
- Wiesz... Byłem wczoraj wieczorem u was - powiedział, a mnie zamurowało. - Zdajesz sobie jaka jesteś słodka jak śpisz.?
Nie wiedziałam co mam powiedziec. Niall się nade mną nachylił. Na początku odległośc między naszymi twarzami malała stopniowo, ale gdy zobaczył, że się nie odsuwam zbliżał swoja twarz do mojej coraz bardziej. Nie wiem czy tego chciałam. Co ja gadam.?! Oczywiście, że tego chciałam odkąd go zobaczyłam po raz pierwszy.! Nagle jego usta dotknęły moich. Mimowolnie zamknęłam oczy. Gdy poczułam jego słodkie i miękkie usta na swoich prawie odleciała. Odepchnęłam go na sekundę. Myślał, że przesadził, ale ja chciałam tylko odstawic szklankę, żeby niczego nie zalac. Już chciał zacząc mnie przepraszac, ale zamknęłam mu usta pocałunkiem. Nigdy nie miałam chłopaka, który by tak cudnie całował. Robił to tak delikatnie, ale jednocześnie namiętnie. Weszliśmy na łóżko. Czuliśmy, że oboje siebie pragniemy, ale wiedzieliśmy, że nie możemy tego zrobic widząc się dopiero drugi raz. Cieszyło mnie to, że to uszanował. Leżałam wtulona w jego pierś i czułam jak jego serce bije tak szybko jakby zaraz miało wyskoczyc z klatki piersiowej. Podejrzewam, że moje biło jeszcze szybciej. Niall głaskał mnie po głowie, a ja upajałam się jego zapachem. Leżeliśmy tak i nic nie mówiliśmy. Nie było nam to do niczego potrzebne. Podparłam się na łokciu i zaczęłam mówic patrząc mu cały czas w oczy.
- Niall... Tam w klubie... Gdy tylko spojrzałam w Twoje oczy wiedziałam, że to miłośc od pierwszego wejrzenia.
Pocałował mnie w czoło i powiedział:
- Wiem... Rozmawiałem wczoraj z Alex na ten temat. Wyobraź sobie, że ja powiedziałem jej słowo w słowo to samo co Ty mi teraz. - uśmiechnął się.
- Naprawdę.? - zapytałam uradowana, ale jeszcze do mnie to nie docierało.
- Tak - powiedział i znowu mnie pocałował. Tym razem w usta. Leżeliśmy tak trochę czasu, całując się i robiąc, krótkie przerwy na rozmowy. W końcu zasnęliśmy wtuleni w siebie.

_______________
Podoba sie? Komentujcie! :D
Zuza

wtorek, 3 kwietnia 2012

Rozdział 9

Obudził mnie dźwięk bitego szkła. Spojrzałam na zegarek. 19.37. No ładnie pospałyśmy, ale nie dziwię się. Po takich przeżyciach i takiej ilości alkoholu jaką w siebie wlałyśmy, każdy by tak spał. Zarzuciłam na siebie moją ulubioną bluzę i zeszłam na dół. Zuza kucała przy barku i sprzątała gołymi rękami zbitą szklankę. Coś było nie tak. Podeszłam do niej i zapytałam:
- Zuza, co Ty robisz.? Przecież od tego jest szufelka.!
Spojrzała na mnie. Coś w jej wzroku było nie tak, ale nie wiedziałam co, bo jeszcze do końca się nie wybudziłam.
- Przepraszam, że Cię obudziłam. Chciałam tylko zrobic sobie jednego drinka. Mam takiego kaca, że tylko to mi pomoże. - powiedziała i się zatoczyła.
- Taa... Właśnie widzę tego Twojego drinka. Dziewczyno przecież Ty ledwo stoisz.! - krzyknęłam.
- Oj Alex znowu się czepiasz. Mam 18 lat i wiem co robię. - powiedziała i wzięła się za dalsze sprzątanie szkła.
- Zostaw to. Ja to sprzątnę, a Ty idź usiąsc. - powiedziałam i poszłam po szufelkę.
Gdy wróciłam do salonu Zuza stała w tym samym miejscu, w którym była zanim wyszłam z pokoju.
- Dziewczyno, powiedziała idź i usiądź.! - krzyknęłam, ale od razu zaczęłam się śmiac, bo Zuza zaczęła robic głupie miny. Po chwili ruszyła na sofę. Oczywiście nie obyło się bez licznych potknięc. W pewnym momencie tak śmiesznie zachaczyła nogą o nogę, zachwiała się, zaczęła się śmiac sama z siebie. Ja w tym momencie nie wytrzymałam i wylądowałam na podłodze ze śmiechu.
- Alex, skarbie. - wybełkotała Zuza.
- Tak, zrobię Ci tego drinka tylko daj mi to sprzątnąc - powiedziałam i spojrzałam na nią. Na jej twarzy momentalnie pojawił się uśmiech na twarzy. Uśmiechnęłam się pod nosem. Zuza jest taką dziewczyną, że potrafi się cieszyc ze wszystkiego. Niezależnie czy jest trzeźwa czy nie. Tego jej zazdrościłam. Dziewczyna korzysta z życia, nie przejmuje się tym co mówią o niej inny, żyje z dnia na dzień, nie patrzy na to co było i nie planuje przyszłości. Ja też taka byłam. No właśnie - byłam. Od pewnego czasu wszystkim się przejmuję. Sama nie wiem dlaczego tak się dzieje. Tak się zamyśliłam, że nie zauważyłam, że całe szkło zgarnęłam już na szufelkę. Poszłam wyrzucic szkło do śmietnika. Weszłam do pokoju i wzięłam się za robienie drinka. Sobie też zrobię, a co mam sobie żałowac.? Tak się zajęłam rozmyślaniem, że nie zauważyłam Zuzy wtulonej w koc i szlochającej. Postawiłam drinki na stoliku i podeszłam do niej.
- Zuza co Ci jest.? Skaleczyłaś się.? - pytałam w kółko zaniepokojona.
- Nie, ale... - nie dokończyła, bo znowu ogarnęła ją fala płaczu.
- Chodzi o Nialla.?
- Skąd wiesz.? - podniosła zapłakane oczy na mnie.
- Dziewczyno znamy się tyle lat.! Wiem o Tobie wszystko.! Szczególnie to z jakiego powodu cierpisz.! - powiedziałam i ją przytuliłam. - A teraz mów o co chodzi.
- O Nialla.
- To już wiem - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej. - Ale o co dokładniej.?
- O to, że spieprzyłam akcję. Zamiast wtedy go zatrzymac, poprosic o numer, zrobic cokolwiek innego to pozwoliłam mu odejśc.! - rozpłakała się na nowo. - Może pomyślisz, że to głupie, ale to jest miłośc od pierwszego wejrzenia.! Przynajmniej z mojej strony.!
- Dziewczyno.! Przecież dobrze wiesz, że mam z nimi kontakt, więc w każdej chwili oni mogą tu przyjechac...
- Ok. Zgodzę się z tym, ale gdybyś ich nie znała.? To wtedy, by była kompletna klapa - przerwała mi, ale dała znak żebym mówiła dalej.
- I nie myślę, że miłośc od pierwszego wejrzenia, bo mam taką samą sytuację z Harrym.! Tylko ja w porównaniu do Ciebie po części już to spieprzyłam i chcę to naprawic.! -powiedziała i teraz ja się popłakałam.
Siedziałyśmy tak i gadałyśmy. Oczywiście nie obeszło się bez kolejnych drinków. Jednak ja byłam dużo trzeźwiejsza od Zuzy, bo ona wstała wcześniej ode mnie i sporo wypiła. Zasnęła na moich kolanach. Siedziałam tak i myślałam. Włączyłam TV i włączyłam jakąś komedię. Nagle zadzwonił telefon. Musiałam delikatnie wstac tak, by nie obudzic Zuzy. Pobiegłam po telefon do swojego pokoju. Gdy spojrzałam na wyświetlacz zobaczyłam, że dzwoni nieznany numer. Jednak odebrałam.
- Tak.?
- Cześc Alex. Z tej strony Niall. - powiedział.
- O cześc. Skąd masz mój numer.? - zapytałam, chociaż znałam odpowiedź.
- Od Harrego. Myślał, że potrzebny mi Twój numer, bo chcę Cię mu odebrac, ale nie ma się czym przejmowac. - powiedział, a na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech.
- To o co chodzi.? - zapytałam i zeszłam do salonu.
- Posłuchaj... Jest może gdzieś obok Ciebie Zuza.? - zapytał zmieszany.
- Jest, ale w tej chwili z nią nie pogadasz.
- Nie chce ze mną rozmawiac.? Dlaczego.? - momentalnie zrobił się smutny.
- Nie o to chodzi. Po prostu śpi. - powiedziałam i spojrzałam na nią. Śniło się jej coś niemiłego, bo niespokojnie spała.
- Aha... A mogę porozmawiac z Tobą.? - zapytał z nutką nadziei w głosie.
- Jasne, ale z tego co mi się wydaje nie jest to rozmowa na telefon.
- No masz rację... Kurde... - powiedział i znowu posmutniał.
- To przyjdź do mnie. Niech któryś z chłopaków Cię podwiezie.
- Tak przy Zuzi będziemy gadac.?
- Nie no co Ty - powiedziałam i się uśmiechnęłam - Mam duży dom. Znajdziemy miejsce do rozmowy.
- Ok. To ja postaram się byc jak najszybciej. Pa - powiedział uradowany i się rozłączył.
Poszłam do łazienki, żeby nie wyglądac jak strach na wróble jak przyjedzie Niall. Ogarnęłam się w niecałe 10 minut. Gdy wróciłam do salonu Zuza dalej spała. Wyglądała tak niewinnie. Jednak pozory potrafią mylic i to bardzo. Chwilami była gorsza ode mnie. Przykryłam ją kocem, bo spadł na podłogę. Nalałam sobie wody do szklanki i usiadłam na fotelu. W TV dalej leciała komedia, którą włączyłam wcześniej. Siedziałam tak chyba 15 minut, gdy usłyszałam lekkie pukanie do drzwi. Hmm... Dziwne. Przecież dzwonek działa. Podeszłam do drzwi, wyjrzałam przez wizjer i zobaczyłam Nialla. Otworzyłam drzwi i od razu go zapytałam:
- A dzwonek to po co jest.? Dla ozdoby.? - uśmiechnęłam się.
- Nie, ale nie chciałem obudzic Zuzy - powiedział i odwzajemnił uśmiech.
- Aaaa no tak xD - powiedziała i zaczęłam się śmiac.
Skierowaliśmy się w stronę kuchni nic nie mówiąc. Nagle ciszę przerwał Niall:
- Gdzie ona jest.? - zapytał po cichu.
- W salonie. Śpi na kanapie. Tak, możesz iśc ją zobaczyc lovelasie - powiedziałam wyprzedzając jego pytanie.
Poszliśmy do salonu. Zuza dalej spała. W ogóle nie zmieniała pozycji. Dziwiłam się, że potrafi tyle czasu spac w jednej pozycji. Ja w porównaniu do niej to rzucałam się po łóżku. Niall podszedł na palcach do Zuzy. Widziałam jak na nią patrzy. Wiedziałam, że coś do niej czuje. Wystarczyło go tylko zobaczyc w tej chwili. Spojrzał na mnie. Dałam mu znak żeby się sprężał, bo musimy jeszcze pogadac, a w każdej chwili Zuza może się obudzic. Myślałam, że Niall po prostu od niej odejdzie, ale ku mojemu zdziwieniu nachylił się nad nią i pocałował ją w czoło. Teraz już byłam pewna, że odwzajemnia jej uczucie. Poszliśmy do kuchni i usiedliśmy przy stole na przeciwko siebie.
- No to co się stało.? - zapytałam chociaż i tak wiedziałam co go do mnie sprowadza. Jednak wolałam udawac, że nic nie wiem.
- O Zuzę. - powiedział i spojrzał w dół. - Wtedy w klubie... Gdy tamten koleś chciał ją uderzyc mimowolnie stanąłem w jej obronie. Jak potem spojrzałem jej w oczy wiedziałem, że to ta jedyna. Może to głupio zabrzmi, ale od razu byłem pewny, że to miłośc od pierwszego wejrzenia.
Zaczęłam się śmiac.
- Co w tym śmiesznego.? - zapytał i posmutniał.
- Nic, zupełnie nic - nie mogłam opanowac się ze śmiechu - Pomijając to, że jakąś godzinę temu Zuza powiedziała mi to samo xD
- Jak to.? - wyprostował się i widziałam jak jego oczy się uśmiechnęły.
- No normalnie. Ona uważa, że Ty nie odwzajemniasz jej uczucia. Oboje powiedzieliście to samo. Słowo w słowo ;p - powiedziałam i się uśmiechnęłam.
- Ale Ty mówisz serio.? - ciągle nie dowierzał.
- No oczywiście, że tak ;p jaki miałabym powód żeby kłamac.?
- Sam nie wiem. - zamilkł. Nagle zaczął skakac po całej kuchni i krzyczec ze szczęścia.
Cieszyłam się razem z nim, ale ciągle miałam w głowie Harre'go. Niall się uspokoił i usiadł na swoim miejscu. Siedzieliśmy tak chwilę w ciszy, którą on nagle przerwał:
- Harremu na Tobie strasznie zależy - powiedział, a mnie zamurowało. - Od waszej rozmowy w wytwórni jest jakiś inny. Zabolało go to, że myślisz, że byłby w stanie Cię zranic albo zostawic dla byle jakiej gwiazdki.
- Niall, wiem. Nie powinnam tak mówic, bo wcale tak nie myślę. Nie wiem czemu tak pomyślałam i powiedziałam. Jest mi z tym strasznie źle.
- Wiem. Widzę - powiedział - I po nim też to widzę.
- Chyba powinnam z nim porozmawiac, prawda.?
- Zdecydowanie. Mówię Ci serio, że od tamtej waszej rozmowy nie może sobie znaleźc miejsca, jest zupełnie innym człowiekiem. Nie poznaję go. Nawet nie ma ochoty wygłupiac się z Louisem.
- Kurczę... To na prawdę musi byc źle. Obiecuję Ci, że jutro do niego zadzwonię i z nim porozmawiam. - powiedziałam.
- Mam inny pomysł. Przyjedź jutro z Zuzą do nas. Ja mu nic nie powiem. Posiedzicie i pogadacie na osobności. Wszystkim się zajmę. I tak Harry prawie cały czas siedzi u siebie w pokoju, więc bez problemu będę mógł pogadac z chłopakami i wszystko im opowiedziec. No i będę miał okazję spędzic trochę czasu z Zuzą ^^ - powiedział i znowu zaczął szalec z radości.
Siedzieliśmy tak i gadaliśmy jeszcze trochę czasu. Niall zadzwonił do Harrego i poprosił, by ten po niego przyjechał. Po 15 minutach Naill odebrał telefon od Harrego, że ten już stoi pod moim domem i na niego czeka. Pożegnałam się z Niallem. Nie chciałam tego, ale podeszłam do okna, schowałam się za firanką i patrzyłam na Harrego. Poszłam do swojego pokoju i się położyłam. Leżałam i rozmyślałam. Najbardziej nad tym co powiem jutro Harremu. Tak bardzo chciałam go miec obok siebie w tej chwili, poczuc jego zapach, jego dotyk. W końcu zasnęłam.


___________________
Komentujcie! :D
Zuza.

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Rozdział 8

Rano obudził nas dzwonek mojego iphona. Była godzina.... 14:00?! WOW. Popatrzyłam kto dzwoni i zobaczyłam na wyświetlaczu, że to Harry. Nie wiedziałam czy mam odebrać.
- No odbierz ten telefon!
- No ok.
Odebrałam.
- Halo?
- Hey Alex, jak się czujesz? Chciałem zadzwonić wcześniej, ale pomyslałem, że Cię obudzę.
- I tak to zrobiłeś. Czyję sie dobrze tylko troche boli mnie głowa.
- To dobrze a co z Zuzą ?
- Tak samo.
- Może wpadniemy do was?
- NIE!!!- krzykneła Zuza. Podsłuchiwała nas czy co?!
- No trudno to pa.
- Pa.
Rozłączył się.
- Co ci do cholery odbiło?! Chciałaś poznać Nialla.
- Spójrz jak ja wyglądam.- racja najlepiej nie wyglądałyśmy, jakbyśmy z grobu wstały.
- no może masz rację.
- A ty co ? Chcesz się spotkać z Harrym ? ;>
- Nie no co ty ja to wszystko robie dla ciebie.
- ta jasne... widze jak na niego patrzysz. zależy ci  na nim, czemu z nim nie pogadasz?
- to nie jest takie proste. nie długo będę miała nową pytę, jak zaczne teraz kręcić z Harrym to wszyscy powiedzą, że to dlatego, że chce zdobyć dzięki niemu popularność.
- i będzie ci to przeszkadzać ?
- no
- Tobie? Alexis Karen Jones ? Tej która nigdy nie przejmuje się co myślą o niej inni ? Dziewczyno zastanów się.
Rozmowe przerwał nam kolejny telefon. Tym razem od Jake.
- No hey Jake.
- Hey Alex. Mam dla ciebie dobrą wiadomosć a nawet dwie.
- Tak ? Jakie ?
- Przyjedź do studia to ci powiem ;P
- okey :)
Pojechałyśmy taksówką do studia. Tam czekał już na mnie Jake i jakis koleś.
- Cześć. Poznaj Zuze. Moja siostra cioteczna. Będziemy razem mieszkać.
- Cześć
- Hey.
Co prawda Jake miał 35 lat ale można do niego spokojnie mówić po imieniu itd.
- To jakie to wiadomości ? ;>
- Piewsza jest taka, że od teraz masz menagera. Mój stary dobry kumpel usłyszał twój głos i widzi w tobie potencjał i chce zostać. Zgadzasz się ?
- No jasne!
- A więc to jest Blake.
- Hey
- Hey
- A ta druga?
- Co druga? Aaaa... okey druga jest taka, że na twoją płytę dodzie jeszcze jedna piosenka i to nie byle jaka. Nie nagrasz jej sama tylko z One Direction.
Zuza zapiszczała cicho.
- Super!
- Mogę ci jeszcze powiedzieć, że chłopaki sami napisali tą piosenkę.
- Wow. Pokaż.
Pokazał mi tekst. W piosence głownie śpiewam ja i Hazza. Ehhh... chłopaki! Wiem, że to ich sprawka, robią wszystko żeby nas połaczyć.
- To co jutro zapraszam na próbę, a tym czasem pogadaj sobie z nowym menagerem, ja już musze lecieć pa.
- pa.
Pogadałam jeszcze chwile z Blakem. Ustaliliśmy, że moja płyta wyjdzie za 2 miesiące. Jak narazie trzeba się zająć rozsławianiem mnie. Blake ma przygotować plakaty itd. Bd miała oficjalne konta na fb, tt i yt. Za jakiś tydzień nagrywam pierwszy teledysk. Nie mogę uwierzyć, że to tak wszystko zostało szybko załatwione. Wiem, że to napewno sprawka taty. Zadzwoniłam i podziękowałam mu, ale ten udawał, że nie wie o co chodzi. Wróciłyśmy z Zuzą do domu i położyłyśmy się spać, bo byłyśmy jeszcze zmęczone po imprezie.


_____________
Taki krótki :D
Proszę o komentaze!!!! :D
Alex.

niedziela, 1 kwietnia 2012

Rozdział 7

Miałyśmy szczęście, że trafiłyśmy na fajnego taksówkarza, bo bez problemu włączył głośno muzykę i momentami śpiewał razem z nami. Dojechałyśmy do Ministry of Sound - najlepszego, najdroższego i najbardziej wypasionego clubu w Londynie. Dzięki temu, że przy bramkach stał Josh ( mój dobry kumpel ), to nie musiałyśmy stac w kolejce i czekac na wejście. W momencie, kiedy weszłyśmy do klubu większośc osób przeniosła wzrok na nas. Widziałam, że Zuza poczuła się skrępowana, ale uśmiechnęłam się, dając jej do zrozumienia, żeby się nie przejmowała i nie zwracała uwagi. Tak też zrobiła. Podeszłyśmy do baru i każda z nas zamówiła swojego ulubionego drinka. Gdy wypiłyśmy swoje drinki to ruszyłyśmy na parkiet. Przetańczyłyśmy kilka piosenek i wróciłyśmy do baru, gdzie znowu zamówiłyśmy drinki. Każda z nas bardzo szybko znalazła swojego adoratora. Trochę nam zaczęło szumiec w głowach przez te drinki, ale w ogóle się tym nie przejmowałyśmy. W końcu po to tu przyszłyśmy, żeby się dobrze bawic, prawda.? Zauważyłam, że adorator Zuzy nie przypadł jej do gustu. Chciała się od niego odgonic, ale on nie dawał jej spokoju. Widziałam, że nie pasuje jej to, że on ją dotyka, więc przeprosiłam na chwilę mojego adoratora i ruszyłam do Zuzy i tego kolesia. Podeszłam i powiedziałam:
- Sorry, że przeszkadzam, ale chyba widzisz, że jej to nie pasuje, prawda.? Więc bądź tak życzliwy i zostaw ją w spokoju.
Gdy na mnie spojrzał widziałam, że jest nieźle nawalony. Odczułam, że będą kłopoty. Zuza była coraz bardziej przerażona.
- Chyba Ci się coś pomyliło zdziro. - powiedział i wrócił do dalszego nachalnego macania Zuzy.
W tym momencie coś we mnie pękło i wybuchłam:
- To chyba Tobie się coś pomyliło zboczeńcu.! Powiedziałam zostaw ją w spokoju.! Nie dociera za pierwszym razem kurwa.?!
W tym momencie on wstał i uderzył mnie w twarz. Było to tak szybkie i bolesne, że prawie się przewróciłam. Ktoś mnie złapał. Nie widziałam kto to, bo tak mi się kręciło w głowie. Nagle ręce, które przed chwilą mnie złapały oddały mnie w inne ręce. Gdy w końcu zaczęłam wyraźnie widziec. Spojrzałam na zamieszanie koło Zuzy. Koleś, który jeszcze kilka minut temu bezczelnie obmacywał Zuzę teraz dostał od kogoś w mordę. Skądś kojarzyłam tą sylwetkę. Tylko skąd.? OMG przecież to Harry. Od razu poderwałam się na równe nogi, ale bardzo szybko usiadłam, bo tak mi się kręciło w głowie od tego uderzenia. Ktoś przyłożył mi coś zimnego do policzka. Na początku się broniłam, ale dałam za wygraną, bo wiedziałam, że nie wygram. Podeszła do mnie Zuza.
- Nic Ci nie jest Alex.? - zapytała i wzięła z mojego policzka lód, by go obejrzec - Może aż tak wielkiego siniaka nie będzie. Podziękuj barmanowi, że szybko poleciał po woreczek z lodem, bo inaczej miałabyś jutro taką śliwę pod okiem, że byś na nie nie widziała.
- Weź mnie nawet nie wkurwiaj.! - powiedziałam. Chciałam zobaczyc co się dzieje z Harrym, ale zebrał się taki tłum, że nic nie widziałam.
- Z tym chłopakiem wszystko w porządku. Ten nachalny koleś kilka razy od niego oberwał, a jeden z kumpli tego, który Cię obronił przed drugim uderzeniem, rozbił mu szklankę na głowie - powiedziała.
Czemu ona na Harre'go mówiła "ten koleś".? Czyżby go nie poznała.? Bardzo możliwe. Sporo wypiła.
- Zuza po pierwsze ten chłopak nie obronił tylko mnie, ale również i Ciebie.! A po drugie to był Harry.! - krzyknęłam.
- Ten Harry.? - zapytała naprawdę zdziwiona.
- Tak ten.! - powiedziałam i złapałam się za głowę, bo strasznie mnie zabolała.
- Kurwa - powiedziała i złapała mnie za rękę. - Chodź. Wyjdziemy. Świerze powietrze powinno Ci pomóc. Zresztą tu nie pogadamy, bo jest za duże zamieszanie.
- Co z dziewczynami.? - zapytałam, bo nigdzie w pobliżu ich nie widziałam.
- Wyszły kilka minut temu, żeby złapac jakąś taksówkę dla nas. Wolały wyjśc wcześniej, bo dużo ludzi w trakcie tej afery wyszło i trochę będzie trzeba poczekac na jakąś wolną taksówkę. - odpowiedziała i złapała mnie pod rękę.
Gdy wyszłyśmy poczułam chłodny dotyk powietrza. Dobrze, że wzięłam ten cieplejszy płaszcz, bo inaczej bym zamarzła. Usiadłyśmy na ławce po drugiej stronie ulicy i czekałyśmy na taksówkę z dziewczynami. Gdy Jess z Darcy wychodziły, powiedziały Zuzi, żebyśmy tu czekały na nie.
- Wiesz... Nie chciałam Ci nic mówic. Mi też się dostało od tego kolesia. Znaczy prawie. Jakiś chłopak stanął mu na drodze i mnie obronił. Wtedy Harry z jakimiś chłopakami zaczęli go bic. A ten chłopak odwrócił się do mnie, spojrzał mi w oczy, przytulił i powiedział, że nie mam za co mu dziękowac. No i straciłam go z oczu. - przerwała ciszę Zuza.
- A powiedz mi jak oni wszyscy wyglądali - poprosiłam ją. Chyba się nie zorientowała, że Harry na pewno był z resztą 1D. Zresztą nie dziwię się. Po takiej ilości alkoholu i szoku jaki musiała przeżyc też bym się pewnie nie zorientowała.
- Nie wiem. Wiem, że Harry to ten w loczkach. Ten, który mnie obronił jest blondynem z pięknymi niebieskimi oczami i aparatem na zębach. Kurwa dlaczego byłam tak głupia, nie zatrzymałam go i nie poprosiłam o numer telefonu.? - wkurzyła się na samą siebie i widziałam po niej, że posmutniała, ale mówiła dalej - Gdy spojrzałam w jego oczy poczułam coś czego nigdy wcześniej nie czułam. Moje serce zaczęło bic szybciej - popłakała się. Przytuliłam ją, bo wiedziałam, że tego potrzebuje.
- Mówisz o Niallu. - powiedziałam i spojrzałam na nią.
- O tym Niallu.? Z 1D.? Kumplu Harre'go.? - zapytała zdziwiona.
- Tak. O tym. - powiedziałam z uśmiechem. - I nie martw się. Spotkasz go jeszcze nie raz. Obiecuję Ci to - przytuliłam ją.
W tym momencie podjechała Jess z Darcy w taksówce. Zuza wzięła mnie pod rękę i wsiadłyśmy. W drodze do domu zaczęłam rozmyślac. O wszystkim, ale najbardziej o tym, że przy Zuzi jestem mniej chamska i arogancka. Może nawet lepiej. Gdy mam ją przy sobie jestem spokojniejsza. Działa na mnie uspokajająco. Cieszę się, że już będę ją miała codziennie. Na zawsze. Nie pozwolę już na to, żeby ode mnie odeszła. Spojrzałam na nią, położyłam swoją głowę na jej ramieniu i zasnęłam
___
Zuza :D
Komentujcie! :D Prosimy was :D