Gdy wysiadłyśmy z samochodu Zuza od razu zaczęła gadac:
- Czemu tam jest tak ciemno.? Na pewno dobrze wyglądam.? Myślisz, że spodoba się Niallowi.? A o której chłopcy będą.?
- Zuza proszę Cię. Ciemno jest, bo zapewne nikogo nie. Tak, na pewno wyglądasz dobrze. Jestem pewna, że spodoba się Niallerowi i chłopcy pewnie będą niedługo.
- Przepraszam Cię, ale się strasznie denerwuję.
- Niby czym.? Przecież tu nie ma się czym denerwowac. Chodź i nie marudź - złapałam ją za rękę i pociągnęłam do wejścia. Wyjęłam klucze i zaczęłam otwierac drzwi. Gdy w końcu udało mi się uporac z drzwiami i weszłyśmy do środka, musiałam przyzwyczaic się do ciemności. Przez to, że w drodze tutaj były korki to dotarłyśmy tu kilka minut przed 20, ale nie wiem czemu na dworze już było ciemno. Dziwne. Gdy przyzwyczaiłam oczy do ciemności to poszłam do największego pokoju, oczywiście ciągnąc w tym czasie Zuzę za rękę.
- Gotowa.? - zapytałam.
- Na co.? - zapytała zdezorientowana Zuza.
- Na jebnięcie światłem po oczach - powiedziałam.
- Myślę, że tak. Najwyżej na chwilę oślepnę.
- No dobra. To 1.....2......3.!!!!!!!
Gdy zapaliłam światło moim oczom ukazał się ogromny pokój, który wyglądał niemalże jak klub. A zza zasłon, kanapy i stołu wyskoczyli chłopcy. Gdy spojrzałam na Zuzę wiedziałam, że zaraz się rozpłacze.
*Z punktu widzenia Zuzy*
O mamusiu kochana... Nie mogę uwierzyc, że jednak pamiętali o moich urodzinach. Chłopcy wyskoczyli ze swoich kryjówek drąc się i składając mi życzenia, a ja czułam tylko jak nogi robią mi się jak z waty i łzy spływają mi po policzkach.
- Skarbie, nie płacz - powiedziała Alex i mnie przytuliła.
- Jak mam nie płakac, widząc takie coś.? Byłam przekonana, że nikt nie pamiętał o moich urodzinach.! - powiedziałam i zaczęłam wycierac łzy. Bałam się, że się rozmazałam. Spojrzałam na Alex, żeby zapytac czy tak się stało, ale ona uprzedziła moje pytanie i tylko kiwnęła głową, że wszystko jest w porządku. Wszyscy zaczęli po kolei podchodzic do mnie i składac mi życzenia, ale nie Niall. Gdy chłopcy już odeszli kawałek ode mnie spojrzałam na niego i zapytałam:
- Nialler możesz mi powiedziec co ty u licha robisz.?
Nie doczekałam się odpowiedzi, bo on stał jak wryty i tylko się na mnie patrzył. Wyglądał tak jakby zaraz oczy miały mu wyleciec na podłogę.
- Hmm... Myślę, że on właśnie umiera przez to jak wyglądasz - powiedział Louis i wszyscy zaczęli się śmiac. Podeszłam na Nialla, pomachałam mu przed oczami z nadzieją, że się "obudzi", a on w tym momencie złapał mnie w talii, przyciągnął do siebie i przyssał swoje usta do moich. Wszyscy zaczęli się śmiac. Gdy już Niall się ode mnie odessał zaczęłam robic wszystkim drinki, a oni rozsiedli się przy barze. Gdy rozglądałam się po "pokoju" ( był za wielki żeby go tak nazwac) moim oczom ukazała się scena, a kilka metrów od niej po prawej stronie rura do tańca. Alex podążyła za moim wzrokiem. Gdy na siebie spojrzałyśmy obie zaczęłyśmy się od razu śmiac. Nawet nie wiem dlaczego, po prostu xD Gdy zrobiłam wszystkim drinki, przesiedliśmy się na wielką sofę. Alex usadowiła się obok Harrego, a ja na kolanach Horana. Jeździł ręką po moich plecach co doprowadzało mnie niemalże do odlotu. Siedzieliśmy tak jakiś czas gdy nagle Alex dostała smsa i wybiegła z domu jak poparzona. Chciałam za nią pobiec, ale Niall mi na to nie pozwolił. Wpił się ponownie w moje usta i szepnął mi do ucha, że na pewno zaraz wróci i gdyby mnie potrzebowała to by mi o tym powiedziała.
piątek, 10 sierpnia 2012
Rozdział 28
Musiałam dosyc długo czekac na Zuzę, aż wyjdzie z łazienki. Są dwie opcje: albo weszła tam chwilę przed tym jak ja wróciłam do domu, albo siedzi już tam ze 2 godziny. Ale nareszcie udało się jej stamtąd wyjśc.
- Co Ty tak długo robiłaś w tej łazience.? - zapytałam.
- A pomyśl, co się robi w łazience.? - powiedziała z sarkazmem - Kąpałam się i ogarniałam. Muszę jakoś wyglądac na ulicy. Nie wyjdę przecież wyglądając jak strach na wróble.
- Oj już nie przesadzaj - powiedziałam i na nią spojrzałam. Była jeszcze bez makijażu i wyglądała naprawdę kwitnąco. Muszę przyznac, że Niall ma chyba jakieś magiczne działanie na nią.
- Nie przesadzam - powiedziała wychodząc z łazienki z lusterkiem i kosmetyczką w rękach - To jakie plany na dzisiaj.?
- No zaraz lecimy po prezenty dla chłopaków, wracamy, zjemy coś na szybko, ogarniemy się i lecimy na imprezę - powiedziałam i zaczęłam tańczyc.
- Hahaha xD wariatka z Ciebie - powiedziała z uśmiechem - Ale moja wariatka :*
Ona się malowała, a ja poszłam zaparzyc kawę. Korzystając z okazji zapytam ją o Zayna.
- Skarbie powiedz mi o co chodzi z Zaynem.?
- Ale co co chodzi.? - zapytała ze zdziwieniem w oczach.
- No bo on najpierw mówił, że Ty jesteś z Niallem dla kasy itp, a po tym jak nas którego razu nie było wieczorem w domu to na następny dzień patrzył na Ciebie jak na obrazek.
- Nie wiem o co Ci chodzi - powiedziała i dalej zaczęła się malowac.
- Zuza... Czy Ty.? Z nim.?
- Co ja z nim.? - zapytała.
- No czy Ty z nim spałaś.? - zapytałam spuszczając głowę. Głupio mi, że ją o to podejrzewam.
- Czy Ty oszalałaś.?! Zayn jest dla mnie jak dobry kumpel.! Po prostu się przed nim otworzyłam i to wszystko.! Jest mi przykro, że mnie o to podejrzewałaś.! - krzyknęła, zabrała lusterko i kosmetyczkę i zamknęła się w toalecie. Od razu do niej pobiegłam i zaczęłam mówic przez zamknięte drzwi.
- Zuza przeprasza.! Ale to naprawdę dziwnie wyglądało.! Jednego wieczoru on patrzy na Ciebie z nienawiścią, a na następny dzień wszystko jest tak jakby odwrócone o 180 stopni.! Nie złośc się na mnie.! Przepraszam, że w ogóle tak pomyślałam.!
Usłyszałam, że drzwi się otwierają.
- Dobra. Nic się nie stało, ale na następny raz wiedz, że ja nic do Zayna nie czuję - powiedziała, a ja ją przytuliłam i jeszcze raz przeprosiłam.
Zuza poszła się ubrac, a ja w tym czasie nalałam nam kawy. Gdy zeszła na dół, wypiła kawę i pojechałyśmy do centrum handlowego. Pochodziłyśmy trochę po sklepach i Zuza musiała iśc do toalety, a ja skorzystałam z okazji i poszłam do jubilera i odebrałam moje i Angi zamówienia. Na szczęście jubiler znajdował się niedaleko wejścia do toalet więc widziałam czy Zuza wychodzi i na czas mogłam wrócic na ławkę, na której rzekomo czekałam. Przyszedł mi super pomysł do głowy. Jako drugi prezent dla chłopaków postanowiłam, że ściągnę wszystkie ich filmiki począwszy od solowych występów w X - Factorze i kończąc na ostatnim koncercie z trasy UAN. Zadzwoniłam do mojego dobrego znajomego, który jest w stanie zrobic to w 3 godziny. Gdy odebrał, przedstawiłam mu swój pomysł, a on powiedział, że mam szczęście, że dzisiaj nie ma dużo roboty i może to zrobic. Ustaliłam z nim, że wpadnę po to około 19. Nie zapomniałam oczywiście dodac, że ma byc 5 płyt z tymi nagraniami :D Gdy Zuza wyszła z toalety skierowałyśmy się na obiad. Po obiedzie Zuza poszła kupic parę drobiazgów dla chłopaków. Nie chciała mi pokazac co im kupiła, więc ja też stwierdziłam, że jej nie powiem, ani nie pokażę moich prezentów. Gdy wychodziłyśmy z centrum handlowego dochodziła godzina 17. Wow... Nie wiedziałam, że byłyśmy tam aż tyle czasu. Zaczekałyśmy na taksówkę i ruszyłyśmy do domu.
- No w końcu mogę usiąśc - powiedziała Zuza siadając na kanapie - Mam wrażenie, że zaraz mi nogi w dupę wejdą.
- No to lepiej odpoczywaj, bo cała noc czuwania przed nami - powiedziałam i usiadłam obok niej - A zapomniałam Ci powiedziec, że o 17.30 przychodzą kosmetyczki, fryzjerki i makijażystki, więc jeżeli chcesz coś jeszcze zrobic to rób to teraz, bo później nie będzie czasu.
- A po cholere one.? - zapytała ze zdziwieniem.
- Bo musimy jakoś wyglądac na imprezie chłopaków, prawda.?
- Ehh... Ty zawsze coś wymyślisz - powiedziała, a ja puściłam jej buziaka.
- To co.? Może po drinku.? - zapytałam.
- Pod warunkiem, że Ty je zrobisz - powiedziała i zrobiła minę spanielka. Na mnie to zawsze działało, więc nie mogłam jej odmówic. Podniosłam się i skierowałam do barku - Kochana jesteś :*
Akurat jak skończyłyśmy pic drinki przyszły kosmetyczki, fryzjerki i makijażystki. Były po 2 więc żadna z nas nie musiała czekac na swoją kolej. Najpierw kosmetyczki. Położyły nam maseczki na twarze, zrobiły manicure i pedicure, wyregulowały brwi, a po zmyciu maseczek jeszcze nam odświeżyły skórę na twarzy. Przyszła kolej na fryzjerki. Mi fryzjerka spięła włosy w wysokiego kucyka, a z racji tego, że Zuza ma długie włosy i trudno by było spiąc je w koka czy coś takiego to fryzjerka wyprostowała jej włosy, postawiła lekko samą górę i spięła w wysokiego kuca. Wyglądała super. Pomimo, że włosy miała związane to i tak dosięgały jej do połowy pleców. Gdy fryzjerki skończyły swoją robotę przyszła kolej na makijażystki. Postanowiłyśmy, że spojrzymy w lustra i pokażemy się sobie dopiero gdy makijażystki skończą swoją pracę. Gdy nadszedł moment spojrzenia w lustro, nie mogłam uwierzyc własmym oczom. Wyglądałam cudnie. Zupełnie jak nie ja. Miałam ładnie podkreślone oczy. Pod kolor miętowej sukienki miałam położony cień na powieki. Miętowy przechodzący w biel. Gdy zobaczyłam Zuzę to naprawdę jej nie poznałam. Jej rzęsy dosięgały niemalże brwi. Nie, nie miała przyklejanych sztucznych. Ma naturalnie tak długie rzęsy. Miała zrobione grube "kotki" eyelinerem, róż na policzkach i usta pomalowane jasno różowym błyszczykiem. Gdy spojrzała w lustro nie wierzyła, że to ona. Gdy spojrzała na mnie, mało oczy nie wyszły jej z orbit. Obie zaczęłyśmy się śmiac z naszych wspólnych reakcji. Zapłaciłam dziewczynom i podziękowałam. Wypiłyśmy z Zuzą jeszcze po jednym drinku i zaczęłyśmy się ubierac, bo dochodziła godzina 19, a ja musiałam jeszcze wstąpic do kolegi po płyty z nagraniami. Zuza poszła do swojego pokoju, a ja do swojego. Wcześniej powiesiłam u Zuzy w garderobie sukienkę, którą jej kupiłam. Podejrzewam, że za to też mi się dostanie. Trudno. Założyłam swoją sukienkę, do tego granatowe szpilki, granatowa kopertówka i byłam gotowa do wyjścia, więc zeszłam na dół i dopiłam swojego drinka. Usłyszałam, że Zuza już schodzi, więc poszłam do holu, stanęłam przed lustrem i sprawdziłam czy nie zepsuła mi się fryzura albo makijaż.
- I jak.? - zapytała nieśmiało Zuza.
- WOW - powiedziałam gdy tylko się odwróciłam. Czerwona sukienka idealnie podkreślała jej atuty i idealną figurę. Do tego założyła czarne szpilki ( wyższe od moich.!!!), zarzuciła na siebie czarny żakiecik i wzięła małą czerwoną torebkę zakładaną przez ramię. Wyglądała naprawdę niesamowicie.
- To znaczy źle czy dobrze.?
- Dziewczyno, jeżeli ten dziki Irlandczyk nie rzuci się na Ciebie od razy gdy Cię zobaczy to chyba będzie jakiś cud.! - powiedziałam i obie zaczęłyśmy się śmiac. Powiedziałam jej, że musimy podjechac jeszcze do mojego kumpla po prezent dla chłopaków. Weszłyśmy do samochodu i ruszyłyśmy. Dzisiaj wyjątkowo wzięłam szofera, bo nie miałam zamiaru tłuc się taksówkami albo autobusami w takim stroju. Gdy podjechałyśmy pod dom mojego kolegi, ja poleciałam do niego, a Zuza czekała w aucie. Od razu jak wyszłam z samochodu to zadzwoniłam do Angi i powiedziałam jej, że niedługo będziemy i żeby ona była około 20 no i żeby dała mi znac jak będzie pod apartamentem. Gdy się z nią rozłączyłam zadzwoniłam do Harrego i powiedziałam, że będziemy za 20 minut, więc żeby powoli się ogarniali i wyłączyli światła w całym domu. Weszłam do Mike'a, zapłaciłam, przeprosiłam za to, że poprosiłam go o taką przysługę w ostatniej chwili, zapłaciłam i pobiegłam do auta, w którym czekała na mnie Zuza. Gdy weszłam do auta, widziałam po Zuzi, że jest podekscytowana. Ruszyłyśmy i 15 minut później byłyśmy już pod apartamentem.
- Co Ty tak długo robiłaś w tej łazience.? - zapytałam.
- A pomyśl, co się robi w łazience.? - powiedziała z sarkazmem - Kąpałam się i ogarniałam. Muszę jakoś wyglądac na ulicy. Nie wyjdę przecież wyglądając jak strach na wróble.
- Oj już nie przesadzaj - powiedziałam i na nią spojrzałam. Była jeszcze bez makijażu i wyglądała naprawdę kwitnąco. Muszę przyznac, że Niall ma chyba jakieś magiczne działanie na nią.
- Nie przesadzam - powiedziała wychodząc z łazienki z lusterkiem i kosmetyczką w rękach - To jakie plany na dzisiaj.?
- No zaraz lecimy po prezenty dla chłopaków, wracamy, zjemy coś na szybko, ogarniemy się i lecimy na imprezę - powiedziałam i zaczęłam tańczyc.
- Hahaha xD wariatka z Ciebie - powiedziała z uśmiechem - Ale moja wariatka :*
Ona się malowała, a ja poszłam zaparzyc kawę. Korzystając z okazji zapytam ją o Zayna.
- Skarbie powiedz mi o co chodzi z Zaynem.?
- Ale co co chodzi.? - zapytała ze zdziwieniem w oczach.
- No bo on najpierw mówił, że Ty jesteś z Niallem dla kasy itp, a po tym jak nas którego razu nie było wieczorem w domu to na następny dzień patrzył na Ciebie jak na obrazek.
- Nie wiem o co Ci chodzi - powiedziała i dalej zaczęła się malowac.
- Zuza... Czy Ty.? Z nim.?
- Co ja z nim.? - zapytała.
- No czy Ty z nim spałaś.? - zapytałam spuszczając głowę. Głupio mi, że ją o to podejrzewam.
- Czy Ty oszalałaś.?! Zayn jest dla mnie jak dobry kumpel.! Po prostu się przed nim otworzyłam i to wszystko.! Jest mi przykro, że mnie o to podejrzewałaś.! - krzyknęła, zabrała lusterko i kosmetyczkę i zamknęła się w toalecie. Od razu do niej pobiegłam i zaczęłam mówic przez zamknięte drzwi.
- Zuza przeprasza.! Ale to naprawdę dziwnie wyglądało.! Jednego wieczoru on patrzy na Ciebie z nienawiścią, a na następny dzień wszystko jest tak jakby odwrócone o 180 stopni.! Nie złośc się na mnie.! Przepraszam, że w ogóle tak pomyślałam.!
Usłyszałam, że drzwi się otwierają.
- Dobra. Nic się nie stało, ale na następny raz wiedz, że ja nic do Zayna nie czuję - powiedziała, a ja ją przytuliłam i jeszcze raz przeprosiłam.
Zuza poszła się ubrac, a ja w tym czasie nalałam nam kawy. Gdy zeszła na dół, wypiła kawę i pojechałyśmy do centrum handlowego. Pochodziłyśmy trochę po sklepach i Zuza musiała iśc do toalety, a ja skorzystałam z okazji i poszłam do jubilera i odebrałam moje i Angi zamówienia. Na szczęście jubiler znajdował się niedaleko wejścia do toalet więc widziałam czy Zuza wychodzi i na czas mogłam wrócic na ławkę, na której rzekomo czekałam. Przyszedł mi super pomysł do głowy. Jako drugi prezent dla chłopaków postanowiłam, że ściągnę wszystkie ich filmiki począwszy od solowych występów w X - Factorze i kończąc na ostatnim koncercie z trasy UAN. Zadzwoniłam do mojego dobrego znajomego, który jest w stanie zrobic to w 3 godziny. Gdy odebrał, przedstawiłam mu swój pomysł, a on powiedział, że mam szczęście, że dzisiaj nie ma dużo roboty i może to zrobic. Ustaliłam z nim, że wpadnę po to około 19. Nie zapomniałam oczywiście dodac, że ma byc 5 płyt z tymi nagraniami :D Gdy Zuza wyszła z toalety skierowałyśmy się na obiad. Po obiedzie Zuza poszła kupic parę drobiazgów dla chłopaków. Nie chciała mi pokazac co im kupiła, więc ja też stwierdziłam, że jej nie powiem, ani nie pokażę moich prezentów. Gdy wychodziłyśmy z centrum handlowego dochodziła godzina 17. Wow... Nie wiedziałam, że byłyśmy tam aż tyle czasu. Zaczekałyśmy na taksówkę i ruszyłyśmy do domu.
- No w końcu mogę usiąśc - powiedziała Zuza siadając na kanapie - Mam wrażenie, że zaraz mi nogi w dupę wejdą.
- No to lepiej odpoczywaj, bo cała noc czuwania przed nami - powiedziałam i usiadłam obok niej - A zapomniałam Ci powiedziec, że o 17.30 przychodzą kosmetyczki, fryzjerki i makijażystki, więc jeżeli chcesz coś jeszcze zrobic to rób to teraz, bo później nie będzie czasu.
- A po cholere one.? - zapytała ze zdziwieniem.
- Bo musimy jakoś wyglądac na imprezie chłopaków, prawda.?
- Ehh... Ty zawsze coś wymyślisz - powiedziała, a ja puściłam jej buziaka.
- To co.? Może po drinku.? - zapytałam.
- Pod warunkiem, że Ty je zrobisz - powiedziała i zrobiła minę spanielka. Na mnie to zawsze działało, więc nie mogłam jej odmówic. Podniosłam się i skierowałam do barku - Kochana jesteś :*
Akurat jak skończyłyśmy pic drinki przyszły kosmetyczki, fryzjerki i makijażystki. Były po 2 więc żadna z nas nie musiała czekac na swoją kolej. Najpierw kosmetyczki. Położyły nam maseczki na twarze, zrobiły manicure i pedicure, wyregulowały brwi, a po zmyciu maseczek jeszcze nam odświeżyły skórę na twarzy. Przyszła kolej na fryzjerki. Mi fryzjerka spięła włosy w wysokiego kucyka, a z racji tego, że Zuza ma długie włosy i trudno by było spiąc je w koka czy coś takiego to fryzjerka wyprostowała jej włosy, postawiła lekko samą górę i spięła w wysokiego kuca. Wyglądała super. Pomimo, że włosy miała związane to i tak dosięgały jej do połowy pleców. Gdy fryzjerki skończyły swoją robotę przyszła kolej na makijażystki. Postanowiłyśmy, że spojrzymy w lustra i pokażemy się sobie dopiero gdy makijażystki skończą swoją pracę. Gdy nadszedł moment spojrzenia w lustro, nie mogłam uwierzyc własmym oczom. Wyglądałam cudnie. Zupełnie jak nie ja. Miałam ładnie podkreślone oczy. Pod kolor miętowej sukienki miałam położony cień na powieki. Miętowy przechodzący w biel. Gdy zobaczyłam Zuzę to naprawdę jej nie poznałam. Jej rzęsy dosięgały niemalże brwi. Nie, nie miała przyklejanych sztucznych. Ma naturalnie tak długie rzęsy. Miała zrobione grube "kotki" eyelinerem, róż na policzkach i usta pomalowane jasno różowym błyszczykiem. Gdy spojrzała w lustro nie wierzyła, że to ona. Gdy spojrzała na mnie, mało oczy nie wyszły jej z orbit. Obie zaczęłyśmy się śmiac z naszych wspólnych reakcji. Zapłaciłam dziewczynom i podziękowałam. Wypiłyśmy z Zuzą jeszcze po jednym drinku i zaczęłyśmy się ubierac, bo dochodziła godzina 19, a ja musiałam jeszcze wstąpic do kolegi po płyty z nagraniami. Zuza poszła do swojego pokoju, a ja do swojego. Wcześniej powiesiłam u Zuzy w garderobie sukienkę, którą jej kupiłam. Podejrzewam, że za to też mi się dostanie. Trudno. Założyłam swoją sukienkę, do tego granatowe szpilki, granatowa kopertówka i byłam gotowa do wyjścia, więc zeszłam na dół i dopiłam swojego drinka. Usłyszałam, że Zuza już schodzi, więc poszłam do holu, stanęłam przed lustrem i sprawdziłam czy nie zepsuła mi się fryzura albo makijaż.
- I jak.? - zapytała nieśmiało Zuza.
- WOW - powiedziałam gdy tylko się odwróciłam. Czerwona sukienka idealnie podkreślała jej atuty i idealną figurę. Do tego założyła czarne szpilki ( wyższe od moich.!!!), zarzuciła na siebie czarny żakiecik i wzięła małą czerwoną torebkę zakładaną przez ramię. Wyglądała naprawdę niesamowicie.
- To znaczy źle czy dobrze.?
- Dziewczyno, jeżeli ten dziki Irlandczyk nie rzuci się na Ciebie od razy gdy Cię zobaczy to chyba będzie jakiś cud.! - powiedziałam i obie zaczęłyśmy się śmiac. Powiedziałam jej, że musimy podjechac jeszcze do mojego kumpla po prezent dla chłopaków. Weszłyśmy do samochodu i ruszyłyśmy. Dzisiaj wyjątkowo wzięłam szofera, bo nie miałam zamiaru tłuc się taksówkami albo autobusami w takim stroju. Gdy podjechałyśmy pod dom mojego kolegi, ja poleciałam do niego, a Zuza czekała w aucie. Od razu jak wyszłam z samochodu to zadzwoniłam do Angi i powiedziałam jej, że niedługo będziemy i żeby ona była około 20 no i żeby dała mi znac jak będzie pod apartamentem. Gdy się z nią rozłączyłam zadzwoniłam do Harrego i powiedziałam, że będziemy za 20 minut, więc żeby powoli się ogarniali i wyłączyli światła w całym domu. Weszłam do Mike'a, zapłaciłam, przeprosiłam za to, że poprosiłam go o taką przysługę w ostatniej chwili, zapłaciłam i pobiegłam do auta, w którym czekała na mnie Zuza. Gdy weszłam do auta, widziałam po Zuzi, że jest podekscytowana. Ruszyłyśmy i 15 minut później byłyśmy już pod apartamentem.
:D
Chciałyśmy podziękować za te ponad 4000 wejść :D Jestnam z tego powodu strasznie miło. Jeszczedziś lub jutro pojawi się nowy rozdział :D
Zuza & Alex
środa, 4 lipca 2012
Rozdział 27
Obudziłam się parę minut po 8. Wstałam i spojrzałam na telefon. Miałam nieodczytanego smsa. Był od Angi. Pisała w nim żebym się z nią skontaktowała jak najszybciej. Wiadomośc przyszła pół godziny temu. Wzięłam telefon i wyszłam z pokoju. Skierowałam się do kuchni żeby coś zjeśc i napic się kawy. Gdy zrobiłam sobie śniadanie i zaparzyłam kawę, usiadłam na krześle i zadzwoniła do Angi.
- No hej. Ty już nie śpisz.? - zapytała po odebraniu.
- No już nie - powiedziałam - Co się stało.?
- Pytasz się mnie co się stało.? Dzisiaj jest impreza a ja nie mam prezentów dla Zuzy.! - wydarła się do telefonu. Tym też mi przypomina Zuzę. One chyba ze sobą tak gadają przez telefon. Obie są udane.
- Spokojnie. Ogarnę się, przyjadę po Ciebie i coś się jej kupi. Zadzwonię do Ciebie jak będę wychodziła z domu - powiedziałam. Zapomniałam o prezentach dla chłopaków, ale po nie udam się z Zuzą, bo przecież nie pójdziemy po prezenty dla chłopaków z Angi, bo po pierwsze Zuza nie wie, że Angela tu jest, a po drugie Angi nie wie o chłopakach.
- Ok. To czekam na telefon.
Poszłam do swojego pokoju, wybrałam ubranie i skierowałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się, umalowałam, a włosy spięłam w koczka. Następnie poszłam do pokoju Zuzy. Zastanawiałam się co oni robią, że śpią całe dnie i noce. Na pewno coś bardzo wyczerpującego. Gdy weszłam do pokoju zauważyłam Nialla rozwalonego na łóżku i coś mamroczącego pod nosem. Przypadkowo spojrzałam w jego krocze i od razu zasłoniłam oczy. Chociaż nie powiem, ma się chłopak czym pochwalic :D zobaczymy czy Harry jest lepszy, ale nie o tym teraz. Podeszłam do łóżka i próbowałam lekko obudzic Zuzę. Nie reagowała. Stałam tak nad nią 5 minut i w końcu nie wytrzymałam i walnęłam ja w głowę. Gdy otworzyła oczy już chciała się na mnie drzec, ale zatkałam jej usta ręką. Podałam jej szlafrok i pokazałam żeby poszła za mną. Gdy znalazłyśmy się po za jej pokojem ona już miała pretensje:
- Czyś Ty do reszty oszalała.? Chcesz żebym ja zawału dostała.?
- Jak śpisz jak trup to nic innego nie działa. Zresztą ile można spac.? Całe dnie i noce.? Dziewczyno co wy robicie jak nas nie ma w domu.? - zapytałam i widziałam jak jej twarz zalewa rumieniec.
- Nic - odpowiedziała.
- Ja już znam to Twoje nic. Przynajmniej mi powiedz czy jest dobry w tym sporcie.? - zapytałam i zaczęłyśmy się obie śmiac.
- Dziewczyno najpierw doszedł 2 razy w ciągu niecałych 10 minut kiedy tylko się całowaliśmy, a potem to chyba z 10 razy - powiedziała. No to niezłą ma kondycję chłopak.
- Dobra wracając do tematu. Ja muszę na chwilę wyskoczyc coś załatwic. Wrócę za jakieś 2 lub 3 godziny i chcę Cię widziec wyszykowaną.
- Dlaczego.? - zapytała zaskoczona.
- Bo dzisiaj chłopaki obchodzą swoje urodziny i trzeba im kupic jakieś prezenty - powiedziałam, a Zuza posmutniała.
- No tak - odparła.
- Ale mi się wydaje, że Niall już dostał swój prezent - powiedziałam z chytrym uśmieszkiem co zauważyła i dostało mi się po głowie.
- Dobra. Przestań biadolic i idź załatwiac swoje sprawy. O 11 widzę Cię w domu. - powiedziała i poszła do pokoju.
Wychodząc wzięłam torebkę z salonu i płaszcz z wieszaka. Napisałam smsa Angeli, że za 15 minut będę pod hotelem i żeby tam na mnie czekała. Postanowiłam pójsć na piechotę żeby się trochę dotlenic, bo ostatnio mało czasu spędzam na świeżym powietrzu. Jeżeli w ogóle powietrze w Londynie można nazwac świeżym. Gdy doszłam pod hotel, Angi akurat z niego wychodziła. Przywitałyśmy się i weszłysmy do wolnej taksówki. Skierowałyśmy się do centrum handlowego. Nie miałam zielonego pojęcia co im kupic. Poszłam do jubilera i zapytałam czy jest w stanie zrobic 5 zawieszek do kluczy ze wzorem z napisem "One Direction. 23.07.2010 - na zawsze". Do tego zamówiłam jeszcze drugą złotą bransoletkę dla Zuzy ze złotą zawieszką w kształcie serca, z napisem "Najlepsza siostra na świecie". Angela sprawdziła konto i nieoczekiwanie ku naszemu zaskoczeniu na jej koncie przybyło kilka tysięcy złotych. Angela się strasznie uradowała, bo jak to powiedziała: Nie będzie musiała już pożyczac ode mnie kasy. Chciała wypłacic i mi oddac, ale powiedziałam jej, że jeżeli to zrobi to się pogniewamy. Dzięki dużemu zastrzykowi gotówki, Angi postanowiła zaszalec i zamówiła Zuzi złoty prosty pierścionek, który zamiast byc okrągły, na dole był jak normalny pierścionek, ale na górze miał znak nieskończoności. Na tym pierścionku poprosiła o wygrawerowanie "I love One Direction" na znaku nieskończoności i od wewnętrznej strony o wygrawerowanie "True & Proud Directioner". Do tego zamówiła również złotą zawieszkę do bransoletki w kształcie serca z napisem "Best Friend Forever. I love You. A". Ja stwierdziłam, że to co kupiłam chłopakom to za mało więc zaczęłam wymyślac coś jeszcze. Angi kupiła Zuzi czarną bluzkę z napisem "I love One Direction", a ja dokupiłam również czarną bluzkę z imionami chłopaków, miastami z których pochodzą, tytułami piosenek, które wykonali w x-factorze i z tym co lubią. No i na samym dole z napisem "Paul". Do tego kupiłyśmy jej trochę ciuchów. Kupiłam Zuzi jeszcze turkusową i różową sukienkę na wypadek gdyby z czerwoną coś się stało podczas imprezy. Jednak dalej nie wiedziałam co dokupic chłopakom. Postanowiłam zostawic to na wyjście z Zuzą. Wychodząc z centrum handlowego zahaczyłyśmy jeszcze o jubilera sprawdzic stan naszego zamówienia. Jednak nic nie było jeszcze gotowe. Powiedziałam Angi, żeby się nie martwiła, bo niedługo wracam tu z Zuzą więc odbiorę nasze zamówienia i później jej podrzucę. Wsiadłyśmy w taksówkę. Najpierw "odwiozłam" Angi do jej hotelu, a później sama pojechałam do domu. Od razu gdy do niego weszłam, skierowałam się do swojego pokoju i to co kupiłam wrzuciłam do garderoby. Chłopaków nie było w domu. Pewnie zebrali się i pojechali do siebie. Na pewno pojechali też po prezenty dla Zuzy i siebie na wzajem. Nawet Nialla nie było po zajrzałam do Zuzy pokoju, a sama Zuza siedziała w łazience. Poszłam do kuchni, zrobiłam sobie kawę, udałam się do salonu i włączyłam TV.
- No hej. Ty już nie śpisz.? - zapytała po odebraniu.
- No już nie - powiedziałam - Co się stało.?
- Pytasz się mnie co się stało.? Dzisiaj jest impreza a ja nie mam prezentów dla Zuzy.! - wydarła się do telefonu. Tym też mi przypomina Zuzę. One chyba ze sobą tak gadają przez telefon. Obie są udane.
- Spokojnie. Ogarnę się, przyjadę po Ciebie i coś się jej kupi. Zadzwonię do Ciebie jak będę wychodziła z domu - powiedziałam. Zapomniałam o prezentach dla chłopaków, ale po nie udam się z Zuzą, bo przecież nie pójdziemy po prezenty dla chłopaków z Angi, bo po pierwsze Zuza nie wie, że Angela tu jest, a po drugie Angi nie wie o chłopakach.
- Ok. To czekam na telefon.
Poszłam do swojego pokoju, wybrałam ubranie i skierowałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się, umalowałam, a włosy spięłam w koczka. Następnie poszłam do pokoju Zuzy. Zastanawiałam się co oni robią, że śpią całe dnie i noce. Na pewno coś bardzo wyczerpującego. Gdy weszłam do pokoju zauważyłam Nialla rozwalonego na łóżku i coś mamroczącego pod nosem. Przypadkowo spojrzałam w jego krocze i od razu zasłoniłam oczy. Chociaż nie powiem, ma się chłopak czym pochwalic :D zobaczymy czy Harry jest lepszy, ale nie o tym teraz. Podeszłam do łóżka i próbowałam lekko obudzic Zuzę. Nie reagowała. Stałam tak nad nią 5 minut i w końcu nie wytrzymałam i walnęłam ja w głowę. Gdy otworzyła oczy już chciała się na mnie drzec, ale zatkałam jej usta ręką. Podałam jej szlafrok i pokazałam żeby poszła za mną. Gdy znalazłyśmy się po za jej pokojem ona już miała pretensje:
- Czyś Ty do reszty oszalała.? Chcesz żebym ja zawału dostała.?
- Jak śpisz jak trup to nic innego nie działa. Zresztą ile można spac.? Całe dnie i noce.? Dziewczyno co wy robicie jak nas nie ma w domu.? - zapytałam i widziałam jak jej twarz zalewa rumieniec.
- Nic - odpowiedziała.
- Ja już znam to Twoje nic. Przynajmniej mi powiedz czy jest dobry w tym sporcie.? - zapytałam i zaczęłyśmy się obie śmiac.
- Dziewczyno najpierw doszedł 2 razy w ciągu niecałych 10 minut kiedy tylko się całowaliśmy, a potem to chyba z 10 razy - powiedziała. No to niezłą ma kondycję chłopak.
- Dobra wracając do tematu. Ja muszę na chwilę wyskoczyc coś załatwic. Wrócę za jakieś 2 lub 3 godziny i chcę Cię widziec wyszykowaną.
- Dlaczego.? - zapytała zaskoczona.
- Bo dzisiaj chłopaki obchodzą swoje urodziny i trzeba im kupic jakieś prezenty - powiedziałam, a Zuza posmutniała.
- No tak - odparła.
- Ale mi się wydaje, że Niall już dostał swój prezent - powiedziałam z chytrym uśmieszkiem co zauważyła i dostało mi się po głowie.
- Dobra. Przestań biadolic i idź załatwiac swoje sprawy. O 11 widzę Cię w domu. - powiedziała i poszła do pokoju.
Wychodząc wzięłam torebkę z salonu i płaszcz z wieszaka. Napisałam smsa Angeli, że za 15 minut będę pod hotelem i żeby tam na mnie czekała. Postanowiłam pójsć na piechotę żeby się trochę dotlenic, bo ostatnio mało czasu spędzam na świeżym powietrzu. Jeżeli w ogóle powietrze w Londynie można nazwac świeżym. Gdy doszłam pod hotel, Angi akurat z niego wychodziła. Przywitałyśmy się i weszłysmy do wolnej taksówki. Skierowałyśmy się do centrum handlowego. Nie miałam zielonego pojęcia co im kupic. Poszłam do jubilera i zapytałam czy jest w stanie zrobic 5 zawieszek do kluczy ze wzorem z napisem "One Direction. 23.07.2010 - na zawsze". Do tego zamówiłam jeszcze drugą złotą bransoletkę dla Zuzy ze złotą zawieszką w kształcie serca, z napisem "Najlepsza siostra na świecie". Angela sprawdziła konto i nieoczekiwanie ku naszemu zaskoczeniu na jej koncie przybyło kilka tysięcy złotych. Angela się strasznie uradowała, bo jak to powiedziała: Nie będzie musiała już pożyczac ode mnie kasy. Chciała wypłacic i mi oddac, ale powiedziałam jej, że jeżeli to zrobi to się pogniewamy. Dzięki dużemu zastrzykowi gotówki, Angi postanowiła zaszalec i zamówiła Zuzi złoty prosty pierścionek, który zamiast byc okrągły, na dole był jak normalny pierścionek, ale na górze miał znak nieskończoności. Na tym pierścionku poprosiła o wygrawerowanie "I love One Direction" na znaku nieskończoności i od wewnętrznej strony o wygrawerowanie "True & Proud Directioner". Do tego zamówiła również złotą zawieszkę do bransoletki w kształcie serca z napisem "Best Friend Forever. I love You. A". Ja stwierdziłam, że to co kupiłam chłopakom to za mało więc zaczęłam wymyślac coś jeszcze. Angi kupiła Zuzi czarną bluzkę z napisem "I love One Direction", a ja dokupiłam również czarną bluzkę z imionami chłopaków, miastami z których pochodzą, tytułami piosenek, które wykonali w x-factorze i z tym co lubią. No i na samym dole z napisem "Paul". Do tego kupiłyśmy jej trochę ciuchów. Kupiłam Zuzi jeszcze turkusową i różową sukienkę na wypadek gdyby z czerwoną coś się stało podczas imprezy. Jednak dalej nie wiedziałam co dokupic chłopakom. Postanowiłam zostawic to na wyjście z Zuzą. Wychodząc z centrum handlowego zahaczyłyśmy jeszcze o jubilera sprawdzic stan naszego zamówienia. Jednak nic nie było jeszcze gotowe. Powiedziałam Angi, żeby się nie martwiła, bo niedługo wracam tu z Zuzą więc odbiorę nasze zamówienia i później jej podrzucę. Wsiadłyśmy w taksówkę. Najpierw "odwiozłam" Angi do jej hotelu, a później sama pojechałam do domu. Od razu gdy do niego weszłam, skierowałam się do swojego pokoju i to co kupiłam wrzuciłam do garderoby. Chłopaków nie było w domu. Pewnie zebrali się i pojechali do siebie. Na pewno pojechali też po prezenty dla Zuzy i siebie na wzajem. Nawet Nialla nie było po zajrzałam do Zuzy pokoju, a sama Zuza siedziała w łazience. Poszłam do kuchni, zrobiłam sobie kawę, udałam się do salonu i włączyłam TV.
czwartek, 28 czerwca 2012
Rozdział 26
Zostałam obudzona pare minut przed 19 przez hałas na dole. Słyszałam tylko urywki głośnej rozmowy chłopaków. Zarzuciłam na siebie bluzę i zeszłam na dół.
- Zayn oddaj mi pilota.! - darł się Harry.
- Nie teraz jest moja kolej oglądania - powiedział Zayn.
- Zayn oddaj mu tego pilota i będzie święty spokój. I tak siedzisz nocami to możesz sobie oglądac co chcesz - powiedział Liam. Zauważyłam, że to on zawsze ich wszystkich uspokaja.
Poszłam do kuchni i nalałam sobie zimnej coli. Następnie stanęłam w drzwiach i patrzyłam się na nich popijając colę. Zayn żeby się bronic, bił Harrego poduszką. Louis jako jego "chłopak" rzucił się na Zayna i udawał, że się z nim bije. Harry zepchnięty przez Zayna na podłogę, leżał i się śmiał. Zayn wyrwał się Louisowi, usiadł na Harrym i zaczął go szarpac po czym złapał za poduszkę. Najpierw tłukł nią Hazzę po czym zaczął go przyduszac dla jaj. Louis widząc to, rzucił się na niego i targał go po włosach. Zayn od razu jak to poczuł, skierował swój atak na Lou. Wtedy Harry podniósł się i zaczął bic Zayna również poduszką. Liam nie wytrzymał i ruszył żeby spróbowac ich rozdzielic. Próbował odciągnąc Louisa od Zayna. Gdy Harry to zobaczył przybrał atak na niego. Cała czwórka tarzała się po podłodze i tłukła. Po chwili odchrząknęłam, a oni zdziwieni spojrzeli na mnie.
- Yyyyy... To nie tak jak myślisz skarbie - powiedział Harry udając, że został przyłapany.
- Jasne... I niech mi któryś z was jeszcze raz powie, że jesteście dorośli - powiedziałam i się zaśmiałam.
- Bo jesteśmy.! - powiedział Lou.
- Mi się wydaje, że jednak nie - powiedziałam.
- Jesteśmy.!!! - powiedział Lou i zaczął skakac jak dziecko, które próbuje zaszantażowac rodziców kiedy coś chce. Nie kłóciłam się z nim, bo wiedziałam, że to i tak nie ma sensu. Harry poszedł zrobic szybką kolację i po zjedzeniu udaliśmy się do mnie. W samochodzie rozmawialiśmy jeszcze o urodzinach Zuzy. Zapomniałam o kupieniu prezentów dla chłopaków i przypomniałam sobie o zrzutce na auto dla Zuzy. Poruszyłam z nimi ten temat i wszyscy jednogłośnie się zgodzili. Pozostawała jedynie kwestia wyboru samochodu. Chłopcy mieli wiele propozycji. Postanowiliśmy zaszalec i stwierdziliśmy, że na pewno będzie to Porsche. Teraz zostało nam jedynie wybrac samochód. Udaliśmy się do salonu Porsche. Spędziliśmy jakąś godzinę i w końcu wybraliśmy czarne Porsche Cayenne. Zuzi na pewno się spodoba. Tanie nie było, ale dzieląc to na 5 nie było wcale tak strasznie. Pojechaliśmy do apartamentu, który wynajęliśmy na urodziny Zuzy ze względu na to, że ktoś musiał je tam odstawic. Louis pojechał Porsche, a my za nim żeby go później zgarnąc i pojechaliśmy do mnie. Gdy weszliśmy, w domu było cicho. Pewnie Zuza i Niall jeszcze nie wrócili z tego jachtu. Chłopaki poszli do salonu, a ja udałam się do pokoju Zuzy żeby sprawdzic czy na pewno ich nie ma. Gdy otworzyłam drzwi moim oczom ukazała się goła Zuza leżąca na brzuchu. Natomiast Niall leżał i ją przytulał. Również był goły. Wywnioskowałam to po tym, że leżąc na boku było widac kawałek jego gołego pośladka. Na pewno działo się tu coś więcej niż tylko śniadanie jak mnie nie było. Trochę zamurowana zeszłam na dół do chłopaków. Na szczęście nic po mnie nie poznali. Zrobiłam każdemu po drinku. Oczywiście Liam dostał szklankę coli. Włączyliśmy film i siedzieliśmy tak jakiś czas i oglądaliśmy. Louis w trakcie filmu kilka razy latał do kuchni po marchewki, a Zayn na taras żeby zapalic. No i oczywiście za każdym razem trzeba było stopowac film. Pod koniec filmu zasnęłam. Czułam jak ktoś bierze mnie na ręce i zanosi do mojego pokoju, kładzie w łóżku i sam kładzie się koło mnie. To na pewno był Harry. Chłopaki pewnie położyli się w wolnych pokojach. Wtuliłam się w Harrego i spokojnie zasnęłam.
czwartek, 14 czerwca 2012
Rozdział 25
*Z punktu widzenia Alex*
Gdy wysiadłam z taksówki zadzwonił mój telefon. Wyjęłam go z torebki i spojrzałam na wyświetlacz. Dzwoniła Angi.
- No cześc - powiedziałam.
- Hej - powiedziała zdenerwowana - Widziałaś to wszystko.?
- Niestety tak. Przepraszam Cię. Tak mi głupio, że to wszystko się tak potoczyło - powiedziałam.
- Przestań.! Ty nie masz mnie za co przepraszac.! To nie Ty wymyśliłaś te plotki.!
- W sumie racja, ale i tak jest mi strasznie głupio - powiedziałam.
- Niepotrzebnie. Tak głupia sytuacja wynikła, że aż szkoda słów.
- Racja. Ale jakoś to będzie. Ważne żeby Zuza się nie dowiedziała, że jesteś w Londynie.
- O kurwa.! Totalnie o tym zapomniałam - powiedziała i zdenerwowała się jeszcze bardziej.
- Spokojnie. Już to załatwiłam. Znajomy ma z nią spędzic cały dzień i ją pilnowac żeby nie siedziała w necie i nie czytała gazet no i oczywiście nie oglądała tv, bo pewnie huczą o tym w tv.
- A żebyś wiedziała.
- Posłuchaj Angi ja muszę kończyc, bo mam do załatwienia ważną sprawę. Odezwę się później to uzgodnimy wszystko do końca jeżeli chodzi o jutrzejszy dzień - powiedziałam.
- Ok. Tylko nie zapomnij.
- Spokojnie. Nie zapomnę. Pa - powiedziałam i się rozłączyłam. Spojrzałam na dom chłopaków i ruszyłam do wejścia. Chciałam się wycofac, ale nie mogę tego tak zostawic. Lou jest święcie przekonany, że zdradzam Harrego z dziewczyną. Podejrzewam, że Harry też w to wierze. Nie wiem jak Liam i Zayn. Wiem, że Niall wierzy mi. Podeszłam do drzwi i nacisnęłam dzwonek. I jeszcze raz. Nikt nie otwierał. Już miałam się odwrócic i odejśc gdy drzwi otworzył Zayn.
- Hej przepraszam, że tak długo nikt nie otwierał, ale nikomu nie chciało się podnieśc tyłka z kanapy więc ja się podniosłem - powiedział i pokazał żebym weszła
- Cześc. Nic się nie stało - powiedziałam smutno i przywitałam się z nim całusem w policzek. On mnie objął i powiedział:
- Jestem po Twojej stronie - uśmiechnął się i dodał - Nie wierzę w to, że wolisz dziewczyny.
Zaśmialiśmy się. Weszłam do salonu i zobaczyłam Liama oglądającego Toy Story, Louisa siedzącego i jedzącego marchewki i Harrego leżącego na kanapie.
- Cześc wszystkim - powiedziałam. Liam odwrócił głowę w moją stronę i się uśmiechnął. Jednak Harry wstał i skierował się na górę. - Harry zaczekaj.!
- Nie mamy o czym rozmawiac - powiedział nawet na mnie nie patrząc.
- A mi się wydaje, że jednak mamy - złapałam go za rękę, jednak on ja wyrwał, ale nie poszedł na górę.
- To słucham - powiedział.
- Nie mów mi, że w to wszystko wierzysz.
- A dlaczego miałbym nie wierzyc.?
- Bo to jest stek bzdur wyssanych z palca. Dobrze wiesz, że kocham tylko Ciebie - chciałam się do niego przytulic, ale on się odsunął. Nie mogłam w to uwierzyc.
- A mi się wydaje, że jednak mnie nie kochasz. Te zdjęcia mówią same za siebie.! - podniósł ze stołu gazetę i rzucił ją na podłogę.
- Jeżeli uważasz, że Cię nie kocham to niby dlaczego z Tobą jestem.? - krzyknęłam.
- Może żeby się wypromowac.! W końcu niedawno wyszła Twoja płyta.! - krzyknął. Ja stałam otępiała. Nie mogłam uwierzyc w to co on mówi.
- Jeżeli tak myślisz to znaczy, że to Ty mnie nie kochasz.! - zalałam się łzami i biegiem skierowałam się w stronę drzwi.
- Stary, teraz to już przegiąłeś - usłyszałam słowa Zayna. Nic więcej nie usłyszałam, bo zatrzasnęłam za sobą drzwi. Nie wiedziałam gdzie mam iśc. Do Angi nie mogę iśc, bo ona nic nie wie o Harrym. Wrócic do domu też nie mogę, bo Zuza nie może się dowiedziec, że Angi tu jest. Zapłakana usiadłam na krawężniku, schowałam twarz w ręce i płakałam. Zaczęło padac. Jasne... Zdecydowanie jeszcze tylko deszczu mi brakowało do szczęścia ;/ nagle poczułam, że deszcz na mnie nie pada a na moich ramionach ląduje ciepły koc. Obejrzałam się. To był Liam.
- Chodź do środka, bo zaraz zamarzniesz albo złapiesz jakieś choróbsko - powiedział trzymając nade mną parasol.
- Oszalałeś.?! Ja już tam nie wrócę.! Nie chcę go widziec na oczy.! - wykrzyczałam i rozpłakałam się jeszcze bardziej. On w tym momencie usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem. Nagle zobaczyłam wychodzącego z domu Harrego. Kierował się w naszą stronę. Miałam nadzieję, że nagle gdzieś skręci, ale on nadal szedł do nas. Wyrwałam się Liamowi i zaczęłam iśc w przeciwną stronę od której szedł Harry. Liam próbował mnie zatrzymac, ale ja zaczęłam biec. Po chwili poczułam, że ktoś mnie łapie za rękę. Chciałam się wyrwac, ale nie miałam tyle siły. Ktoś obrócił mnie w swoją stronę i przyciągnął do siebie. To był Harry. Poczułam po zapachu.Tym bardziej chciałam mu się wyrwac jednak on mi na to nie pozwolił.
- Alex przepraszam Cię. Nie wiem dlaczego to powiedziałem i w to wierzyłem. Jestem sam na siebie cholernie zły. Po prostu już kilka razy zostałem zraniony i boję się, że to się powtórzy - powiedział. Miałam wrażenie, że płacze, ale przez ten deszcze nie wiedziałam jak jest naprawdę.
- Przecież ja Cię nigdy nie zranię. Za bardzo Cię kocham - powiedziałam patrząc mu w oczy.
- Wiem i naprawdę nie wiem dlaczego tak się zachowałem. Jest mi cholernie głupio - powiedział ze smutkiem w oczach po czym wziął moją twarz w swoje dłonie i mnie pocałował. Po chwili oderwał swoje wargi od moich i powiedział:
- Kocham Cię. Nigdy nie popełnię takiego błędu jaki popełniłem kilka minut temu. Nie pozwolę Ci nigdy ode mnie odejśc. Za bardzo Cię kocham. Zwariuję bez Ciebie.
Pocałowałam go. Pokazałam mu tym, że po pierwsze mu wybaczam, a po drugie czuję to samo co on. Mam najwspanialszego faceta na świecie. Staliśmy tak jeszcze chwilę całując się i po kilku minutach poszliśmy do ich domu. Chłopaki widząc, że już jest wszystko w porządku zaczęli klaska i się drzec ze szczęścia. Ja i Harry skierowaliśmy się na górę do jego pokoju. Gdy go niego weszliśmy Harry wyjął z szafy koszulkę i dresy żebym się przebrała. Poszłam do łazienki się przebrac, a gdy z niej wyszłam zobaczyłam, że on też już jest przebrany. Położyliśmy się do łóżka, wymieniliśmy kilkoma pocałunkami i zasnęliśmy w swoich objęciach.
środa, 13 czerwca 2012
Rozdział 24
*Z punktu widzenia Zuzy*
Obudził mnie huk na dole. Nialla nie było przy mnie. Spojrzałam na zegarek. 10:18. On tak wcześnie wstał.? Przecież to do niego nie podobne. Wzięłam z krzesła jego bluzę i założyłam na siebie po czym skierowałam się do łazienki w celu załatwienia potrzeby. Gdy załatwiłam to co miałam załatwic spojrzałam w lustro. Kurde jutro kończę 19 lat. Stara dupa już ze mnie. Na szczęście nie mam żadnych zmarszczek co jest bardzo dziwne, bo przy moich głupich minach, które robię milion razy na minutę i ciągłym śmianiu się powinnam już dawno byc pomarszczona jak stara babunia. Szkoda tylko, że nikt o moich urodzinach nie pamięta. No, ale cóż... Tak najwidoczniej musi byc. Muszę chłopakom kupic jakieś drobiazgi, bo w końcu to ich 2 rocznica. Przemyłam twarz zimną wodą, żeby się trochę rozbudzic, wytarłam ręcznikiem i zeszłam na dół. Znowu huk. Dochodził z kuchni. Gdy weszłam do kuchni moim oczom ukazał się ogromny bałagan. Mąka rozsypana po całej kuchni. Nawet na górnych szafkach. Stół i podłoga w mleku. Kilka koszmarnie brudnych talerzy na stole i w zlewie. Skorupki po jajkach na brudnej patelni. A przy garach oczywiście mój chłopak.
- Powiesz mi co się tu dzieje.? - zapytałam śmiejąc się. Obrócił się tak szybko, że coś co było w chochelce do zup wylądowało na mojej bluzce.
- Yyyy... No chciałem zrobic dla Ciebie śniadanie, ale coś mi nie wychodzi - powiedział smutny. Podeszłam do niego i pocałowałam go w nos. Oczywiście jego twarz też była cała w mące.
- Nie ważne, że Ci nie wychodzi. Dla mnie liczy się to, że próbowałeś - ponownie go pocałowałam tylko tym razem w usta, które o dziwo w mące nie były.
- Naprawdę.?
- Naprawdę - buziak - Idź się umyj i przebież, a ja zrobię śniadanie.
- Ok. To ja zaraz wrócę - powiedział, pocałował mnie w czoło i się odwrócił.
- Ale najpierw odegram się za moją bluzkę - powiedziałam, złapałam za miskę z (chyba) ciastem na naleśniki i wylałam mu na głowę. On odwrócił się zaskoczony i nie wiedział co ma zrobic. Złapał za mąkę i wysypał mi ją całą na głowę. Ja stałam jak zamurowana. On się odwrócił i już miał wychodzic, ale cofnął się żeby otrzepac się chociaż trochę z tego czym dostał. Niestety to poszło tylko na jego niekorzyśc, bo ja w ułamku sekundy złapałam za jajko i rozbiłam mu je na głowie, ale mi jeszcze było mało więc złapałam za dzbanek z mlekiem, który akurat miałam pod ręką i całą jego zawartośc wlałam mu prosto do spodni. Działo się to naprawdę w ułamkach sekundy. On się odwrócił i nie wiedział co ma zrobic.
- To taki specjalny prezent ode mnie - powiedziałam i się zaśmiałam.
- To tak się bawimy.? - zapytał z chytrym uśmiechem. Upss... Źle ze mną teraz będzie. Chciałam uciekac drugim wejściem do kuchni, ale on złapał mnie w pasie, przyciągnął do siebie i nie chciał puścic. Kurde, jest naprawdę silny. Cofnął się kawałek do szafki i wyjął z niej cukier po czym wysypał na mnie. Staliśmy tak chwilę i się szarpaliśmy po czym on zaczął całowac mnie po szyi. O mamusiu ^^ znalazł mój czuły punkt.
- Mmmmm jesteś naprawdę słodka - powiedział i zaczął zlizywac cukier z mojej szyi, a ja miałam wrażenie, że zaraz odfrunę. Chyba się zorientował, że mi to sprawia ogromną przyjemnośc, bo zaczął delikatnie mnie muskac po karku. Z każdym dotykiem jego ust mojej szyi i karku miałam coraz większą ochotę zaciągnąc go do łóżka. Do tej pory nie było takiej sytuacji, że chciałam się posunąc aż do tego. Wprawdzie były momenty, że myślałam o tym, ale nigdy nie było tak jak teraz. Odchyliłam głowę i również zaczęłam go całowac po szyi. Chwilami lekko podgryzałam go w ucho. Trwało to chwilę gdy nagle poczułam coś twardego przy moim prawym pośladku. Przysunęłam się do niego odrobinę i nie miałam wątpliwości co się dzieje w jego spodniach. On jednak nie przestawał calowac mnie po szyi. Czego nie żałuję, bo sprawiało mi to mega ogromną przyjemnośc. Jednak sytuacja w jego spodniach stawała się coraz bardziej napięta, a ja miałam coraz większą ochotę zaciągnąc go do łóżka.
*Z punktu widzenia Nialla*
Chyba zaraz eksploduję. Jednak nie mogę się od niej oderwac. Z każdą chwilą pociąga mnie coraz bardziej. W spodniach czuję ogromny ból, ale to jest silniejsze ode mnie. Ta dziewczyna działa na mnie jak magnez szczególnie w tej chwili. Jeżeli zaraz nie pójdę do łazienki to nie będzie zbyt przyjemnie. W moich spodniach zaraz nastąpi eksplozja.
*Z punktu widzenia Zuzy*
- Niall idź do łazienki, bo widzę i czuję, że nie wytrzymujesz - powiedziałam ledwo łapiąc oddech.
Oderwał się ode mnie z trudem i pognał do łazienki. W końcu mogłam odetchnąc. To było naprawdę zajebiste. Jestem cała mokra. Dosłownie cała.
- Od razu weź kąpiel.! - krzyknęłam do niego i sama poszłam do drugiej łazienki zrobic ze sobą porządek.
Weszłam do wanny i cała się umyłam. Po kąpieli zarzuciłam na siebie szlafrok i poszłam do swojego pokoju. Nie pozwolę żeby to się tak skończyło. Założyłam na siebie czerwoną koronkową bieliznę, a na to z powrotem szlafrok. Zeszłam na dół do kuchni żeby przynajmniej trochę ogarnąc. Już prawie kończyłam sprzątac kiedy poczułam, że Niall podchodzi do mnie od tyłu i zaczyna to co musieliśmy przerwac. Chyba czyta mi w myślach. Znowu miałam wrażenie, że zaraz odlecę. Więc i ja zaczęłam go całowac po szyi ciągle stojąc do niego tyłem. Znowu poczułam jego napiętą sytuację w spodniach. Nie no chłopak ma kondycję. Dwa razy w ciągu 10 minut zdarza się naprawdę rzadko. Ale coś mi nie pasowało. Ukradkiem widziałam, że on ma na sobie szlafrok. Czyli nie miał spodni. Chyba wiedział co go czeka. Odwróciłam się do niego i zaczęliśmy się całowac.
- Chodź... Do... Pokoju - powiedziałam ledwo zipiąc.
- Jesteś......... Pewna.? - zapytał i dalej mnie całował.
- Tak - powiedziałam, złapałam go za rękę i pociągnęłam do mojego pokoju. Gdy do niego weszliśmy od razu wylądowaliśmy na łóżku dalej się całując. Jego dłonie wędrowały po całym moim ciele co jeszcze bardziej mnie podniecało. Wstał i zrzucił z siebie szlafrok. Mnie zamurowało. Chłopak naprawdę miał się czym pochwalic. Rzucił szlafrok na ziemię i od razu do mnie wrócił. Leżąc próbowałam zdjąc z siebie szlafrok. Miałam z tym problemy, bo jak to się mówi: jak się człowiek spieszy to się diabeł cieszy. Jednak blondyn szybko mi z tym pomógł. Gdy zobaczył, że musi uporac się z kolejną przeszkodą jaką była moja bielizna lekko się skrzywił, ale uśmiech szybko wrócił na jego usta.
- Czy Ty miałaś zamiar już wcześniej tu wylądowac czy "przypadkowo" włożyłaś taką bieliznę.? - zapytał uśmiechnięty.
- Założyłam ją dla rozrywki - powiedziałam i wróciliśmy do tego co zaczęliśmy. Jednak nie trwało to długo, bo Niall wstał i wybiegł z pokoju. Zdezorientowana nie wiedziałam co mam robic. Jednak on po niecałej minucie wrócił z prezerwatywą w ręku. Spadł mi kamień z serca. Jednak dobrze, że sobie przypomniał, bo mi totalnie to wyleciało z głowy. Zrobił co miał zrobic i wrócił do łóżka. Chwila prawdy. On nie wie, że jestem dziewicą, ale ja wiem, że chcę te dziewictwo stracic właśnie z nim. Jestem tego w 100% pewna, ale bałam się bólu. On chyba to wyczuł i delikatnie we mnie wszedł. To było naprawdę przyjemne. Spojrzał na mnie. Chyba nie wiedział czy to kontynuowac, ale ja byłam pewna i kiwnęłam głową na znak, że jestem gotowa. Zrobił to delikatnie. Poczułam lekki ból, ale zaraz przerodził się on w ogromną przyjemnośc. Z każdą chwilą było coraz przyjemniej. Byłam tak podniecona, że aż zaczęłam wbijac mu paznokcie w plecy, ale jemu to nie przeszkadzało. Nie wiem ile to wszystko trwało, ale wiem, że tego nie żałuję. Myślałam, że będzie strasznie bolało, ale na szczęście tak nie było. To też jego zasługa, bo był delikatny. Dyszący położył się koło mnie. Oboje ledwo oddychaliśmy. Leżeliśmy i próbowaliśmy uspokoic oddech.
- To było... - powiedziałam.
- Aż tak źle.? - powiedział i nagle zrobił się smutny.
- Oszalałeś.?
- To dlaczego przerwałaś w środku zdania.?
- Bo to było tak zajebiste, że aż mi słów brakuje - powiedziałam i namiętnie go pocałowałam.
- No wiesz... Starałem się - powiedział i się uśmiechnął.
- Myślałam, że ten pierwszy raz będzie bolał dużo bardziej.
- To to był Twój pierwszy raz.? - poderwał się zdziwiony.
- To Ty nie wiedziałeś.? - zapytałam.
- A skąd miałem to wiedziec.? Zresztą jak się patrzy na taką laskę jak Ty to raczej się myśli, że nie jest dziewicą.
- Chciałam z tym poczekac na odpowiedniego chłopaka...
- Więc dlaczego to ze mną zrobiłaś.? - zapytał.
- Bo to Ty głupku jesteś tym odpowiednim chłopakiem - powiedziałam i go pocałowałam - Pomyśl czasami zanim coś powiesz.
- Ej... Kocham Cię - powiedział i znowu zaczęliśmy się całowac.
Na chwilę oderwałam swoje usta od jego i powiedziałam:
- Ej... Ja Ciebie też - pocałowałam go i wtuliłam się w niego. On mnie objął i palcem jeździł po moich plecach. Mogłabym leżec tak całymi dniami. Nawet milczenie z nim jest przyjemne. Nigdy nie pozwolę nikomu go mi odebrac, a jak ktoś będzie próbowac to wydrapię oczy, a jak będzie trzeba to nawet i zabiję. Leżeliśmy tak jeszcze kilkanaście minut, ale ja z wycieńczenia usnęłam. Niall pewnie też.
Obudził mnie huk na dole. Nialla nie było przy mnie. Spojrzałam na zegarek. 10:18. On tak wcześnie wstał.? Przecież to do niego nie podobne. Wzięłam z krzesła jego bluzę i założyłam na siebie po czym skierowałam się do łazienki w celu załatwienia potrzeby. Gdy załatwiłam to co miałam załatwic spojrzałam w lustro. Kurde jutro kończę 19 lat. Stara dupa już ze mnie. Na szczęście nie mam żadnych zmarszczek co jest bardzo dziwne, bo przy moich głupich minach, które robię milion razy na minutę i ciągłym śmianiu się powinnam już dawno byc pomarszczona jak stara babunia. Szkoda tylko, że nikt o moich urodzinach nie pamięta. No, ale cóż... Tak najwidoczniej musi byc. Muszę chłopakom kupic jakieś drobiazgi, bo w końcu to ich 2 rocznica. Przemyłam twarz zimną wodą, żeby się trochę rozbudzic, wytarłam ręcznikiem i zeszłam na dół. Znowu huk. Dochodził z kuchni. Gdy weszłam do kuchni moim oczom ukazał się ogromny bałagan. Mąka rozsypana po całej kuchni. Nawet na górnych szafkach. Stół i podłoga w mleku. Kilka koszmarnie brudnych talerzy na stole i w zlewie. Skorupki po jajkach na brudnej patelni. A przy garach oczywiście mój chłopak.
- Powiesz mi co się tu dzieje.? - zapytałam śmiejąc się. Obrócił się tak szybko, że coś co było w chochelce do zup wylądowało na mojej bluzce.
- Yyyy... No chciałem zrobic dla Ciebie śniadanie, ale coś mi nie wychodzi - powiedział smutny. Podeszłam do niego i pocałowałam go w nos. Oczywiście jego twarz też była cała w mące.
- Nie ważne, że Ci nie wychodzi. Dla mnie liczy się to, że próbowałeś - ponownie go pocałowałam tylko tym razem w usta, które o dziwo w mące nie były.
- Naprawdę.?
- Naprawdę - buziak - Idź się umyj i przebież, a ja zrobię śniadanie.
- Ok. To ja zaraz wrócę - powiedział, pocałował mnie w czoło i się odwrócił.
- Ale najpierw odegram się za moją bluzkę - powiedziałam, złapałam za miskę z (chyba) ciastem na naleśniki i wylałam mu na głowę. On odwrócił się zaskoczony i nie wiedział co ma zrobic. Złapał za mąkę i wysypał mi ją całą na głowę. Ja stałam jak zamurowana. On się odwrócił i już miał wychodzic, ale cofnął się żeby otrzepac się chociaż trochę z tego czym dostał. Niestety to poszło tylko na jego niekorzyśc, bo ja w ułamku sekundy złapałam za jajko i rozbiłam mu je na głowie, ale mi jeszcze było mało więc złapałam za dzbanek z mlekiem, który akurat miałam pod ręką i całą jego zawartośc wlałam mu prosto do spodni. Działo się to naprawdę w ułamkach sekundy. On się odwrócił i nie wiedział co ma zrobic.
- To taki specjalny prezent ode mnie - powiedziałam i się zaśmiałam.
- To tak się bawimy.? - zapytał z chytrym uśmiechem. Upss... Źle ze mną teraz będzie. Chciałam uciekac drugim wejściem do kuchni, ale on złapał mnie w pasie, przyciągnął do siebie i nie chciał puścic. Kurde, jest naprawdę silny. Cofnął się kawałek do szafki i wyjął z niej cukier po czym wysypał na mnie. Staliśmy tak chwilę i się szarpaliśmy po czym on zaczął całowac mnie po szyi. O mamusiu ^^ znalazł mój czuły punkt.
- Mmmmm jesteś naprawdę słodka - powiedział i zaczął zlizywac cukier z mojej szyi, a ja miałam wrażenie, że zaraz odfrunę. Chyba się zorientował, że mi to sprawia ogromną przyjemnośc, bo zaczął delikatnie mnie muskac po karku. Z każdym dotykiem jego ust mojej szyi i karku miałam coraz większą ochotę zaciągnąc go do łóżka. Do tej pory nie było takiej sytuacji, że chciałam się posunąc aż do tego. Wprawdzie były momenty, że myślałam o tym, ale nigdy nie było tak jak teraz. Odchyliłam głowę i również zaczęłam go całowac po szyi. Chwilami lekko podgryzałam go w ucho. Trwało to chwilę gdy nagle poczułam coś twardego przy moim prawym pośladku. Przysunęłam się do niego odrobinę i nie miałam wątpliwości co się dzieje w jego spodniach. On jednak nie przestawał calowac mnie po szyi. Czego nie żałuję, bo sprawiało mi to mega ogromną przyjemnośc. Jednak sytuacja w jego spodniach stawała się coraz bardziej napięta, a ja miałam coraz większą ochotę zaciągnąc go do łóżka.
*Z punktu widzenia Nialla*
Chyba zaraz eksploduję. Jednak nie mogę się od niej oderwac. Z każdą chwilą pociąga mnie coraz bardziej. W spodniach czuję ogromny ból, ale to jest silniejsze ode mnie. Ta dziewczyna działa na mnie jak magnez szczególnie w tej chwili. Jeżeli zaraz nie pójdę do łazienki to nie będzie zbyt przyjemnie. W moich spodniach zaraz nastąpi eksplozja.
*Z punktu widzenia Zuzy*
- Niall idź do łazienki, bo widzę i czuję, że nie wytrzymujesz - powiedziałam ledwo łapiąc oddech.
Oderwał się ode mnie z trudem i pognał do łazienki. W końcu mogłam odetchnąc. To było naprawdę zajebiste. Jestem cała mokra. Dosłownie cała.
- Od razu weź kąpiel.! - krzyknęłam do niego i sama poszłam do drugiej łazienki zrobic ze sobą porządek.
Weszłam do wanny i cała się umyłam. Po kąpieli zarzuciłam na siebie szlafrok i poszłam do swojego pokoju. Nie pozwolę żeby to się tak skończyło. Założyłam na siebie czerwoną koronkową bieliznę, a na to z powrotem szlafrok. Zeszłam na dół do kuchni żeby przynajmniej trochę ogarnąc. Już prawie kończyłam sprzątac kiedy poczułam, że Niall podchodzi do mnie od tyłu i zaczyna to co musieliśmy przerwac. Chyba czyta mi w myślach. Znowu miałam wrażenie, że zaraz odlecę. Więc i ja zaczęłam go całowac po szyi ciągle stojąc do niego tyłem. Znowu poczułam jego napiętą sytuację w spodniach. Nie no chłopak ma kondycję. Dwa razy w ciągu 10 minut zdarza się naprawdę rzadko. Ale coś mi nie pasowało. Ukradkiem widziałam, że on ma na sobie szlafrok. Czyli nie miał spodni. Chyba wiedział co go czeka. Odwróciłam się do niego i zaczęliśmy się całowac.
- Chodź... Do... Pokoju - powiedziałam ledwo zipiąc.
- Jesteś......... Pewna.? - zapytał i dalej mnie całował.
- Tak - powiedziałam, złapałam go za rękę i pociągnęłam do mojego pokoju. Gdy do niego weszliśmy od razu wylądowaliśmy na łóżku dalej się całując. Jego dłonie wędrowały po całym moim ciele co jeszcze bardziej mnie podniecało. Wstał i zrzucił z siebie szlafrok. Mnie zamurowało. Chłopak naprawdę miał się czym pochwalic. Rzucił szlafrok na ziemię i od razu do mnie wrócił. Leżąc próbowałam zdjąc z siebie szlafrok. Miałam z tym problemy, bo jak to się mówi: jak się człowiek spieszy to się diabeł cieszy. Jednak blondyn szybko mi z tym pomógł. Gdy zobaczył, że musi uporac się z kolejną przeszkodą jaką była moja bielizna lekko się skrzywił, ale uśmiech szybko wrócił na jego usta.
- Czy Ty miałaś zamiar już wcześniej tu wylądowac czy "przypadkowo" włożyłaś taką bieliznę.? - zapytał uśmiechnięty.
- Założyłam ją dla rozrywki - powiedziałam i wróciliśmy do tego co zaczęliśmy. Jednak nie trwało to długo, bo Niall wstał i wybiegł z pokoju. Zdezorientowana nie wiedziałam co mam robic. Jednak on po niecałej minucie wrócił z prezerwatywą w ręku. Spadł mi kamień z serca. Jednak dobrze, że sobie przypomniał, bo mi totalnie to wyleciało z głowy. Zrobił co miał zrobic i wrócił do łóżka. Chwila prawdy. On nie wie, że jestem dziewicą, ale ja wiem, że chcę te dziewictwo stracic właśnie z nim. Jestem tego w 100% pewna, ale bałam się bólu. On chyba to wyczuł i delikatnie we mnie wszedł. To było naprawdę przyjemne. Spojrzał na mnie. Chyba nie wiedział czy to kontynuowac, ale ja byłam pewna i kiwnęłam głową na znak, że jestem gotowa. Zrobił to delikatnie. Poczułam lekki ból, ale zaraz przerodził się on w ogromną przyjemnośc. Z każdą chwilą było coraz przyjemniej. Byłam tak podniecona, że aż zaczęłam wbijac mu paznokcie w plecy, ale jemu to nie przeszkadzało. Nie wiem ile to wszystko trwało, ale wiem, że tego nie żałuję. Myślałam, że będzie strasznie bolało, ale na szczęście tak nie było. To też jego zasługa, bo był delikatny. Dyszący położył się koło mnie. Oboje ledwo oddychaliśmy. Leżeliśmy i próbowaliśmy uspokoic oddech.
- To było... - powiedziałam.
- Aż tak źle.? - powiedział i nagle zrobił się smutny.
- Oszalałeś.?
- To dlaczego przerwałaś w środku zdania.?
- Bo to było tak zajebiste, że aż mi słów brakuje - powiedziałam i namiętnie go pocałowałam.
- No wiesz... Starałem się - powiedział i się uśmiechnął.
- Myślałam, że ten pierwszy raz będzie bolał dużo bardziej.
- To to był Twój pierwszy raz.? - poderwał się zdziwiony.
- To Ty nie wiedziałeś.? - zapytałam.
- A skąd miałem to wiedziec.? Zresztą jak się patrzy na taką laskę jak Ty to raczej się myśli, że nie jest dziewicą.
- Chciałam z tym poczekac na odpowiedniego chłopaka...
- Więc dlaczego to ze mną zrobiłaś.? - zapytał.
- Bo to Ty głupku jesteś tym odpowiednim chłopakiem - powiedziałam i go pocałowałam - Pomyśl czasami zanim coś powiesz.
- Ej... Kocham Cię - powiedział i znowu zaczęliśmy się całowac.
Na chwilę oderwałam swoje usta od jego i powiedziałam:
- Ej... Ja Ciebie też - pocałowałam go i wtuliłam się w niego. On mnie objął i palcem jeździł po moich plecach. Mogłabym leżec tak całymi dniami. Nawet milczenie z nim jest przyjemne. Nigdy nie pozwolę nikomu go mi odebrac, a jak ktoś będzie próbowac to wydrapię oczy, a jak będzie trzeba to nawet i zabiję. Leżeliśmy tak jeszcze kilkanaście minut, ale ja z wycieńczenia usnęłam. Niall pewnie też.
Rozdział 23
Obudził mnie dźwięk moje telefonu.
- Halo.? - zapytałam zaspanym głosem.
- Cześc - powiedział Lou dziwnym głosem.
- Co się dzieje Lou ? - zapytałam.
- To tak planujesz swoją niespodzianke, że zdradzasz publicznie mojego przyjaciela z jakąś laską.? - powiedział bardzo zdenerwowany.
- Co Ty wymyślasz.? - zapytałam - Totalnie Ci się na głowę rzuciło.?
- Nie udawaj głupiej.
- Ale ja naprawdę nie mam zielonego pojęcia o co Ci chodzi - krzyknęłam.
- Wejdź na ff, tt albo po prostu idź do sklepu po dzisiejszą gazetę i będziesz wiedziała o co mi chodzi - powiedział Lou i się rozłączył. Spojrzałam na zegarek. Była 8.52. Też nie ma co robic tylko o tej porze do mnie wydzwaniac i dupe zawraca. Wstałam i włączyłam laptopa. Zeszłam na dół żeby zrobic sobie kawę. Coś czuję, że to będzie ciężki dzień. Zrobiłam sobie kawę i wróciłam na górę. Po drodze zajrzałam do Zuzy zobaczyc czy jeszcze śpi czy już gdzieś wybyła z Irlandczykiem. Gdy uchyliłam drzwi i spojrzałam w stronę jej łóżka ujrzałam ją i Nialla wtulonych w siebie. Nawet na noc jest im ciężko się rozstac. No cóż... Takie są uroki miłości. Wróciłam do swojego pokoju i włączyłam przeglądarkę internetową. Weszłam na stronę na której codziennie sprawdzam wiadomości. Bo przecież w tym domu nie da się normalnych wiadomości obejrzec, bo albo mnie w nim nie ma, albo są chłopaki, a jak oni są to nic po za filmami i głupimi teleturniejami nie da się obejrzec. Moim oczom ukazał się wielki nagłówek" "CZY ALEX JONES WOLI DZIEWCZYNY OD CHŁOPCÓW.?! ZDJĘCIA Z TAJEMNICZĄ SZATYNKĄ.!", a pod nim zdjęcia na których przytulam Angi i ona daje mi buziaka w policzek, a kolejne zdjęcie przedstawiało jak trzyma mnie za rękę i ciągnie do taksówki. Kurwa... Przecież Zuza nie może tego zobaczyc. Muszę pogadac z Niallem żeby miał ją na oku. Nie może przeglądac żadnych gazet, ani siedziec w necie, bo jeszcze się na to natknie i to nie co, że pomyśli sobie, że jestem lesbijką to na dodatek nici z niespodzianki. Opadły mi ręce. Nie mam zielonego pojęcia co mam robic. Postanowiłam zadzwonic do Harrego. Wybrałam numer i czekałam aż odbierze. Jednak on nie odbierał. Pomyślałam, że może nie słyszy i zadzwoniłam jeszcze raz. I kolejny. I tak z 15 razy. Lou już mu pewnie nakładł do głowy. Ogarnę się i do nich pojadę. Poszłam do łazienki, wzięłam szybką kapiel, ubrałam się i umalowałam. Zeszłam na dół zjeśc śniadanie. W kuchni na krześle siedział Niall i pił kawę.
- A Ty gdzie się wybierasz o tej porze.? - zapytał zdziwiony.
- Muszę coś załatwic - powiedziałam patrząc na zegarek. - A Ty co.? Od kiedy jesteś taki ranny ptaszek.?
- Obudziłem się i nie mogę już zasnąc więc postanowiłem wstac i zrobic Zuzi śniadanie. No, ale niestety czeka mnie jeszcze sprzątanie tego pierdolnika jaki wczoraj po sobie zostawiliście, a tego w planach nie miałem - powiedział i się zaśmiał.
- Nie musisz sprzątac. Jeden telefon i przyjdzie sprzątaczka - powiedziałam i nalałam sobie kolejny kubek kawy.
- A co mam innego do roboty póki Zuza nie wstanie.? Tak to przynajmniej się czymś zajmę - powiedział i wstał żeby oczywiście jak to on sięgnąc do lodówki po coś do jedzenia. Ma spust chłopak. Czasami wpieprza tyle, że mam wrażenie, że jego żołądek nie ma dna.
- Posłuchaj Niall - powiedziałam poważnym tonem - Zuza za żadne skarby nie może dzisiaj miec jakiejkolwiek gazety w rękach ani siedziec przy laptopie.
- A to dlaczego.? Jakiś szlaban.? Co narozrabiała.?
- Nic. To ja narozrabiałam - powiedziałam i się skrzywiłam.
- No to jeżeli Ty narozrabiałaś to czemu Zuza ma cierpiec.?
- Bo w gazecie i w całym necie są moje zdjęcia z Angi jak się przytulamy itp i paparazzi zrobili z tego taką plotkę, że ja niby mam z nią romans - powiedziałam, a Niallowi szczęka opadła. Dobrze, że nic teraz nie przeżuwał albo nie łukał, bo by się zakrztusił.
- Co Ty pierdolisz.?
- No właśnie. A ona mi tylko dziękowała za to, że za wszystko jej zapłaciłam. Sam dobrze wiesz, że ludzie kochają takie plotki.
- No niestety wiem. - powiedział i dalej zajął się jedzeniem.
- Zajmiesz ją jakoś do jutra żeby za żadne skarby się o tym wszystkim nie dowiedziała.? - zapytałam i spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem.
- W sumie to i tak miałem plany, żeby wynając mały jacht i spędzic z nią cały dzień - powiedział.
- No i widzisz.? Jak chcesz to potrafisz - powiedziałam i się zaśmiałam.
- No - powiedział wielce zadowolony i dodał - Bardzo się spieszysz.?
- W sumie to nie. Harry pewnie jeszcze śpi więc mogę jeszcze chwilę zostac. A coś się stało.? - zapytałam i chciałam wstac żeby sięgnąc po coś do jedzenia do lodówki, bo aż zgłodniałam jak patrzyłam na tego żarłoka.
- Nie, ale boję się, że może się coś stac - powiedział, a ja od razu usiadłam.
- Jak to.? Niall co Ty gadasz.?
- Boję się, że Zayn zabierze mi Zuzę - posmutniał i spuścił głowę.
- Co Ty bredzisz.?
- No nie widzisz jak on na nią patrzy.? Jeszcze kilka dni temu jej nienawidził, a teraz patrzy na nią jak pies na kiełbasę.!
- Nie zauważyłam - skłamałam. Nie mogę mu przecież powiedziec, że wszystko widzę, bo miałby pretensje, że mu nie powiedziałam o swoich przypuszczeniach.
- To spójrz czasami na niego jak na nią patrzy. Boję się, że ona mu się spodobała i będzie chciał mi ją odebrac.!
- Niall... Nawet jeżeli Zuza mu się spodobała to uwierz mi, on Ci jej nie odbierze. Nie mógłby. Najlepszym rozwiązaniem będzie jak z nim po prostu pogadasz - powiedziałam.
- Przecież on mi nic nie powie. Znam go. Nie będzie chciał zniszczyc naszej przyjaźni.
- No to w takim razie ja z nim pogadam jak tylko wszystko wyjaśnię z Louisem i Harrym.
- A co ma do tego Louis.? - zapytał popijając colę.
- To, że to on do mnie zadzwonił rano i mi powiedział o tych zdjęciach w necie i gazetach.
- No dobra to lec. Jak cokolwiek wyjaśnisz to daj znac. Ja trochę ogarnę, zrobię Zuzi śniadanie i jakoś ją dzisiaj zajmę. A powiedz mi, na jej urodziny wszystko już przygotowane.?
- Tak. Liam wynajął apartament z basenem, stołem bilardowym i tego typu rzeczami, bo wolny był tylko ten, a niestety jest tam rura do tańca - powiedziałam dopijając kawę.
- Dlaczego niestety.? - zapytał obojętnym głosem.
- Bo nie wiadomo ile Zuza wypije, a ona jak za dużo wypije to robi różne dziwne rzeczy - powiedziałam, a Niall od razu zaczął się interesowac tym co mówię. Ehhh... Ci faceci, tylko jedno im w głowie.
- No to ja ją upiję - powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy, a ja go klepnęłam w głowę.
- Ogarnij się człowieku - zaśmiałam się.
- No przecież żartuję. Ja jestem inny. Nie zależy mi na tym, żeby ją jak najszybciej zaciągnąc do łóżka. Jeżeli będzie trzeba to zaczekam nawet do ślubu - powiedział, a mnie troszkę zamurowało. Wiem, że jemu na tym nie zależy, ale mówiąc, że nawet zaczeka do ślubu jak będzie trzeba to mnie rozwalił.
- Wiem Niall - powiedziałam i się uśmiechnęłam - Dobra lecę, bo w końcu nic nie załatwię.
- Dobra lec. I nie zapomnij dac znac.
- Ok - powiedziałam zamykając drzwi. Musiałam chwilę poczekac na taksówkę, ale na szczęście nie było już korków więc jechałam niecałe 15 minut. W tym czasie zastanawiałam się co im powiem. Dla mnie to jest jeden wielki absurd, ale oni pewnie myślą, że to wszystko jest na poważnie. Jak mi tak powiedzą to ich chyba wyśmieję.
- Halo.? - zapytałam zaspanym głosem.
- Cześc - powiedział Lou dziwnym głosem.
- Co się dzieje Lou ? - zapytałam.
- To tak planujesz swoją niespodzianke, że zdradzasz publicznie mojego przyjaciela z jakąś laską.? - powiedział bardzo zdenerwowany.
- Co Ty wymyślasz.? - zapytałam - Totalnie Ci się na głowę rzuciło.?
- Nie udawaj głupiej.
- Ale ja naprawdę nie mam zielonego pojęcia o co Ci chodzi - krzyknęłam.
- Wejdź na ff, tt albo po prostu idź do sklepu po dzisiejszą gazetę i będziesz wiedziała o co mi chodzi - powiedział Lou i się rozłączył. Spojrzałam na zegarek. Była 8.52. Też nie ma co robic tylko o tej porze do mnie wydzwaniac i dupe zawraca. Wstałam i włączyłam laptopa. Zeszłam na dół żeby zrobic sobie kawę. Coś czuję, że to będzie ciężki dzień. Zrobiłam sobie kawę i wróciłam na górę. Po drodze zajrzałam do Zuzy zobaczyc czy jeszcze śpi czy już gdzieś wybyła z Irlandczykiem. Gdy uchyliłam drzwi i spojrzałam w stronę jej łóżka ujrzałam ją i Nialla wtulonych w siebie. Nawet na noc jest im ciężko się rozstac. No cóż... Takie są uroki miłości. Wróciłam do swojego pokoju i włączyłam przeglądarkę internetową. Weszłam na stronę na której codziennie sprawdzam wiadomości. Bo przecież w tym domu nie da się normalnych wiadomości obejrzec, bo albo mnie w nim nie ma, albo są chłopaki, a jak oni są to nic po za filmami i głupimi teleturniejami nie da się obejrzec. Moim oczom ukazał się wielki nagłówek" "CZY ALEX JONES WOLI DZIEWCZYNY OD CHŁOPCÓW.?! ZDJĘCIA Z TAJEMNICZĄ SZATYNKĄ.!", a pod nim zdjęcia na których przytulam Angi i ona daje mi buziaka w policzek, a kolejne zdjęcie przedstawiało jak trzyma mnie za rękę i ciągnie do taksówki. Kurwa... Przecież Zuza nie może tego zobaczyc. Muszę pogadac z Niallem żeby miał ją na oku. Nie może przeglądac żadnych gazet, ani siedziec w necie, bo jeszcze się na to natknie i to nie co, że pomyśli sobie, że jestem lesbijką to na dodatek nici z niespodzianki. Opadły mi ręce. Nie mam zielonego pojęcia co mam robic. Postanowiłam zadzwonic do Harrego. Wybrałam numer i czekałam aż odbierze. Jednak on nie odbierał. Pomyślałam, że może nie słyszy i zadzwoniłam jeszcze raz. I kolejny. I tak z 15 razy. Lou już mu pewnie nakładł do głowy. Ogarnę się i do nich pojadę. Poszłam do łazienki, wzięłam szybką kapiel, ubrałam się i umalowałam. Zeszłam na dół zjeśc śniadanie. W kuchni na krześle siedział Niall i pił kawę.
- A Ty gdzie się wybierasz o tej porze.? - zapytał zdziwiony.
- Muszę coś załatwic - powiedziałam patrząc na zegarek. - A Ty co.? Od kiedy jesteś taki ranny ptaszek.?
- Obudziłem się i nie mogę już zasnąc więc postanowiłem wstac i zrobic Zuzi śniadanie. No, ale niestety czeka mnie jeszcze sprzątanie tego pierdolnika jaki wczoraj po sobie zostawiliście, a tego w planach nie miałem - powiedział i się zaśmiał.
- Nie musisz sprzątac. Jeden telefon i przyjdzie sprzątaczka - powiedziałam i nalałam sobie kolejny kubek kawy.
- A co mam innego do roboty póki Zuza nie wstanie.? Tak to przynajmniej się czymś zajmę - powiedział i wstał żeby oczywiście jak to on sięgnąc do lodówki po coś do jedzenia. Ma spust chłopak. Czasami wpieprza tyle, że mam wrażenie, że jego żołądek nie ma dna.
- Posłuchaj Niall - powiedziałam poważnym tonem - Zuza za żadne skarby nie może dzisiaj miec jakiejkolwiek gazety w rękach ani siedziec przy laptopie.
- A to dlaczego.? Jakiś szlaban.? Co narozrabiała.?
- Nic. To ja narozrabiałam - powiedziałam i się skrzywiłam.
- No to jeżeli Ty narozrabiałaś to czemu Zuza ma cierpiec.?
- Bo w gazecie i w całym necie są moje zdjęcia z Angi jak się przytulamy itp i paparazzi zrobili z tego taką plotkę, że ja niby mam z nią romans - powiedziałam, a Niallowi szczęka opadła. Dobrze, że nic teraz nie przeżuwał albo nie łukał, bo by się zakrztusił.
- Co Ty pierdolisz.?
- No właśnie. A ona mi tylko dziękowała za to, że za wszystko jej zapłaciłam. Sam dobrze wiesz, że ludzie kochają takie plotki.
- No niestety wiem. - powiedział i dalej zajął się jedzeniem.
- Zajmiesz ją jakoś do jutra żeby za żadne skarby się o tym wszystkim nie dowiedziała.? - zapytałam i spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem.
- W sumie to i tak miałem plany, żeby wynając mały jacht i spędzic z nią cały dzień - powiedział.
- No i widzisz.? Jak chcesz to potrafisz - powiedziałam i się zaśmiałam.
- No - powiedział wielce zadowolony i dodał - Bardzo się spieszysz.?
- W sumie to nie. Harry pewnie jeszcze śpi więc mogę jeszcze chwilę zostac. A coś się stało.? - zapytałam i chciałam wstac żeby sięgnąc po coś do jedzenia do lodówki, bo aż zgłodniałam jak patrzyłam na tego żarłoka.
- Nie, ale boję się, że może się coś stac - powiedział, a ja od razu usiadłam.
- Jak to.? Niall co Ty gadasz.?
- Boję się, że Zayn zabierze mi Zuzę - posmutniał i spuścił głowę.
- Co Ty bredzisz.?
- No nie widzisz jak on na nią patrzy.? Jeszcze kilka dni temu jej nienawidził, a teraz patrzy na nią jak pies na kiełbasę.!
- Nie zauważyłam - skłamałam. Nie mogę mu przecież powiedziec, że wszystko widzę, bo miałby pretensje, że mu nie powiedziałam o swoich przypuszczeniach.
- To spójrz czasami na niego jak na nią patrzy. Boję się, że ona mu się spodobała i będzie chciał mi ją odebrac.!
- Niall... Nawet jeżeli Zuza mu się spodobała to uwierz mi, on Ci jej nie odbierze. Nie mógłby. Najlepszym rozwiązaniem będzie jak z nim po prostu pogadasz - powiedziałam.
- Przecież on mi nic nie powie. Znam go. Nie będzie chciał zniszczyc naszej przyjaźni.
- No to w takim razie ja z nim pogadam jak tylko wszystko wyjaśnię z Louisem i Harrym.
- A co ma do tego Louis.? - zapytał popijając colę.
- To, że to on do mnie zadzwonił rano i mi powiedział o tych zdjęciach w necie i gazetach.
- No dobra to lec. Jak cokolwiek wyjaśnisz to daj znac. Ja trochę ogarnę, zrobię Zuzi śniadanie i jakoś ją dzisiaj zajmę. A powiedz mi, na jej urodziny wszystko już przygotowane.?
- Tak. Liam wynajął apartament z basenem, stołem bilardowym i tego typu rzeczami, bo wolny był tylko ten, a niestety jest tam rura do tańca - powiedziałam dopijając kawę.
- Dlaczego niestety.? - zapytał obojętnym głosem.
- Bo nie wiadomo ile Zuza wypije, a ona jak za dużo wypije to robi różne dziwne rzeczy - powiedziałam, a Niall od razu zaczął się interesowac tym co mówię. Ehhh... Ci faceci, tylko jedno im w głowie.
- No to ja ją upiję - powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy, a ja go klepnęłam w głowę.
- Ogarnij się człowieku - zaśmiałam się.
- No przecież żartuję. Ja jestem inny. Nie zależy mi na tym, żeby ją jak najszybciej zaciągnąc do łóżka. Jeżeli będzie trzeba to zaczekam nawet do ślubu - powiedział, a mnie troszkę zamurowało. Wiem, że jemu na tym nie zależy, ale mówiąc, że nawet zaczeka do ślubu jak będzie trzeba to mnie rozwalił.
- Wiem Niall - powiedziałam i się uśmiechnęłam - Dobra lecę, bo w końcu nic nie załatwię.
- Dobra lec. I nie zapomnij dac znac.
- Ok - powiedziałam zamykając drzwi. Musiałam chwilę poczekac na taksówkę, ale na szczęście nie było już korków więc jechałam niecałe 15 minut. W tym czasie zastanawiałam się co im powiem. Dla mnie to jest jeden wielki absurd, ale oni pewnie myślą, że to wszystko jest na poważnie. Jak mi tak powiedzą to ich chyba wyśmieję.
poniedziałek, 11 czerwca 2012
Rozdział 22
Gdy wróciłam do domu w jadalni już wszyscy na mnie czekali. Stół był cały zastawiony polskimi potrawami. O tak, tego mi brakowało. Wiele razy chciałam zrobic sobie do jedzenia coś polskiego, ale przy moich zdolnościach kulinarnych sobie odpuszczałam, bo wiedziałam, że i tak nic mi z tego nie wyjdzie.
- No dawaj, myj ręce i siadaj, bo zaraz zwariuję jak nie zjem - powiedział Niall, a wszyscy łącznie ze mną zaczęli się śmiac.
Zdjęłam buty, odłożyłam torby, umyłam ręce i zaczęliśmy jeśc. Chłopakom tak smakowało, że aż im się uszy trzęsły. Oczywiście mi też smakowało. Dzięki Bogu Zuza umie gotowac. Wiem, że przy niej nie umrę z głodu. Podobno Harry też jest dobry w gotowaniu. Kiedyś muszę to sprawdzic. Gdy skończyliśmy jeśc nikt nie mógł ruszyc się od stołu, bo wszyscy byliśmy tak napchani. Ale warto było się tak najeśc.
- I jak.? Smakowało.? - zapytała Zuza wstając od stołu i zbierając naczynia.
- No oczywiście.! - wszyscy krzyknęliśmy chórem. W momencie kiedy Zuza zaczynała zbierac brudne naczynia, Zayn złapał ją za nadgarstek i powiedział, że ma usiąśc i odpocząc, a on wszystko pozbiera. Było to bardzo dziwne, bo jeszcze kilka dni temu tak jej nie lubił, że nawet na nią nie patrzył. Może w końcu zrozumiał, że źle ją ocenił. Pomogłam Zaynowi w sprzątaniu, a chłopaki i Zuza poszli na taras. Zuza oczywiście poszła zapalic. Nie na darmo się mówi, że każdy Polak po jedzeniu myśli tylko o paleniu. Wykorzystałam sytuację i pogadałam z Zaynem.
- Widzę, że zmieniłeś nastawienie do Zuzy - powiedziałam wkładając naczynia do zmywarki i spojrzałam na niego z ukosa, a on.... SIĘ ZARUMIENIŁ.!!!!!!
- No tak jakby - wydukał - Wczoraj wieczorem długo siedzieliśmy i gadaliśmy na tarasie przed waszym powrotem.
- I o czym gadaliście.? - zapytałam - Jeżeli można wiedziec.
- O wszystkim - powiedział i się usmiechnął.
Posprzątaliśmy do końca i poszliśmy na taras. Jak zwykle Harry z Louisem się przytulali itp. Siedzieliśmy tak kilka godzin i gadaliśmy. Często przyłapywałam Zayna na tym, że jest wpatrzony w Zuzę. Wydaje mi się, że ona mu się spodobała. Nie będę teraz tego roztrząsac, bo nic nie jest pewne. Postanowiliśmy zrobic sobie seans filmowy.
- Ja jestem za horrorem.! - krzyknął Zayn.
- Ja też.! - powiedział Liam i Louis.
- Ja również - krzyknęłam ja, Harry i Niall.
- A ja nie - powiedziała Zuza.
- Dlaczego.? - zapytał Liam.
- Bo nie lubię horrorów. Zawsze się boję, a później nie mogę spac.
- Ej skarbie przecież ja przy Tobie będę, nawet jeśli trzeba będzie to całą noc - powiedział Niall, podszedł do Zuzy, przytulił ją i pocałował w czoło. Ponad ich głowami widziałam Zayna. Jak zobaczył tą sytuację to posmutniał. Nie kurwa, muszę z nim pogadac, ale to już jutro.
Wybraliśmy wszystkie części Piły i zaczęliśmy oglądac. Zuza poszła po jakieś przekąski i zrobic drinki. Na wielkiej tacy przyniosła wielkie miski z popcornem, chipsami, nachos, kilka szklanek z paluszkami słonymi i kilka małych miseczek ze słonymi orzeszkami i krakersami. Nie wiedziałam, że mam tyle żarcia w domu. Albo chłopcy zrobili zakupy.
- To dla Ciebie - powiedziała Zuza do Louisa i postawiła przed nim wielką miskę z marchewkami. On ze szczęścia nie wytrzymał i zaczął ją podnosic w ramach podziękowania. Jednak bardzo szybko ją odstawił na podłogę, ponieważ ona tak się rzucała żeby on ją puścił, że niechcący kopnęła go w krocze. Z bólu, aż przyklęknął. No ale cóż, jak nie reagował na jej prośby to się doigrał. Wszyscy się rozsiedli, a Zuza poszla jeszcze zrobic każdemu po wielkim drinku. Tylko Liam dostał wielką szklankę coli.Po jednej stronie kanapy usiadł Niall, a po drugiej Zayn. To było dziwne. Zuza usiadła między nimi i wtuliła się w Nialla. Nie minęła nawet połowa filmu, a ona już spała. Dałam znak Niallowi, że ona śpi, a on wstał, wziął ją na ręce i zaniósł na górę. Nie było go około 10 minut, po czym zszedł, zjadł całą garśc orzeszków i wypił drinka do końca. Następnie udał się do łazienki, umył zęby i wrócił do nas żeby powiedziec nam dobranoc. Kurde, on naprawdę nie może bez niej wytrzymac nawet chwili. Widac było po nim, że nie chce mu się spac, ale i tak poszedł na górę. Dobrze, że Zuza trafiła na niego. Taki chłopak dla niej to skarb.
Gdy skończyliśmy oglądac filmy chłopaki zaczęli zbierac się do wyjścia.
- Ej a wy co.? Znudziło się wam już mieszkanie u mnie.? - zapytałam.
- Oczywiście, że nie - powiedział Harry całując mnie w czoło.
- Jeżeli u Ciebie zostaniemy to będziemy spac do południa i wtedy nic nie załatwimy na urodziny Zuzy, a musimy kupic jej jeszcze prezenty - powiedział Liam.
- A jak wrócimy do nas to pobudkę zrobi nad Paul. Wstaniemy, ogarniemy się, wszystko załatwimy i przyjedziemy do was. - powiedział Louis.
- No ok - powiedziałam ze smutną miną. Harry podszedł do mnie i mocno mnie przytulił. Pożegnałam się z chłopakami i skierowałam się do swojego pokoju. Nie miałam już siły dzisiaj tego wszystkiego sprzątac. Zrobię to jutro jak wstanę. Weszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic, założyłam bluzkę Harrego, która robiła za moją pidżamę i poszłam do swojego łóżka. Zasnęłam bardzo szybko.
niedziela, 20 maja 2012
Rodział 21
*Na nastepny dzień*
*Z punktu widzenia Alex*
Postanowiłam pojechac dzisiaj do Angi. Chciałam z nią pójśc na zakupy, żeby mi pomogła dobrać prezent dla Zuzy i jakieś ubrania na imprezę. Ubrałam się, zjadłam i uczesałam się. Niestety Zuza zauważyła mnie jak wychodziłam i zaczepiła
- A ty gdzie się wybierasz?
- Yyyy... no ja ide do dentysty. Wiesz wizyta kontrolna.- Musiałam skłamać. Wiedziałam że Zuza jak tylko słyszy to słowo już robi się jej niedobrze.
- Wiesz że bym z tobą poszła, ale chyba nie chcesz mnie z ziemi zbierać - powiedziała śmiejąc się.
- No nie uśmiecha mi się to - odparłam upinając włosy w koczka.
- O której będziesz.? To może zrobię jakiś obiad - powiedziała.
- Dam Ci znac, jak będę wracac - powiedziałam sięgając po tusz do rzęs.
- Ok - odparła. Była smutna.
- Hej skarbie. Co się dzieje.? - zapytałam zmartwiona.
- Nie nic tylko wczoraj miałam pogadać z Angelą, ale zapomniałam, że byłam umówiona z Angelą na skajpaju. Zasiedziałam się z Zaynem na tarasie, a jak sobie przypomniałam, że miałam gadac z Angi i do niej dzwoniłam na komórkę to nie odbierała.
- Spokojnie może nie mogła albo po prostu spała - powiedziałam. Zaraz zaraz... Z Zaynem na tarasie.? Rozmawiali.?
- Możliwe... Dobra. Lec bo się spóźnisz i jak będziesz wracac to nie zapomnij o powiadomieniu mnie o tym.
- Okey pa :* - dałam jej całusa w policzek jak to zwykle robiłam i poszłam.
Pojechałam do hotelu, który był kilka przecznic od mojego domu więc na szczęście nie musiałam się długo kisic w taksówce tym bardziej, że na dworze było dzisiaj wyjątkowo ciepło. Weszłam do środka a tam czekała już na mnie Angi.
- Hey
- Hej.
- To co idziemy ?
- Tak :)
Wyszłysmy z portierni i stanełyśmy przed budynkiem czekając na taksówkę.
- Wiesz chciałam Ci tak bardzo podziękować za wszystko no i obiecuje że oddami ci wszystko co do grosza.
- Spokojnie. - Angi zaczeła mnie przytulać. Przechodni dziwnie się na nas patrzyli, ale ja miałam to gdzieś. Wiem, że ona się cieszy z tego wszystkiego. Nie wie tylko jeszcze, że zobaczy Louisa.
- Ey mi sie wydaje czy ktoś nas śledzi ? - zapytałam.
- Nie, wydaje Ci się - powiedziała Angi ciągnąc mnie za rękę do taksówki, która właśnie podjechała. Wsiadłyśmy do taksówki i kierowca ruszył do centrum handlowego.
- Przez to organizowanie tej imprezy niespodzianki dla Zuzy mam już jakieś schizy nawet nie wiem dlaczego.
- Spokojnie. To minie. Dużo stresu ma swoje skutki uboczne - powiedziała i poklepała mnie po ręce.
- No przy organizowaniu tych urodzin mam wyjątkowo dużo stresu. Chcę żeby wszystko było idealnie, żeby Zuza w końcu miała takie urodziny o jakich zawsze marzyła - powiedziałam.
- Wiem - powiedziała Angi i się uśmiechnęła - A kto w ogóle będzie na tej imprezie.?
- One... - powiedziałam, patrząc przez okno.
- Co one.? - zapytała Angi podejrzliwie.
- Nic wydawało mi się, że widziałam chłopaków z One Direction, ale mi się wydawało - powiedziałam.
- Kurcze, to by było super tak ich spotkac i z nimi pogadac. Szczególnie z Louisem - rozmarzyła się Angi.
- Ty mi się tutaj tak nie podniecaj, bo mi się jeszcze rozpłyniesz - powiedziałam i zaczęłyśmy się śmiac.
- To kto będzie na tych urodzinach.? - nie dawała za wygraną.
- No my i kilku moich i Zuzy znajomych - odpowiedziałam. Od teraz zacznę bardziej kontrolowac to co chcę powiedziec.
- Czyli ile nas łącznie będzie.? - zapytała.
- Ósemka.
- Czemu tak mało.? - zapytała zdziwiona.
- Bo zgraliśmy się taką paczką i tak się trzymamy - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Spoko - odwzajemniła uśmiech.
Wysiadłyśmy z taksówki i od razu zaczęłyśmy szukac prezentów dla Zuzy. Postanowiłam jej kupic iPhone'a. Na nią zawsze mogłabym wydawac dużo kasy. Mogę na nią wydac tyle kasy, że mogłabym jej nawet samochód kupic, ale ona chyba nie ma prawa jazdy. Poszłyśmy do sklepu z obudowami do telefonów. Udałyśmy się do sklepu One Direction, który niedawno został tu otwarty. Tam kupiłam jej obudowę z Niallem.
- Ej a Zuza ma prawo jazdy.? - zapytałam.
- Tak, a czemu pytasz.? - zapytała oglądając obudowę z Louisem.
- Bo gdybym kupiła jej samochód to po pierwsze miałabym własnego szofera, po drugie nie musiałabym czasami godzinami czekac na taksówkę, a po trzecie nie wydawałabym tyle kasy na taksówki. Nie to, że mam mało kasy, ale wolę tą kasę wydac na Zuzę - powiedziałam. Postanowiłam, że jak wrócę do domu to pogadam z chłopakami żebyśmy złożyli się na najlepszy samochód dla Zuzy w całej Anglii.
- No w sumie racja, ale znam Zuzę i ona nie przyjmie tego samochodu - powiedziała Angi.
- Dlaczego.?
- Bo ona nie lubi dostawac kosztownych prezentów, ani nie lubi jak ktoś jej coś kupuje niezależnie czy coś drogiego czy nie. Po prostu już taka jest.
- Nie będzie miała innego wyboru. Uwierz mi - powiedziałam z chytrym uśmiechem.
- Jak chcesz, ale ja Cię tylko uprzedzam - powiedziała Angela z uśmiechem.
Chodziłyśmy po sklepach. Ja kupiłam sobie na Zuzy urodziny miętową sukienkę na ramiączka do kolan. Butów nie musiałam kupowac, bo mam czarne szpilki w domu. Nie chodzi o kasę, ale o to, że nie mam już gdzie tych butów trzymac. Za to po wielkich awanturach Angi kupiłam marchewkową sukienkę bez ramiączek ledwo ponad kolana, rozszerzaną na dole i czarne szpilki. Nie chciała tego przyjąc, ale zagroziłam jej, że niespodzianka, którą dla niej mam po prostu nie przyjdzie jeżeli nie przestanie. Znając wymiary Zuzy kupiłam jej czerwoną krótką sukienkę na ramiączka, która idealnie będzie podkreślac jej idealną figurę i atuty, bo nie oszukujmy się, ale przy jej filigranowej figurze cycki miała jak balony, czego jej wiele dziewczyn zazdrościło. Niektóre uważały nawet, że ma silikony jak to powiedziała Angi. Do tego zamówiłam u jubilera złoty wisiorek z sercem wysadzany czerwonymi kryształami. Jako mały dodatek zamówiłam również złotą bransoletkę z literką N. Angi wypytywała dlaczego akurat N jeżeli jej imię zaczyna się na Z, ale wytłumaczyłam jej to tym, że Zuza po prostu uwielbia Nialla. Na szczęście uwierzyła. Wiem, że Zuza nie będzie chciała tego przyjąc, a nawet może się nawet obrazic, ale przekonam ją, że dla mnie to nic wielkiego, a ją uszczęśliwi. Po długich i wyczerpujących zakupach poszłyśmy coś zjeśc. Wylądowałyśmy w macu, bo obie go uwielbiamy, a po takim rajdzie po sklepach i tylu spalonych kaloriach należało nam się. Na szczęście żadna z nas nie musi się martwic, że przybędą nam kilogramy. Zjadłyśmy i ruszyłyśmy do taksówki. Stojąc i czekając Angi jeszcze raz mnie wyściskała i dała buziaka w policzek, bo inaczej odwdzięczyc się nie miała po prostu jak, a ja od niej kasy nie chciałam. Gdy podjechała taksówka, zaczęłyśmy do niej wsiadac, ledwo mieszcząc torby z zakupami. Oczywiście jak to ja po za prezentami dla Zuzy i ubraniami kupiłam jeszcze kilka rzeczy. I wtedy zobaczyłam, że ktoś nas fotografuje. Będzie afera. Pieprzony paparazzi. Powiedziałam Angi o całej sytuacji, że nie myliłam się pod hotelem, że ktoś nas śledzi. Opowiedziałam jej również o tym, że niedawno wydałam płytę. Ona nie wiedziała co ma powiedziec. Jednak obie jednogłośnie doszłyśmy do wniosku, że Zuza nie może się dowiedziec, że Angi jest w Londynie. Pojechałyśmy do hotelu, w którym była zakwaterowana Angi. Weszłam do niej na parę minut. Napiłyśmy się kawy, pogadałyśmy i napisałam Zuzi, że za jakieś 20 minut będę w domu. Po napisaniu sms-a zebrałam się do wyjścia i obładowana siatkami wsiadłam do taksówki.
*Z punktu widzenia Alex*
Postanowiłam pojechac dzisiaj do Angi. Chciałam z nią pójśc na zakupy, żeby mi pomogła dobrać prezent dla Zuzy i jakieś ubrania na imprezę. Ubrałam się, zjadłam i uczesałam się. Niestety Zuza zauważyła mnie jak wychodziłam i zaczepiła
- A ty gdzie się wybierasz?
- Yyyy... no ja ide do dentysty. Wiesz wizyta kontrolna.- Musiałam skłamać. Wiedziałam że Zuza jak tylko słyszy to słowo już robi się jej niedobrze.
- Wiesz że bym z tobą poszła, ale chyba nie chcesz mnie z ziemi zbierać - powiedziała śmiejąc się.
- No nie uśmiecha mi się to - odparłam upinając włosy w koczka.
- O której będziesz.? To może zrobię jakiś obiad - powiedziała.
- Dam Ci znac, jak będę wracac - powiedziałam sięgając po tusz do rzęs.
- Ok - odparła. Była smutna.
- Hej skarbie. Co się dzieje.? - zapytałam zmartwiona.
- Nie nic tylko wczoraj miałam pogadać z Angelą, ale zapomniałam, że byłam umówiona z Angelą na skajpaju. Zasiedziałam się z Zaynem na tarasie, a jak sobie przypomniałam, że miałam gadac z Angi i do niej dzwoniłam na komórkę to nie odbierała.
- Spokojnie może nie mogła albo po prostu spała - powiedziałam. Zaraz zaraz... Z Zaynem na tarasie.? Rozmawiali.?
- Możliwe... Dobra. Lec bo się spóźnisz i jak będziesz wracac to nie zapomnij o powiadomieniu mnie o tym.
- Okey pa :* - dałam jej całusa w policzek jak to zwykle robiłam i poszłam.
Pojechałam do hotelu, który był kilka przecznic od mojego domu więc na szczęście nie musiałam się długo kisic w taksówce tym bardziej, że na dworze było dzisiaj wyjątkowo ciepło. Weszłam do środka a tam czekała już na mnie Angi.
- Hey
- Hej.
- To co idziemy ?
- Tak :)
Wyszłysmy z portierni i stanełyśmy przed budynkiem czekając na taksówkę.
- Wiesz chciałam Ci tak bardzo podziękować za wszystko no i obiecuje że oddami ci wszystko co do grosza.
- Spokojnie. - Angi zaczeła mnie przytulać. Przechodni dziwnie się na nas patrzyli, ale ja miałam to gdzieś. Wiem, że ona się cieszy z tego wszystkiego. Nie wie tylko jeszcze, że zobaczy Louisa.
- Ey mi sie wydaje czy ktoś nas śledzi ? - zapytałam.
- Nie, wydaje Ci się - powiedziała Angi ciągnąc mnie za rękę do taksówki, która właśnie podjechała. Wsiadłyśmy do taksówki i kierowca ruszył do centrum handlowego.
- Przez to organizowanie tej imprezy niespodzianki dla Zuzy mam już jakieś schizy nawet nie wiem dlaczego.
- Spokojnie. To minie. Dużo stresu ma swoje skutki uboczne - powiedziała i poklepała mnie po ręce.
- No przy organizowaniu tych urodzin mam wyjątkowo dużo stresu. Chcę żeby wszystko było idealnie, żeby Zuza w końcu miała takie urodziny o jakich zawsze marzyła - powiedziałam.
- Wiem - powiedziała Angi i się uśmiechnęła - A kto w ogóle będzie na tej imprezie.?
- One... - powiedziałam, patrząc przez okno.
- Co one.? - zapytała Angi podejrzliwie.
- Nic wydawało mi się, że widziałam chłopaków z One Direction, ale mi się wydawało - powiedziałam.
- Kurcze, to by było super tak ich spotkac i z nimi pogadac. Szczególnie z Louisem - rozmarzyła się Angi.
- Ty mi się tutaj tak nie podniecaj, bo mi się jeszcze rozpłyniesz - powiedziałam i zaczęłyśmy się śmiac.
- To kto będzie na tych urodzinach.? - nie dawała za wygraną.
- No my i kilku moich i Zuzy znajomych - odpowiedziałam. Od teraz zacznę bardziej kontrolowac to co chcę powiedziec.
- Czyli ile nas łącznie będzie.? - zapytała.
- Ósemka.
- Czemu tak mało.? - zapytała zdziwiona.
- Bo zgraliśmy się taką paczką i tak się trzymamy - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Spoko - odwzajemniła uśmiech.
Wysiadłyśmy z taksówki i od razu zaczęłyśmy szukac prezentów dla Zuzy. Postanowiłam jej kupic iPhone'a. Na nią zawsze mogłabym wydawac dużo kasy. Mogę na nią wydac tyle kasy, że mogłabym jej nawet samochód kupic, ale ona chyba nie ma prawa jazdy. Poszłyśmy do sklepu z obudowami do telefonów. Udałyśmy się do sklepu One Direction, który niedawno został tu otwarty. Tam kupiłam jej obudowę z Niallem.
- Ej a Zuza ma prawo jazdy.? - zapytałam.
- Tak, a czemu pytasz.? - zapytała oglądając obudowę z Louisem.
- Bo gdybym kupiła jej samochód to po pierwsze miałabym własnego szofera, po drugie nie musiałabym czasami godzinami czekac na taksówkę, a po trzecie nie wydawałabym tyle kasy na taksówki. Nie to, że mam mało kasy, ale wolę tą kasę wydac na Zuzę - powiedziałam. Postanowiłam, że jak wrócę do domu to pogadam z chłopakami żebyśmy złożyli się na najlepszy samochód dla Zuzy w całej Anglii.
- No w sumie racja, ale znam Zuzę i ona nie przyjmie tego samochodu - powiedziała Angi.
- Dlaczego.?
- Bo ona nie lubi dostawac kosztownych prezentów, ani nie lubi jak ktoś jej coś kupuje niezależnie czy coś drogiego czy nie. Po prostu już taka jest.
- Nie będzie miała innego wyboru. Uwierz mi - powiedziałam z chytrym uśmiechem.
- Jak chcesz, ale ja Cię tylko uprzedzam - powiedziała Angela z uśmiechem.
Chodziłyśmy po sklepach. Ja kupiłam sobie na Zuzy urodziny miętową sukienkę na ramiączka do kolan. Butów nie musiałam kupowac, bo mam czarne szpilki w domu. Nie chodzi o kasę, ale o to, że nie mam już gdzie tych butów trzymac. Za to po wielkich awanturach Angi kupiłam marchewkową sukienkę bez ramiączek ledwo ponad kolana, rozszerzaną na dole i czarne szpilki. Nie chciała tego przyjąc, ale zagroziłam jej, że niespodzianka, którą dla niej mam po prostu nie przyjdzie jeżeli nie przestanie. Znając wymiary Zuzy kupiłam jej czerwoną krótką sukienkę na ramiączka, która idealnie będzie podkreślac jej idealną figurę i atuty, bo nie oszukujmy się, ale przy jej filigranowej figurze cycki miała jak balony, czego jej wiele dziewczyn zazdrościło. Niektóre uważały nawet, że ma silikony jak to powiedziała Angi. Do tego zamówiłam u jubilera złoty wisiorek z sercem wysadzany czerwonymi kryształami. Jako mały dodatek zamówiłam również złotą bransoletkę z literką N. Angi wypytywała dlaczego akurat N jeżeli jej imię zaczyna się na Z, ale wytłumaczyłam jej to tym, że Zuza po prostu uwielbia Nialla. Na szczęście uwierzyła. Wiem, że Zuza nie będzie chciała tego przyjąc, a nawet może się nawet obrazic, ale przekonam ją, że dla mnie to nic wielkiego, a ją uszczęśliwi. Po długich i wyczerpujących zakupach poszłyśmy coś zjeśc. Wylądowałyśmy w macu, bo obie go uwielbiamy, a po takim rajdzie po sklepach i tylu spalonych kaloriach należało nam się. Na szczęście żadna z nas nie musi się martwic, że przybędą nam kilogramy. Zjadłyśmy i ruszyłyśmy do taksówki. Stojąc i czekając Angi jeszcze raz mnie wyściskała i dała buziaka w policzek, bo inaczej odwdzięczyc się nie miała po prostu jak, a ja od niej kasy nie chciałam. Gdy podjechała taksówka, zaczęłyśmy do niej wsiadac, ledwo mieszcząc torby z zakupami. Oczywiście jak to ja po za prezentami dla Zuzy i ubraniami kupiłam jeszcze kilka rzeczy. I wtedy zobaczyłam, że ktoś nas fotografuje. Będzie afera. Pieprzony paparazzi. Powiedziałam Angi o całej sytuacji, że nie myliłam się pod hotelem, że ktoś nas śledzi. Opowiedziałam jej również o tym, że niedawno wydałam płytę. Ona nie wiedziała co ma powiedziec. Jednak obie jednogłośnie doszłyśmy do wniosku, że Zuza nie może się dowiedziec, że Angi jest w Londynie. Pojechałyśmy do hotelu, w którym była zakwaterowana Angi. Weszłam do niej na parę minut. Napiłyśmy się kawy, pogadałyśmy i napisałam Zuzi, że za jakieś 20 minut będę w domu. Po napisaniu sms-a zebrałam się do wyjścia i obładowana siatkami wsiadłam do taksówki.
Rozdział 20
*Z punktu widzenia Zuzy*
Obudziłam się obok Nialla. Musiałam chwilę poleżec z otwartymi, żeby przyzwyczaic oczy do ciemności. Gdy odczekałam jakieś 2 minuty, zapaliłam lampkę stojącą na szafce obok łóżka. Oparłam głowę na dłoni i patrzyłam na Nialla. Nigdy nie widziałam go jak śpi. Teraz miałam okazję. Wydawał się byc takim aniołkiem, ale to tylko pozory. Nie wiem co bym zrobiła jakbym go teraz straciła. Był najważniejszą osobą w moim życiu. Strasznie słodko wyglądał jak spał. Wstałam z łóżka i skierowałam się na dół do kuchni. Po za cichym poprzdękiwaniem telewizora nie słyszałam żadnych innych dźwięków. Weszłam do kuchni, wyjęłam z szafki szklankę i nalałam do niej zimnej wody po czym skierowałam się do salony. Zobaczyłam Zayna siedzącego na kanapie i oglądającego jakiś horror. Jak wchodziłam do salonu spojrzał na mnie ukradkiem i przeniósł wzrok na telewizor.
- Gdzie się wszyscy podziali.? - zapytałam.
- Nie wiem. Wyszli gdzieś. - powiedział nawet na mnie nie patrząc.
- Aha. Ok. - odpowiedziałam i zaczęłam szukac swojej torebki. Leżała na fotelu. Wzięłam ją, wyjęłam z niej paczkę papierosów i ruszyłam na taras. Usiadłam na krześle i zarzuciłam na siebie bluzę Nialla, którą wcześniej wzięłam z mojego pokoju.
*Z punktu widzenia Zayna*
Kurde... Przecież teraz mogę ją rozgryźc. Jesteśmy sami, a Niall śpi na górze. Na pewno szybko się nie obudzi, a jak ktoś będzie wchodzic do domu to wcześniej zobaczę z tarasu. Zacząłem szukac swoich papierosów, ale nigdzie nie mogłem ich znaleźc. Poszedłem na taras.
- Poczęstujesz mnie jednym papierosem.? Kurde nigdzie nie mogę znaleźc swoich - powiedziałem i uśmiechnąłem się. Starałem się, żeby ten uśmiech był najbardziej zniewalający jak się da.
- Pewnie - powiedziała i podała mi paczkę razem z zapalniczką, ale nawet nie zwróciła uwagi na mój uśmiech.
- Dzięki - powiedziałem. Chciałem się uśmiechnąc, ale ona już na mnie nie patrzyła.
Kurwa co ja mam robic.?
- Co Ty taki ostatnio nie w humorze.? - zapytała patrząc przed siebie.
- Sam nie wiem. - powiedziałem. Nawet ona zauważyła, chociaż większośc czasu siedziała z Niallem.
- Może kakao poprawi Ci humor.? - zapytała wstając z krzesła.
- Nie rób sobie problemu - powiedziałem.
- Żaden problem - uśmiechnęła się - I tak miałam zamiar sobie zrobic. To jak.? Skusisz się.?
- W sumie czemu nie.? - powiedziałem i się zaśmiałem.
Poszła zrobic kakao. Ja siedziałem i rozmyślałem jak mam ją podejśc.
- Proszę - powiedziała i postawiła kakao przede mną.
- Dzięki - powiedziałem. - Powiedz mi... Kurde głupie pytanie...
- Pytaj śmiało - powiedziała i się uśmiechnęła.
- Co byś zrobiła gdyby Niall Cię zdradził albo gdyby z Tobą zerwał.? - zapytałem. Nie wiem dlaczego o to zapytałem.
- Wróciłabym do Polski - powiedziała - A czemu pytasz.?
- Tak po prostu - odpowiedziałem - Opowiesz mi coś o sobie.?
Nie wiem dlaczego o to ją poprosiłem. Nagle odczułem chęc posiadania wielu wiadomości o niej.
- A co chcesz wiedziec.? - zapytała dmuchając w kakao.
- To co możesz mi powiedziec - powiedziałem i lekko się uśmiechnąłem.
- Jak mam na imię, ile mam lat i skąd pochodzę już wiesz - powiedziała śmiejąc się.
- Ale coś więcej - powiedziałem - Co robiłaś w Polsce itp.
- W czerwcu skończyłam szkołę muzyczną - powiedziała, a mnie zamurowało.
- Szkołę muzyczną.?
- Tak. Nie wyglądam na taką, która by kochała muzykę, prawda.? - zapytała.
- Szczerze mówiąc to w ogóle - odpowiedziałem i zaczęliśmy się razem śmiac. Moja nienawiśc do niej bardzo szybko zaczęła przeradzac się w sympatię - Opowiadaj dalej.
- W czerwcu skończyłam szkołę, dlatego przeprowadziłam się tutaj. Wcześniej było to nie możliwe ze względu właśnie na szkołę. W domu nigdy się nie przelewało. Matka i ojczym pomimo, że normalnie pracowali to i tak codziennie pili, nie mówiąc już o weekendach. Rzadko dostawałam od nich pieniądze. Dlatego zaczęłam pracowac w wieku 16 lat. Najczęściej w weekendy, bo w szkole spędzałam tyle czasu, że wracałam do domu, odrabiałam lekcje, brałam szybką kąpiel, jadłam coś i szłam spac. Każde wakacje pracowałam, żeby miec dla siebie jakieś pieniądze. W szkole też nie było łatwo. Zawsze byłam tępiona tylko dlatego, że byłam szczera do bólu. Kilka tygodni temu pomyślałam, że muszę się stamtąd wyrwac i zadzwoniłam do Alex. I tak oto znalazłam się tu - powiedziała ze sztucznym uśmiechem na twarzy. Widziałem, że nie łatwo było jej o tym mówic. Zacząłem jej współczuc.
- Kurcze... Głupia sprawa. Wiem, że to mało ważne w tej chwili, ale strasznie mnie to ciekawi. Jakie masz talenty, że wylądowałaś w szkole muzycznej.? - zapytałem.
- Śpiewam i gram na gitarze akustycznej - powiedziała - Ale to, że umiem śpiewac odkryłam będąc w technikum, dlatego przeniosłam się jak najszybciej do szkoły muzycznej, a na gitarze grałam od najmłodszych lat, bo mój wujek uczył mnie grac.
- Nie myślałaś o karierze wokalnej.? - zapytałem. Naprawdę ciekawiło mnie to co mówiła Zuza.
- Myślałam. Fajnie, by było występowac na scenie tak jak wy czy Alex, ale to chyba nie dla mnie. Tym bardziej teraz - powiedziała.
- Dlaczego.? Przecież teraz masz największą szansę. Może Cię wypromowac Alex albo my - powiedziałem. Z każdą chwilą lubiłem ją coraz bardziej.
- Nie mogłabym. Ludzie jeszcze nie wiedzą, że ja i Niall jesteśmy parą, ale podejrzewam, że na dniach się dowiedzą. Jak się dowiedzą i ja nagle zacznę "karierę" to będą gadac, że jestem z Niallem dla sławy, a wcale tak nie jest. Kocham go. Nigdy nie kochałam nikogo jak kocham jego - mówiąc to patrzyła mi cały czas w oczy. Wiem, że mówiła prawdę.
- Miej gdzieś to co mówią ludzie - powiedziałem - Zaśpiewałabyś coś.?
- Teraz.? - zapytała zaskoczona.
- Czemu nie.?
- No nie wiem. Dawno nie śpiewałam. Mogę trochę fałszowac.
- A myślisz, że mi się nie zdarza fałszowac.? Najlepszego wokaliście się to zdarza - powiedziałem i zachęciłem ją uśmiechem.
- No ok, ale nie wiem co...
- Chociażby coś naszego. Zobaczymy czy jesteś lepsza od nas - powiedziałem i oboje zaczęliśmy się śmiac.
- Spróbuję zaśpiewac Forever Young - powiedziała i zaczęła śpiewac. Nie mogłem uwierzyc własnym uszom. Nigdy nie słyszałem takiego zajebistego głosu u dziewczyny. Kiedy skończyła to ja nie mogłem pozbierac szczęki z podłogi.
- Dziewczyno, przecież Ty powinnaś robic karierę - powiedziałem, bo tak myślałem.
- Zobaczymy w przyszłości - powiedziała i się zaśmiała.
- Jak coś to masz na mnie namiary - powiedziałem z uśmiechem. Zaczęła się śmiac.
- Zapamiętam - odparła.
Siedzieliśmy tak jeszcze jakiś czas, rozmawiając i oczywiście paląc. Z każdą minutą, z każdym jej słowem, jej uśmiechem lubiłem ją coraz bardziej. Nie chciałem się w niej zakochac. Zostałyby mi tylko dwa wyjścia. Albo powiedziec to jej i Niallowi, albo siedziec cicho i skrycie się w niej kochac. Na tą chwilę tylko ją lubię, ale nie wiem co z tego lubienia ją wyjdzie. Nie chcę o tym na razie myślec.
piątek, 18 maja 2012
Rozdział 19
*Kilka godzin później*
- Harry do jasnej cholery.! Gdzie Ty podziałeś tą bluzę.?! - wydarłam się na Harrego. Ja siedziałam w jego garderobie i przeszukiwałam ubrania, a on szukał po całym pokoju.
- Przysięgam Ci, że kładłem ją na łóżku dzisiaj rano.! - odkrzyknął mi.
- Gdybyś ją położył na łóżku to, by tam była.!
- Może dostała nóżek i uciekła, żebyśmy teraz mogli teraz pobyc sami.? - poczułam jego oddech na mojej szyi i ręce na biodrach.
- Harry nie mamy teraz czasu na to. Za 30 minut przylatuje Angi, a my nie mamy tej bluzy.! Jeszcze musimy doliczyc czas na dojechanie na lotnisko - powiedziałam. On westchnął i poszedł dalej szukac owej bluzy. Musieliśmy przekomicznie wyglądac. Ja siedziałam w jego garderobie, a raczej między wielkimi górami jego rozwalonych przeze mnie ubrań, a on latał po całym pokoju jakby go osa w tyłek użądliła.
- Maaaaaaaam! - wydarł się nagle, a ja mało co nie padłam na zawał.
- I gdzie była.? - zapytałam. Wiedziałam, że była w najbanalniejszym miejscu, o którym Harry nie pomyślał, bo pewnie uważał, że jej tam nie będzie.
- No... - dukał.
- No wysłowisz się.? - zapytałam.
- No pod kocem na łóżku - powiedział ze spuszczoną miną. Ja się tylko zaśmiałam i pocałowałam go w czoło.
- Dobra. Okulary są w samochodzie więc możemy ruszac. - powiedziałam i spojrzałam na zegarek. Była 18.35. Matko ;o poświęcic prawie 3 godziny na szukaniu jednej bluzy.? Tylko my jesteśmy do tego zdolni. No, ale cóż... W końcu ktoś musi taki byc, a że wypadło na nas to nie możemy nic z tym zrobic :D
Zeszliśmy na dół. Ja zamykałam drzwi, a Harry otwierał bramę. Gdy zamknęłam drzwi, skierowałam się do samochodu i do niego wsiadłam. Skierowaliśmy się w stronę lotniska.
*15 minut później*
Dojechaliśmy na lotnisko. W ostatniej chwili sobie przypomniała, że chłopaki też są po części niespodzianką i chciałam, żeby Angi dopiero na urodzinach Zuzy się dowiedziała o naszej znajomości z nimi.
- Harry, jedź do domu. Jak Zuza będzie pytac gdzie jestem to powiedz, że wyszłam po hmm... Kurde, czego nie ma w domu.? O powiedz, że wyszłam do sklepu po wino, bo skończyło się moje ulubione. - powiedziałam i w zamian dostałam tylko jego zaskoczoną, nie wiedzącą o co chodzi minę Hazzy.
- Ale dlaczego.? - powiedział.
- Bo macie byc niespodzianką dla Angi. Ona nic nie wie, że my się znamy. Po za tym jeżeli poznacie Angi przed urodzinami Zuzy i któryś z was niechcący się wygada o Angi to z niespodzianki nici - powiedziałam.
- No ok. Ale wracaj szybko, bo będę się martwił i strasznie tęsknił - powiedział i dał mi soczystego buziaka w usta. O tak ^^ to kochałam ^^
Gdy oderwaliśmy się z Harrym od siebie, on poszedł do samochodu, a ja czekałam na Angi. Chwilę po tym jak straciłam Harrego z linii wzroku poczułam kogoś rękę na moim ramieniu. Gdy odwróciłam się w stronę tej osoby ujrzałam przed sobą szczupłą, brązowooką, długowłosą szatynkę o pięknych rysach twarzy.
- Yyy... Przepraszam. To Ty jesteś Alex.? - powiedziała po czym uśmiechnęła się, a moim oczom ukazał się piękny, olśniewająco biały uśmiech.
- Yyy... Tak, a Ty to Aaa.? - nie potrafiłam wydusic z siebie jej imienia. Byłam zaskoczona jej urodą.
- Angelika. Dla znajomych Angi :)
- Tak, wiem. Przepraszam, ale zamurowało mnie. Zuza mi opowiadała, że jesteś ładna, ale nigdy nie wyobraziłabym sobie takiej laski - powiedziałam. Angi zaczęła się śmiac. Kurczę... Śmiejąc się przypominała mi Zuzę. Podejrzewam, że jeszcze w wielu rzeczach będzie mi ją przypominac. W końcu spędzały ze sobą tyle czasu jak jeszcze Zuza mieszkała w Polsce.
- Dzięki - zawstydziła się lekko.
- No to co.? Odwiozę Cię do hotelu, ale co powiesz najpierw na małą kawkę albo szejka.? - zapytałam.
- Pod warunkiem, że pójdziemy do Milkshake City - powiedziała.
- Nie ma sprawy - uśmiechnęłam się.
Skierowałyśmy się na postój taksówek. Zapakowałyśmy walizki do samochodu, wsiadłyśmy i kierowca ruszył. Gdy dojechałyśmy pod MSC Angi cały czas rozglądała się wokół siebie, a przez całą podróż taksówką - który nie był dosyc krótki przez korki - wyglądała przez szybę. Widziałam w jej oczach to szczęście. Wyjęłyśmy walizki, zapłaciłam kierowcy i ruszyłyśmy do środka. Stanęłyśmy w kolejce do kasy, która na szczęście nie była długa. Przed nami stały tylko 2 osoby. Przy kasie stała Melanie - zakumplowałam się z trochę, bo jestem stałą bywalczynią MSC i zawsze zamawiam to samo - sheka 1D ^^ W końcu nastała nasza kolej.
- To co zwykle Melanie - powiedziałam i uśmiechnęłam się - A Ty na co masz ochotę.?
- Na sheka 1D - powiedziała Angi z wielkim uśmiechem.
- Ooo widzę fanka One Direction.? - zapytałam zaciekawiona.
- Dziewczyno ja ich po prostu kocham - powiedziała, a mnie zamurowało.
- No to Zuza pominęła ten fakt - powiedziałam śmiejąc się. Wzięłyśmy nasze shejki i ruszyłyśmy w stronę wolnego stolika.
- Nie wiedziałam, że ten shejk może byc taki dobry - powiedziała Angi i oblizała usta.
- A widzisz :p który z chłopaków podoba Ci się najbardziej.? - zagaiłam.
- Oczywiście Pan Marchewka - powiedziała Angi z wielkim uśmiechem na twarzy, znowu ukazując swoje piękne zęby.
- A co Cię w nim pociąga.? - zapytałam śmiejąc się.
- Wszystko. To, że jest taki wyluzowany, żyje z dnia na dzień, zawsze jest uśmiechnięty i to, że tak jak ja kocha marchewki i odda za nie życie - powiedziała. Obie zaczęłyśmy się śmiac. Wiedziałam, że się z nią dogadam. I już wiem kogo będzie dziewczyną ^^ Jak Lou się dowie, że taka laska na niego leci i jeszcze kocha marchewki to będziemy mieli kolejne papużki nierozłączki.
Dopiłyśmy swoje shejki, rozmawiając i śmiejąc się. Zabrałyśmy walizki Angi i ruszyłyśmy w stronę hotelu. Hotel, w którym zarezerwowałam jej pokój znajdował się 10 minut od MSC. Będzie na mnie zła za to, że zarezerwowałam jej pokój w najlepszym hotelu w całym Londynie, ale jak pozna Louisa zapomni o tym :D
Doszłyśmy do hotelu. Załatwiłam wszystkie formalności związane z "wynajęciem" pokoju i ruszyłyśmy do niego. Gdy Angi weszła do pokoju spojrzałam na mnie takim wzrokiem, że gdyby spojrzenie mogło zabijac to byłabym już trupem. Angi nie chciała mieszkac w tym pokoju, bo powiedziała, że za dużo kasy mi będzie musiała oddac, ale po kilkuminutowej kłótni wszystko było już w porządku. Usiadłyśmy przy barku, wypiłyśmy po drinku, ja jej wszystko opowiedziałam (oczywiście związanego z imprezą niespodzianką Zuzy, ale mało brakowało i prawie wygadałam się o chłopakach, na szczęście w porę ugryzłam się w język) i wróciłam do domu gdzie czekał na mnie Harry.
czwartek, 17 maja 2012
Rozdział 18
*Z punktu widzenia Zuzy*
- Ej słyszycie.? Komuś telefon dzwoni - powiedziałam.
- Może Tobie.? - powiedziała Alex. Zerwałam się na równe nogi i pobiegłam po torebkę. Wyjęłam z niej telefon i spojrzałam na wyświetlacz. Dzwoniła Angelika moja najlepsza przyjaciółka.! Odebrałam.
- Skarbie jak ja się za Tobą stęskniłam.! - powiedziałam wchodząc na taras. Gdy spojrzałam na Nialla miał dziwną minę. Wszyscy podążyli za moim wzrokiem i spojrzeli na Nialla.
- Uuuuu szykuje się awanturka :D kocham to xD - powiedział Lou.
- Zaczekaj sekundę. - powiedziałam do Angi - Lou nie będzie żadnej awantury, bo to moja przyjaciółka dzwoni. Już jestem miśka.
- Mów co tam u Ciebie słychac. Jak tam samopoczucie przed urodzinami staruszko.? - powiedziała.
- U mnie wszystko dobrze, a nawet zajebiście - powiedziałam i spojrzałam na Nialla - Dobrze. Szkoda, że nie może Cię byc przy mnie.
- Też strasznie tego żałuję. Ale obiecuję Ci, że to nadrobimy - powiedziała. Skierowałam się na kanapę do salonu.
- Wiesz co.? Oni chyba zapomnieli o moich urodzinach. - powiedziałam i od razu zrobiłam się smutna.
- Oni czyli kto.? - zapytała z zaciekawieniem Angi.
- Alex i znajomi - nie chciałam jej nic mówic, że poznałam 1D, czyli zespół którym jarałyśmy się od dłuższego czasu, bo pewnie by mi nie uwierzyła, a co dopiero jakbym jej powiedziała, że jestem z Niallem. Zawsze musiałam dawac jej na to dowód, bo byłam znana z tego, że często wkręcam ludzi i wszyscy myśleli, że wiecznie żartuję. Nawet jak mówiłam prawdę.
- Na pewno nie zapomnieli - powiedziała.
- Słuchaj skarbie, zadzwonię do Ciebie później, przez skajpaja to nic za to nie zapłacimy i będziemy mogły gadac tyle ile chcemy, a teraz muszę zrobic kilka rzeczy. Umówmy się, że o 20 jesteśmy obie na skajpaju - powiedziałam.
- Ok. Tylko nie zapomnij byc o tej 20 - powiedziała śmiejąc się.
- Nie zapomnę. Obiecuję - powiedziałam, pożegnałyśmy się i rozłączyłyśmy.
Wróciłam na taras i stanęłam w drzwiach. Pewnie było po mnie widac, że jestem smutna, ale strasznie tęskniłam za Angi. Miałam w tej chwili tyle zajebistych osób przy sobie, ale z Angi spędziłam tyle zajebistych chwil, że ciężko mi było nie tęsknic. Zawsze przed snem o niej myślę.
- To ta Angi o której mi tyle opowiadałaś.? - zapytała Alex.
- Tak. - powiedziałam.
- Co się stało skarbie.? - powiedział Niall, wstał i do mnie podszedł żeby mnie przytulic.
- Nic po prostu strasznie się za nią stęskniłam i chciałabym ją zobaczyc przynajmniej na kilka godzin - powiedziałam i poczułam ja po moich policzkach płyną łzy. Niall od razu je wytarł. Wtuliłam się w niego. W jego ramionach czułam się taka bezpieczna, było mi naprawdę dobrze przy nim. Nie wiem co bym zrobiła gdybym go teraz straciła. Poszłam z nim do mojego pokoju. Położyliśmy się na łóżku i długo rozmawialiśmy. Gdy spojrzałam na zegarek było parę minut po 13. Leżeliśmy tak jeszcze jakiś czas. Nie wiem jak Niall, ale ja zasnęłam. Nigdy mi się nie zdażało spac w dzień, chyba że byłam potwornie zmęczona, albo bardzo zmelanżowana. Jednak za każdym razem gdy leżałam wtulona w Nialla zawsze zasypiałam. Jego dotyk mnie uspokajał.
*Z punktu widzenia Alex*
- Wiecie chłopcy... Chyba mam pomysł - powiedziałam z chytrym uśmieszkiem.
- Oooo już się zaczynam bac - powiedział Louis.
- Głupi jesteś - powiedziałam i rzuciłam w niego poduszką, która leżała obok mnie.
Wstałam i ruszyłam do salonu. Na moje szczęście telefon Zuzy leżał na szafce obok telewizora. Wzięłam go do ręki i zaczęłam szukac numeru telefonu Angi. Gdy już go znalazłam zadzwoniłam do niej od Zuzy.
- No co się stało skarbie.? - usłyszałam miły głos po drugiej stronie.
- Yyy... Hej tu Alex. Ja jestem kuzynką Zuzy. Nie wiem czy Zuza coś mówiła o mnie - powiedziałam.
- O hej. Oczywiście, że mówiła. Zawsze bardzo chciałam Cię poznac, ale niestety nigdy nie miałam okazji - powiedziała.
- No to teraz możesz miec okazję - powiedziałam z uśmiechem.
- Jak to.?
- Otóż, jak wiesz Zuza ma za 3 dni urodziny. Słyszałam, że bardzo by chciała żebyś na nich była, a że ja zrobię wszystko, żeby Zuza była szczęśliwa to chcę żebyś przyjechała do Londynu na jej urodziny. - powiedziałam.
- Bardzo mi miło, ale ja nie mam tyle pieniędzy żeby przyleciec do was. Niedawno większośc kasy wydałam na nowy samochód i na moim koncie zostało kilka groszy. Nie uda mi się w ciągu 2 dni wykąbinowac tyle kasy żebym miała na przelot w obydwie strony i jeszcze na hotel - powiedziała.
- Po pierwsze, jeżeli to był mój pomysł to znaczy, że ja płacę za wszystko. Zaraz pójdę zarezerwowac dla Ciebie bilet na jutro i pokój w hotelu. Pakuj się. - powiedziałam i poszłam do swojego pokoju żeby zarezerwowac dla niej bilet i pokój - Przylecisz najbliższym samolotem, który odlatuje z Warszawy. Ja po Ciebie przyjadę na lotnisko i zawiozę Cię do hotelu gdzie będziesz mieszkac do urodzin Zuzy, a po jej urodzinach kiedy ona już się dowie o Twoim pobycie w Londynie wprowadzisz się na jakiś czas do nas.
- Ale Alex.! Ja nie mogę.! - zaczęła krzyczec.
- Nie ma żadnego, ale.! - powiedziałam. - Jeżeli nie przylecisz to ja przylecę po Ciebie do Polski i na siłę Cię zaciągnę do samolotu. Mówię pakuj się szybko, bo właśnie sprawdzam o której wylatuje najbliższy samolot do Londynu. W Polsce jest teraz 14: 54.?
- Tak. Ale jak ja Ci oddam tą kasę.? - znowu zaczęła. Nie dziwię się, że Zuza się z nią przyjaźni. Są prawie takie same jeżeli chodzi o kasę. Zobaczymy czy powiem tak samo jak ją spotkam :D
- Najbliższy samolot odlatuje z Warszawy z lotniska Chopina o 16:40. Zdążysz się spakowac i dojechac. Na lotnisku poznasz mnie po hmm... W co się ubrac.? Po fioletowej bluzie z napisem Jack Wills, czarnych rurkach, białych Vansach i czarnych Raybanach. A jeżeli chodzi o kasę to się nie martw. Ja mam jej tyle, że mogłabym na niej dosłownie spac, a jeżeli już odczuwasz potrzebę oddania mi kasy, to jak będziesz miała to oddasz. Ja nie zbiednieję, a Ty i Zuza się w końcu zobaczycie - powiedziałam.
- Ehh... Ok. Jesteś tak samo uparta jak Zuza. To chyba u was rodzinne. - powiedziała. Zaczęłam się śmiac.
- Możliwe. Dobra to lec się pakowac i do zobaczenia za kilka godzin - powiedziałam i się rozłączyłam.
Udałam się na taras do chłopaków. Oczywiście Harry i Lou leżeli na podłodze i o coś się bili.
- Harry skarbie potrzebna mi Twoja fioletowa bluza z napisem Jack Wills i czarne Raybany. - powiedziałam i czekałam, aż wstanie z podłogi.
- A po co.? - zapytał zaciekawiony.
- Będziemy mieli gościa. Dzisiaj wieczorem przylatuje przyjaciółka Zuzy - Angi. Odbieram ją z lotniska i powiedziałam jej, że rozpozna mnie właśnie m.in. po Twojej bluzie i raybanach - powiedziałam i go pocałowałam.
- Ooo nowa koleżanka - powiedział Lou - Coś czuję, że będzie nowa pani Tomlinson.
Liam zaczął się tak śmiac ze słów Louisa, że prawie wylądował na ziemi. Nie wiem co oni robili i brali albo pili jak ich nie było i chyba wolałam tego nie wiedziec. Wypiłam małe piwo i pojechałam z Harrym do niego w poszukiwania bluzy i okularów.
Rozdział 17
Siedzieliśmy i gadaliśmy o pierdołach gdy do domu weszła Zuza z Niallem. Widac było, że są w sobie zakochani. Moje serce się uśmiechało gdy na nich patrzyłam. Zuza aż promieniała dzięki Niallowi. Jeszcze nigdy jej takiej nie widziałam. Spojrzałam na Liama, który za pare minut miał odbyc rozmowę z Niallem. Widziałam, że się trochę denerwuje i myśli jak zacząc rozmowę.
- Hej wszystkim.! - moje myśli przerwała Zuza. Niall pomachał do nas ręką.
- Gdzie wy tyle byliście.? - zapytał Harry.
- Najpierw na szejku w MSC, a potem na długim spacerze - powiedział Niall i dał Zuzi buziaka w czoło.
Spojrzałam na Zayna. Denerwowało mnie to, że tak reagował na widok Zuzy. Nie znał jej, a ją oceniał. I to jeszcze w jaki sposób.! -.-
- Alex pozwolisz, że skorzystam z Twojej lodówki.? - powiedział gdy w pokoju zapadła cisza. Lecz szybko przerwało ją burczenie w brzuchu Irlandczyka. Kiwnęłam głową, śmiejąc się. Zuza wyjęła z torebki papierosa i zapalniczkę i skierowała się w stronę tarasu. Gdy chłopcy to zobaczyli - opadły im szczęki. Nawet Zaynowi.!
- Ona pali.? - zapytał Louis.
- Nie, wiesz zapala papierosa po to żeby go potrzymac w ręku. I odpowiem na wasze następne pytanie: pali dosyc długo i nie powiem ile dokładniej, bo nie pamiętam. - powiedziałam.
Liam wstał i udał się do kuchni. Wiem, że będzie rozmawiał z Niallem. Nie wiem czemu, ale boję się tej rozmowy.
*Z punktu widzenia Liama*
Kurde, nie wiem jak zacząc rozmowę. Boję się, że pokłócę się z Niallem, a tego nie chcę. Gdy wszedłem do kuchni Niall stał tyłem do mnie. Miałem więc ułamek sekundy żeby się szybko przygotowac do rozmowy.
- Niall musimy pogadac - powiedziałem. On się tak wystraszył, że oblał się sokiem który właśnie pił i zaczął się krztusic. Poklepałem go po plecach.
- O czym.? - powiedział gdy przestał się krztusic.
- O sytuacji jaka jest między Tobą, a Zaynem - gdy to powiedziałem widziałem już po jego minie, że się wkurzył.
- Nie ma o czym gadac - powiedział i chciał wyjśc z kuchni pomimo, że nie wziął z niej ani grama jedzenia (!)
- Jak nie ma jak jest.? Wiem o co chodzi.! O to, że Zayn powiedział, że Zuza leci na Ciebie tylko dla kasy, a Ty to usłyszałeś. I jeżeli chcesz powiedziec, że ja myślę tak samo to się grubo mylisz. Widziałem jak Zuza na Ciebie patrzyła wtedy w klubie kiedy stanąłeś w jej obronie. I wiem, że zakochała się w Tobie od pierwszego wejrzenia, bo to było widac. I wiem też, że ona wtedy Cię nie poznała, bo dopiero po wyjściu z klubu Alex jej powiedziała, że Ty to Niall z 1D - powiedziałem.
- Zayn powinien dostac w mordę za to co powiedział.
- Nie zaprzeczam, ale powinieneś z nim pogadac. I nie mów, że nie ma o czym gadac, bo jest.! Nie może tak byc, że do niedawna byliście najlepszymi kumplami, a teraz Ty go traktujesz jak powietrze.!
- A Ty nie traktowałbyś go jak powietrze gdyby Tobie coś takiego zrobił.? - powiedział.
- Ale on się o Ciebie martwi.! Weź to też pod uwagę.! - skwitowałem i zapadła cisza.
- Zawołaj go tu jak możesz - powiedział prawie szeptem Niall.
- Ok. Nie ma sprawy - powiedziałem i poklepałem go po ramieniu.
Wszedłem do salonu. Gdy zobaczyłem, że Zuza jest z Alex na balkonie powiedziałem Zaynowi, żeby poszedł do kuchni, bo Niall chce z nim pogadac. Gdyby była Zuza to domyśliłaby się, że coś jest nie tak.
* Z punktu widzenia Nialla*
Jestem ciekawy co on mi powie. Jak zacznie mi walic teksty w stylu, że Zuza jest nie dla mnie itp to po prostu obiję mu tą śliczną buźkę. Wszedł do kuchni ze spuszczoną głową. Usiadł na krześle i nic nie mówił.
- No co.? Wtedy byłeś taki wygadany, a teraz nawet słowem się nie odezwiesz.? - zapytałem. Wiem, że trochę go tym sprowokowałem, ale on się nie dał.
- Przepraszam...
- Przepraszam tu nie wystarczy.
- Kurwa to co mam zrobic.? Na kolanach Cię przepraszac.?
- Gdybyś nie powiedział tego co powiedziałeś to nie musielibyśmy tu teraz siedziec i znowu zaczynac się kłócic. - powiedziałem i zacząłem jeśc kanapki, które przed chwilą sobie zrobiłem.
- Nie moja wina, że ona leci na Ciebie bo masz kasę - powiedział.
- Pojebało Ci się coś w głowie totalnie.! Zazdrosny jesteś, bo Ty nie możesz sobie nikogo znaleźc.?! - zacząłem się drzec.
- Kurwa to mi udowodnij, że ona z Tobą jest, bo kocha Ciebie, a nie Twoje cyferki na koncie.!
- Niby jak mam Ci to kurwa udowodnic.? - zapytałem ostro zdenerwowany.
- Wymyśliłem jedną rzecz, ale Ty na pewno się na to nie zgodzisz. - powiedział Zayn i spuścił głowę.
- Słucham - powiedziałem.
- Pomyślałem, że może Ty byś z nią zerwał i każdy z nas by się do niej poprzystawiał. Gdyby odrzuciła każdego z nas mówiąc, że kocha Ciebie to wszystko by było jasne i wrócilibyście do siebie. - powiedział, a mi opadła szczęka.
- Tak i zapewne byśmy żyli długo i szczęśliwie z gromadką dzieci. - powiedziałem z sarkazmem. - Czy Ty zdajesz sobie sprawę z tego, że ona nie będzie już ze mną chciała byc jeżeli się o tym wszystkim dowie.?
- Jeżeli tak będzie to ja jej wszystko powiem i całą winę wezmę na siebie.
- Nie Zayn.! Zerwanie odpada. Możecie się do niej przystawiac czy co tam sobie wymyślisz, ale ja z nią nie zerwę nigdy, bo przez to ją stracę na zawsze.! A jeżeli tak będzie to odchodzę z zespołu i koniec kropka.!
- Nie możesz tego zrobic. - powiedział Zayn zaskoczony.
- Owszem mogę. Możecie się do niej przystawiac tak, że ja będę o wszystkim wiedział, ale wiedz, że ona i tak nie poleci na żadnego z was, bo kocha mnie - wykrzyczałem i poszedłem do salonu, a Zayn został w kuchni siedząc ze spuszczoną głową.
Gdy wszedłem do salonu zobaczyłem, że wszyscy siedzą na tarasie więc i ja się tam skierowałem. Gdy wyszedłem na taras od razu skierowałem się na wolne miejsce obok Zuzy. Nigdy nikomu nie pozwolę jej skrzywdzic.
niedziela, 6 maja 2012
Rozdział 16
*Z punktu widzenia Alex*
Obudziłam się parę minut po 12. W domu było strasznie cicho. Jedynie w kuchni słyszałam ciche krzątanie się. Poszłam do swojego pokoju, wybrałam ubranie i poszłam się odświeżyc do łazienki. Gdy zeszłam na dół i zajrzałam do kuchni - nikogo nie było. Za to usłyszałam z salonu włączony telewizor. Weszłam do salonu i zobaczyłam Zayna siedzącego i pijącego kawę. Spojrzał na mnie, uśmiechnął się i znowu przeniósł wzrok na tv. - Jak chcesz to w kuchni jest kawa, dopiero zaparzyłem - powiedział nie odrywając wzroku od tv.
Poszłam do kuchni, nalałam kawy do mojego ulubionego kubka, dolałam mleka, posłodziłam i wróciłam do salonu. Usiadłam na fotelu, tak żeby widziec Zayna.
- Dzięki za zaparzenie kawy - powiedziałam, a on się tylko uśmiechnął. - Gdzie są wszyscy.?
- Liam, Harry i Lou poszli załatwiac sprawy związane z Zuźki urodzinami, a Niall polazł gdzieś z nią.
- Aha. Nie wiesz o której wrócą.? - zapytałam.
- Nie wiem. Niall z Zuźką pewnie późno. Chłopaki powinni byc za jakieś 30 minut.
- No to dobrze. Zdążymy pogadac. - powiedziałam, a on spojrzał na mnie zdziwiony.
- A coś się stało.? - zapytał.
- Zayn przestań udawac. Przecież widzę, że od wczoraj jesteś jakiś inny. Szczególnie wobec Zuzy i Nialla. Powiedz o co chodzi.
- Nie ma o czym gadac - powiedział wkurzony i skupił się znowu na tv.
- Nie chcesz po dobroci to załatwimy to inaczej - powiedziałam wstając po pilota. Złapałam go, bo Zayn chciał mnie wyprzedzic. Jednak byłam szybsza i wyłączyłam tv.
- Ej przecież widzisz, że oglądałem.! - wydarł się.
- Zayn zobacz co się z Tobą dzieje.! Jeszcze kilka dni temu byłeś sobą, normalnie ze mną gadałeś.! A teraz zachowujesz się jakby ktoś Ci zalazł za skórę.! I nie mów mi, że tak nie jest bo i tak Ci w to nie uwierzę.!
- Dobra. Tak bardzo chcesz wiedziec co się stało.?
- No przecież wiesz, że tak. - powiedziałam.
- Ok. Chodzi o to, że mam wrażenie, że Zuza jest z Niallem tylko dla kasy i dlatego, że jest z 1D. Jeszcze po tym co powiedziałaś wczoraj, że nigdy nie miała kasy na to co chciała to tym bardziej wg mnie to się potwierdziło.
- Zayn czyś Ty oszalał.? - wydarłam się na niego wkurwiona. - Ona taka nie jest.! Nigdy nie była z nikim dla kasy.! Ona nie chce żebym ja jej coś kupiła, a Ty myślisz, że leci na Nialla, bo on ma kasę.? Czy Ty widziałeś jak ona na niego patrzy.?
- Pewnie patrzyłaby na któregoś z nas tak samo jakby któryś się nią bardziej zainteresował - powiedział z ironią.
- Zayn nie wkurwiaj mnie.! Nie pozwolę Ci tak o niej mówic.! - moje nerwy były już na granicy.
- Ale taka jest prawda - tym razem on się wydarł - Dam sobie głowę obciąc, że jeśli Niall, by z nią teraz zerwał to zaczęłaby się uganiac za mną, Liamem albo Lou.! A nie pozwolę jej skrzywdzic żadnego z nich, a tym bardziej Nialla, bo z nim mam najlepszy kontakt.!
- Mówiąc tak go krzywdzisz.! A ja dam sobie głowę obciąc, że jeżeli tak by się stało to Zuza by do Polski wróciła.! A na to nie pozwolę.!
- Ta rozmowa nie ma sensu - powiedział Zayn po czym wstał, założył buty i wyszedł.
Strasznie mnie wkurwił. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobic więc zadzwoniłam do Nialla i zapytałam o której będą z powrotem w domu. Jeżeli będą się trzymac tego co powiedział to powinni byc za jakieś 40 minut. Akurat zdążę zapytac chłopaków jak im idą sprawy organizacyjne i pogadac z nimi na ten temat.
*25 minut później*
Siedziałam na górze przy swoim biurku na którym stał laptop. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Pewnie Liam, Harry i Lou. Gdyby to była Zuza i Niall to weszli by bez dzwonienia, bo Zuza ma już swoje klucze. Zeszłam na dół i otworzyłam drzwi. Miałam rację - to chłopcy. Przywitałam się z nimi i poszliśmy do salonu. Ja z Harrym usiedliśmy na sofie, a Liam i Lou na fotelach. Zaczęłam rozmowę.
- I jak wam idzie.?
- Już prawie wszystko załatwione - powiedział dumny Liam - Do przyjęcia wszystko będzie gotowe.
- Co ja bym bez was zrobiła.? - powiedziałam uśmiechnięta. - Ale musimy o czymś pogadac.
- Mamy się bac.? - zapytał Lou.
- Nie. - powiedziałam śmiejąc się. Opowiedziałam im swoją rozmowę z Zaynem i czekałam na ich reakcję. Ciszę przerwał Harry.
- Wow... Według mnie Zayn powinien się przekonac, że to nie prawda.
- Zdecydowanie. Może i Zuza miała krucho z kasą, ale na pewno nie jest z Niallem dla kasy. Po prostu to po niej widac. - powiedział Liam.
- Wiem, ale Zayn nie odpuści póki się nie przekona. Boję się tego, że jeżeli Niall się o tym dowie i nawet się zgodzi na to chwilowe zerwanie to Zuza się załamie i może naprawdę postanowic żeby wrócic do Polski. - powiedziałam.
- Trzeba to omówic z Niallem. Ja proponuję żebyś zrobił to Ty Liam, bo masz najlepsze podejście do takich sytuacji i jesteś najpoważniejszy. Mi i Harremu może w to nie uwierzyc, a Tobie uwierzy tym bardziej, że Niall wie, że gadałeś z nim na ten temat. - powiedział Lou. Zgadzałam się z nim. Omówiliśmy do końca wszystko związane z imprezą niespodzianką dla Zuzy i Liam zaczął przygotowywac się do rozmowu z Niallem. Teraz czekaliśmy tylko na ich powrót.
Obudziłam się parę minut po 12. W domu było strasznie cicho. Jedynie w kuchni słyszałam ciche krzątanie się. Poszłam do swojego pokoju, wybrałam ubranie i poszłam się odświeżyc do łazienki. Gdy zeszłam na dół i zajrzałam do kuchni - nikogo nie było. Za to usłyszałam z salonu włączony telewizor. Weszłam do salonu i zobaczyłam Zayna siedzącego i pijącego kawę. Spojrzał na mnie, uśmiechnął się i znowu przeniósł wzrok na tv. - Jak chcesz to w kuchni jest kawa, dopiero zaparzyłem - powiedział nie odrywając wzroku od tv.
Poszłam do kuchni, nalałam kawy do mojego ulubionego kubka, dolałam mleka, posłodziłam i wróciłam do salonu. Usiadłam na fotelu, tak żeby widziec Zayna.
- Dzięki za zaparzenie kawy - powiedziałam, a on się tylko uśmiechnął. - Gdzie są wszyscy.?
- Liam, Harry i Lou poszli załatwiac sprawy związane z Zuźki urodzinami, a Niall polazł gdzieś z nią.
- Aha. Nie wiesz o której wrócą.? - zapytałam.
- Nie wiem. Niall z Zuźką pewnie późno. Chłopaki powinni byc za jakieś 30 minut.
- No to dobrze. Zdążymy pogadac. - powiedziałam, a on spojrzał na mnie zdziwiony.
- A coś się stało.? - zapytał.
- Zayn przestań udawac. Przecież widzę, że od wczoraj jesteś jakiś inny. Szczególnie wobec Zuzy i Nialla. Powiedz o co chodzi.
- Nie ma o czym gadac - powiedział wkurzony i skupił się znowu na tv.
- Nie chcesz po dobroci to załatwimy to inaczej - powiedziałam wstając po pilota. Złapałam go, bo Zayn chciał mnie wyprzedzic. Jednak byłam szybsza i wyłączyłam tv.
- Ej przecież widzisz, że oglądałem.! - wydarł się.
- Zayn zobacz co się z Tobą dzieje.! Jeszcze kilka dni temu byłeś sobą, normalnie ze mną gadałeś.! A teraz zachowujesz się jakby ktoś Ci zalazł za skórę.! I nie mów mi, że tak nie jest bo i tak Ci w to nie uwierzę.!
- Dobra. Tak bardzo chcesz wiedziec co się stało.?
- No przecież wiesz, że tak. - powiedziałam.
- Ok. Chodzi o to, że mam wrażenie, że Zuza jest z Niallem tylko dla kasy i dlatego, że jest z 1D. Jeszcze po tym co powiedziałaś wczoraj, że nigdy nie miała kasy na to co chciała to tym bardziej wg mnie to się potwierdziło.
- Zayn czyś Ty oszalał.? - wydarłam się na niego wkurwiona. - Ona taka nie jest.! Nigdy nie była z nikim dla kasy.! Ona nie chce żebym ja jej coś kupiła, a Ty myślisz, że leci na Nialla, bo on ma kasę.? Czy Ty widziałeś jak ona na niego patrzy.?
- Pewnie patrzyłaby na któregoś z nas tak samo jakby któryś się nią bardziej zainteresował - powiedział z ironią.
- Zayn nie wkurwiaj mnie.! Nie pozwolę Ci tak o niej mówic.! - moje nerwy były już na granicy.
- Ale taka jest prawda - tym razem on się wydarł - Dam sobie głowę obciąc, że jeśli Niall, by z nią teraz zerwał to zaczęłaby się uganiac za mną, Liamem albo Lou.! A nie pozwolę jej skrzywdzic żadnego z nich, a tym bardziej Nialla, bo z nim mam najlepszy kontakt.!
- Mówiąc tak go krzywdzisz.! A ja dam sobie głowę obciąc, że jeżeli tak by się stało to Zuza by do Polski wróciła.! A na to nie pozwolę.!
- Ta rozmowa nie ma sensu - powiedział Zayn po czym wstał, założył buty i wyszedł.
Strasznie mnie wkurwił. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobic więc zadzwoniłam do Nialla i zapytałam o której będą z powrotem w domu. Jeżeli będą się trzymac tego co powiedział to powinni byc za jakieś 40 minut. Akurat zdążę zapytac chłopaków jak im idą sprawy organizacyjne i pogadac z nimi na ten temat.
*25 minut później*
Siedziałam na górze przy swoim biurku na którym stał laptop. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Pewnie Liam, Harry i Lou. Gdyby to była Zuza i Niall to weszli by bez dzwonienia, bo Zuza ma już swoje klucze. Zeszłam na dół i otworzyłam drzwi. Miałam rację - to chłopcy. Przywitałam się z nimi i poszliśmy do salonu. Ja z Harrym usiedliśmy na sofie, a Liam i Lou na fotelach. Zaczęłam rozmowę.
- I jak wam idzie.?
- Już prawie wszystko załatwione - powiedział dumny Liam - Do przyjęcia wszystko będzie gotowe.
- Co ja bym bez was zrobiła.? - powiedziałam uśmiechnięta. - Ale musimy o czymś pogadac.
- Mamy się bac.? - zapytał Lou.
- Nie. - powiedziałam śmiejąc się. Opowiedziałam im swoją rozmowę z Zaynem i czekałam na ich reakcję. Ciszę przerwał Harry.
- Wow... Według mnie Zayn powinien się przekonac, że to nie prawda.
- Zdecydowanie. Może i Zuza miała krucho z kasą, ale na pewno nie jest z Niallem dla kasy. Po prostu to po niej widac. - powiedział Liam.
- Wiem, ale Zayn nie odpuści póki się nie przekona. Boję się tego, że jeżeli Niall się o tym dowie i nawet się zgodzi na to chwilowe zerwanie to Zuza się załamie i może naprawdę postanowic żeby wrócic do Polski. - powiedziałam.
- Trzeba to omówic z Niallem. Ja proponuję żebyś zrobił to Ty Liam, bo masz najlepsze podejście do takich sytuacji i jesteś najpoważniejszy. Mi i Harremu może w to nie uwierzyc, a Tobie uwierzy tym bardziej, że Niall wie, że gadałeś z nim na ten temat. - powiedział Lou. Zgadzałam się z nim. Omówiliśmy do końca wszystko związane z imprezą niespodzianką dla Zuzy i Liam zaczął przygotowywac się do rozmowu z Niallem. Teraz czekaliśmy tylko na ich powrót.
wtorek, 1 maja 2012
Ważne.!!!
Drogie czytelniczki.! ;)
Mam wielką prośbę. Jeżeli czytacie tego bloga i Wam się podoba to zostawcie po sobie komentarz ;) Uwierzcie, że wasze pozytywne komentarze naprawdę motywują do pisania :) po za tym po to jest pisany ten blog żebyście mogły wyrażac swoją opinię na jego temat. Wiem, że nie zawsze jest czas na pozostawienie po sobie komentarza, ale wydaję mi się, że jeżeli macie czas czytac rozdziały (a do krótkich one nie należą xD) to macie również czas na pozostawienie komentarza. A jeżeli nie to możecie później wrócic na naszego bloga i napisac czy wam się podoba ;) jestem bardzo wdzięczna osobom, które te komentarze zostawiają, bo jak je czytam to naprawdę chce mi się te rozdziały pisac ;) Jeżeli jesteście czytelniczkami naszego bloga i coś wam się nie spodoba to napiszcie to ;) razem z Alex postaramy się to zmienic, bo przecież dla Was prowadzimy tego bloga ;)
Ja jak czytam jakieś blogi to zawsze zostawiam po sobie komentarz. Nawet jeżeli nie mam czasu napisac kilka słów to zapisuję bloga w zakładkach i od razu kiedy mam wolną chwilę to wchodzę i piszę komentarz, bo wiem ile autorki tych blogów się namęczyły przy pisaniu i wiem również, że kilka miłych komentarzy strasznie motywuje do pisania.
Widzimy na liczniku odwiedzin, że z każdym dniem jest Was - czytelników coraz więcej, ale gdyby spojrzec tylko na ilośc komentarzy to ja, osowiście, nigdy bym nie powiedziała, że tyle razy został odwiedzony nasz blog. Uwierzcie mi, że Was tak naprawdę dużo nie kosztuje napisac jeden krótki komentarz, a nas to bardzo motywuje ;)
Razem z Alex postanowiłyśmy, że jeżeli następne 2 albo 3 rodziały będą miały dalej tak mało komentarzy to po prostu blog zostanie usunięty albo nie będziemy dodawac dalej rozdziałów. Nie chcę Wam tego robic, bo widzę, że osobom komentującym blog się podoba, ale ja na prawdę poświęcam wiele czasu na napisanie jednego rozdziału, a komentarzy jest mało. Miałyśmy zamiar dodac jeszcze wiele rozdziałów, bo mamy wiele pomysłów, ale jeżeli blog dalej będzie tak rzadko komentowany to niestety, ale nie będziemy miały wyjścia. Jeżeli ktoś poczuł się zaszantażowany albo coś to bardzo przepraszam, ale nam naprawdę zależy na waszej opinii, bo tak jak już wcześniej napisałam BLOG JEST PISANY DLA WAS.!!!
Mam nadzieję, że komentarzy trochę przybędzie, bo lubię pisac to opowiadanie, ale jeżeli jest Was tak mało i wiele osób nie komentuje rozdziałów, dzięki którym pojawia się uśmiech na twarzy to nie będę poświęcac tyle czasu prawie że na marne.
Zuza
Subskrybuj:
Posty (Atom)